wtorek, 31 grudnia 2013

Piosenka britney Spears

Notice me
Take my hand
Why are we
Strangers when
Our love is strong
Why carry we on without me

Everytime I try to fly
I fall without my wings
I feel so small
I guess I need you, baby
And everytime I see you in my dreams
I see your face
It’s haunting me
I guess I need you, baby

I make believe
That you are here
It’s the only way
I see clear
What have I done
You seem to move on easy

And everytime I try to fly
I fall without my wings
I feel so small
I guess I need you, baby
And everytime I see you in my dreams
I see your face
You’re haunting me
I guess I need you, baby

I may have made it rain
Please forgive me
My weakness caused you pain
And this song’s my sorry
Ohhh

At night I pray
That soon your face
Will fade away

And everytime I try to fly
I fall without my wings
I feel so small
I guess I need you, baby
And everytime I see you in my dreams
I see your face
You’re haunting me
I guess I need you, baby

Moje jedyne marzenie

2012.05.10 

Mój świat runął świat. Tom ze mną zerwał. Co prawda nie z powodu Kathrine, która okazała się w porządku, lecz z powodu sama nie wiem czego. Chciał wyjechać, a ja nie mogę. Mam tu tyle nie załatwionych spraw. Tłumaczyłam mu to. Po za tym stwierdził, że jest ze mną z litości. Nie mogę być z nim po czymś takim. Normalnie zadzwoniłabym do Maksa, ale nie mogę tego zrobić z dwóch powodów. Po pierwsze wiem co by pomyślał Maks, że teraz będziemy razem, ale ja nie mogę. Nie chcę mieć na razie chłopaka. Muszę trochę odpocząć od tego wszystkiego i potrzebuję tylko i wyłącznie przyjaciela. Po drugie Maks dał mi ultimatum on lub Tom i teraz to wygląda tak jakbym wybrała, a to nieprawda. To Tom zerwał. To on wybrał. A Maks się nie odzywa, a ja nie mogę, bo gdy pomyślę co musiałabym powiedzieć czuję się strasznie. Nie mogę uwierzyć, że zaledwie tydzień temu planowaliśmy ślub na października, w rocznicę naszego poznania czyli 16. Trudno mi gadać z Jessie, która jednak mnie nie obwinia. Siostra mojego chłopaka zachowuje się naprawdę w porządku, aż trudno w to uwierzyć proponuje mi wsparcie i pociesza mnie, ale ja wolę towarzystwo Darii i Angeli. One rozumieją moją sytuację. Bez nich chyba bym sobie nie poradziła. Daria nakręca mnie bym żyła dalej, a przy Angeli mogę się wypłakać. Daria ma masę pomysłów na poprawę mojego nastroju, przy Angeli znajduję słowa pocieszenia. Jessie nie wierzy, że Tom zerwał ze mną, ot tak. Nie wiem czy robi to z pocieszenia mnie czy naprawdę tak sądzi. W każdym razie obiecała z nim pogadać. Może jeszcze nie wszystko stracone. Naprawdę to moje jedyne marzenie. A Maks milczy. Chyba na to wszystko sobie zasłużyłam, bo kochałam ich obu, a teraz nie mam żadnego. Tak śmieszne wydaje mi się teraz moje zauroczenie Marshallem. Teraz wiem, że jest tylko przyjacielem. Nie mogę jednak szukać u niego wsparcia, bo tam pewnie spotkałabym Jessie i jej pytanie " jak się czujesz" a tego nie dam rady znieść. Błagam, niech Tom do mnie wróci, błagam.

Konkurs literacki

2012.04.30 Zajęłam trzecie miejsce w konkursie literackim. całkiem nieźle biorąc pod uwagę, że nigdy w niczym nie brałam udziału. Chociaż chciałabym pisać, czuję powołanie, choć to może być obiad, który gotuje Artysta. Nie wiem co on kombinuje. Muszę to sprawdzić. Pa!

Czego wam życzę?

Aha czego wam życzę w nowym roku?
Aby każdy rok był lepszy od poprzedniego, a w waszym życiu było wiele pięknych chwil. No i oczywiście abyście nie nudzili się czytając moje tu wynurzenia, i aby zarówno one jak i wasze życie przyniosło wam wiele uśmiechu.

2013, ja, przyjaciele taniec i Tom czyli mój sposób na sylwestra

Miałam dzisiaj nie pisać, ale nie mogłam się powstrzymać. Muszę wam powiedzieć, że gdy Tom powiedział dziś seksownym tonem, że zobaczymy się wieczorem to aż mi serce zabiło szybciej. A Angela wygląda cudownie w swojej sukience.  A po za tym nie mogę się doczekać północy i fajerwerków. Aha no i taniec jest fajny, ale jak w zeszłym roku byłam na placu w sylwestra to nie było fajne. W każdym razie pewnie się już nie odezwę w tym roku, a lubiłam go jak już mówiłam wczoraj. Trzymajcie się blisko przyjaciół i bawcie się dobrze.
                                                                                                    Wasza nadal tkwiąca w 2013 roku
                                                                                                                         Sunny

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Jutro sylwester

Jutro sylwester. Dzień świętowania, ale właściwie czego? Że niby stary rok był taki zły. Ja go lubiłam, bo był przy mnie Tom i moi przyjaciele, bo Maks nadal ze mną rozmawia, a życie stoi przede mną otworem. Pojutrze już wcale tak być nie musi i choć były też smutki, to ten rok był miły. Na przykład zapisałam się na prawo jazdy i omal nie wzięłam ślubu. Miałam powody do płaczu ze szczęścia na ślubie Darii i mogłam spędzać babskie wieczory w towarzystwie dwóch najlepszych przyjaciółek. Więc nie nie zamierzam świętować. Zamierzam spędzić sylwestra w gronie przyjaciół ciesząc się chwilą i nie myśląc o przyszłości. Życząc sobie by toast noworoczny przyniósł mi tak wiele szczęścia jak w tym roku lub więcej i wiedząc, że choć będę o rok starsza, to wcale nie oznacza, że dojrzalsza. Tak, więc kto ma ochotę na bal zapraszam do zabawy i życzę udanego wieczoru.
Ps: Piszę na wszelki wypadek dzisiaj jakbym jutro nie mogła.

sobota, 28 grudnia 2013

Weronika, ja i Maks czyli co naprawdę czuje Maks

Co oznacza, gdy chłopak wciąż podkreśla, że ma dziewczynę? Nie rozumiem Maksa. Gdy zapytałam gdzie spędzi sylwestra, odpowiedział, że z Weroniką. Więc ponowiłam pytanie gdzie spędzi sylwestra, a on znów, że z Weroniką. Jakby chciał mi dać do zrozumienia jak bardzo są ze sobą szczęśliwi, a może jakby chciał wywołać moją zazdrość, ale ja przecież naprawdę kocham Toma i nie mogę być z Maksem, tylko dlatego by nie zrobił jakiegoś głupstwa. Z drugiej strony być może naprawdę jestem przewrażliwiona, a Maks chce wykrzyczeć całemu światu swoje szczęście, a ja jako głupia i zakochana w nim dziewczyna widzę w tym coś więcej niż jest w rzeczywistości. Chcę szczęścia Maksa. Naprawdę. Nikt nie może mnie jednak winić za lekkie ukłucie w sercu. Maks już nie jest mój. Mam nadzieje, że będzie z nią szczęśliwy. Jak ja z Tomem.

wtorek, 24 grudnia 2013

Życzenia

Życzę wszystkim wesołych, zdrowych, pogodnych i rodzinnych świąt Bożego Narodzenia, aby wszystkim się dobrze wiodło, a w nadchodzącym roku spełniły się wasze najskrytsze marzenia.

sobota, 21 grudnia 2013

Przepis na wafelki

Wafle śmietankowe - SKŁADNIKI:
1 opakowanie wafli tortowych
1/2 kostki margaryny
1/2 szklanki śmietany 18%
1/2 szklanki cukru kryształu
200 g śmietanki do kawy

Wafle śmietankowe - PRZYGOTOWANIE:
Margarynę rozpuścić, następnie dodać do niej śmietanę i cukier. Wszystkie składniki zagotować. Odstawić do wystygnięcia. Do wystudzonej masy dodać opakowanie śmietanki do kawy, zmiksować do uzyskania jednolitej masy. Gotową masą przekładać wafle. Gotowe wafle odłożyć na minimum godzinę do lodówki.Są doskonałym deserem dla wszystkich łasuchów*

Taki przepis można znaleźć na stronach internetowych. Smacznego!

* zaczerpnięte ze strony http://gotujmy.pl/wafle-smietankowe,przepisy-wafelki-przepis,187834.html.

Ps: Próbowałam i pycha są! :)

piątek, 20 grudnia 2013

Święta tuż, tuż czyli plany na najbliższe parę dni


Zbliżają się święta. Mam plany spędzania ich w gronie bliskich. Z Tomem, Angelą i Darią. Na pewno złożę życzenia Maksowi, ale on nie przyjedzie. Wiem, że zamierza spędzić święta z Weroniką. Po za tym nie sądzę, by Tom był tym zachwycony. Ubrałam już choinkę, posprzątałam. Mam pomóc mamie w pieczeniu ciast. Myślę jednak, że moja pomoc ograniczy się do prostych prac, moje przygody z gotowaniem zawsze kończyły się fatalnie, tak więc mama unika moich potraw. W każdym razie myślę, że będzie wesoło, a na samą myśl o nich robi mi się ciepło w serduszku. Już nie mogę się doczekać!

piątek, 13 grudnia 2013

Druga szansa czli czy powrót w związku jest dobry czy zły?

Spotkałam się z Mary, dawno jej nie widziałam. Jej córeczka Charlotte, jest śliczna! Gdy ją zobaczyłam poczułam, że może kiedyś chciałabym być matką i że być może  nawet byłabym w tym dobra. Gadałam z Mary o Maksie. Ona ma do mnie pretensje, że pomogłam mu się zejść z Weroniką. Ona uważa, że jak dziewczyna raz go skrzywdziła to z pewnością zrobi to ponownie! Ja się z tym nie zgadzam. Uważam, że każdemu należy się druga szansa i widać, że są ze sobą szczęśliwi. Po za tym Maks sam mnie o to poprosił, a że pomagał mi niezliczoną ilość razy nie prosząc o nic w zamian, nie mogłam mu odmówić. Reasumując, byłabym złą przyjaciółką, gdybym mu nie pomogła. Kocham go. Nie mogłam inaczej i Mary musi to zrozumieć, jeśli chce byśmy przyjaźniły się dalej. Czy wszystko musi się komplikować? Jak jedną osobę uszczęśliwiam to druga na mnie się wkurza. A ja jestem po prostu sobą.

środa, 11 grudnia 2013

Czy czarny kot nosi pecha na ogonie?

Nie to że jestem przesądna, ale nie mieliście niekiedy dnia gdy czarny kot przebiegł wam drogę, a pech ciągnął się za wami? Nie mówię uwielbiam koty, nawet czarne, i chciałabym mieć takiego urwisa w domu, ale czasami mam wrażenie, że pech tylko czeka, aby wyjść na spotkanie i wszystko układa się źle. Na przykład dzisiaj. Spóźniłam się na autobus, na zajęcia i byłam taka strasznie zmęczona gdy wracałam z zajęć. Tak więc pozdrawiam wszystkich zmęczonych. Oby moc była z wami!

poniedziałek, 9 grudnia 2013

O złu tego świata - czy kara jest wystarczająca?

Jest tyle zła na świecie. Różnego rodzaju przestępstwa o których możemy przeczytać w gazetach. Jak o tym myślę przechodzi mi zimny dreszcz po plecach. Uważam, że przestępstwa powinny być surowo karane. O wiele surowiej niż są. Ja wiem o resocjalizacji, ale ofiary przestępstwa powinny być najważniejsze, a moim zdaniem kary powinny być surowsze. Może jestem w mniejszości, a może nie.
                                                                                                                     Sunny

niedziela, 8 grudnia 2013

Lubię to!

Uwielbiam krajobraz zimowy, naprawdę. Tak więc, gdy tylko miałam wczoraj czas przebłagałam ( choć to za dużo powiedziane, bo nie stawiał oporu) Toma i poszliśmy na spacer. Uwielbiam śnieg. Dodaje takiej aury tym bardziej, że zbliżają się święta Bożego Narodzenia i bez śniegu to jest smutniej. W każdym razie zabrałam go na obchód po sklepach, bo muszę zacząć szukać prezentów świątecznych. Mamie już kupiłam! Taką fajną książkę, ale nie mam pojęcia co takiego chciałaby Daria i Angela i oczywiście Maks. Chciałam delikatnie podpytać o to Toma, ale on był jakoś dziwnie milczący. Naturalnie nie kupowałam prezentu dla Toma, chce mu zrobić niespodziankę. No i mój braciszek też coś dostanie. W mowie facebookowej święta lubię to!

sobota, 30 listopada 2013

Ostatnie słówko w listopadzie

Wiem, że nie opatrzyłam wpisów z pamiętnika datą, ale jutro to zrobię obiecuję. Trzymajcie się cieplutko tym bardziej, że nadchodzi grudzień miesiąc magii i cudów. Przepraszam za ewentualne błędy, ale piszę w naprawdę niewygodnej pozycji.

Dziś są moje urodziny...

Wczoraj były moje urodziny. Było cudownie, zwłaszcza, że Tom dał mi złoty pierścionek i wspomniał coś o zaręczynach. Powiedział to po wyjściu Angeli i Darii, myślę, że bał się mojej reakcji, ale ja czułam jedynie euforie. Każda dziewczyna marzy o ślubie i białej sukni, ale przede wszystkim o tym by być bezwzględnie kochana. Ja mam po prostu szczęście. Nawet Maks złożył mi życzenia przez telefon, obiecał że wkrótce wręczy mi prezent osobiście. Mam wielkie szczęście, że mam wokół siebie ludzi którzy mnie kochają, a dzięki urodzinom poczułam się wyjątkowa. Oby takie dni zdarzały się codziennie.

Wilk nad tobą wisi!

2012.04.01

Pogodziłam się z Tomem, sytuacja między nim a Kathrine wyjaśniła się. Okazało się, że nie do końca powiedział jej że jest jego byłą dziewczyną, ale tylko dlatego, że wyjechała, a on myślał, że nigdy więcej jej nie spotka. Takie to słodkie, że nie chciał jej zranić, prawda? Nieprawda! To było normalnie chamskie z jego strony, bo powinnien jej powiedzieć, ale męskiego punktu widzenia nigdy nie zrozumiem, więc mu wybaczyłam. Dziś prima aprilis. Trudno mi o tym zapomnieć wciąż słyszę o Angie, Darii, mamy i reszty głupie żarciki, na które tak koło 10 przestałam już zwracać uwagi. No dobra, ale i tak nikt nie przebije żarciku mojej małej kuzynki, która wkurzona ciągłym oszukiwaniem wrzasnęła
- Patrz wilk nad tobą wisi!
Cóż tak optymistycznym żartem kończę ten wpis.  

Gdy była dziewczyna, staje się nie byłą dziewczyną

Życie to skomplikowane, i niedające się poukładać tatajstwo i nigdy ale to nigdy nie możesz powiedzieć że w twoim życiu będzie spokój. Ja tak myślałam i popełniłam błąd. Jak inaczej to określić? Względny spokój który zapanował z chwilą, gdy Tom dowiedział się o Maksie ( właściwie sama nie wiem czego?) runął jak domek, gdy poznałam byłą Toma. Kathrine jest piękna, inteligentna i Mati patrzy na nią jak w obrazek. Na dodatek Daria, zamiast mnie uprzejmie wspierać w mojej paranoi zniknęła gdzieś i wygląda na to że zostałam sama. No więc zadzwoniłam do Maksa. No bo miałam sama siedzieć? Przecież to nie było, powtarzam nie było nic zdrożnego. Tylko, że ja wiem co by powiedziała Daria, a policzki mnie pieką. Straszne jest moje życie. Ja wiem, że to już było i już o tym pisałam, ale ten Maks. On zawsze jest przy mnie i ja nie umiem się zdecydować. Umiem powiedzieć mu kocham cię i mówię to szczerze, co tylko źle o mnie świadczy, ale gdy Tom mi się oświadczył ( a jakże zrobił to!) to się zgodziłam, choć ( wcale, ale to wcale nie romantycznie) znalazłam parę powodów dla których z tym ślubem to powinniśmy zaczekać. Ja wiem, że Daria to już pognałaby do ołtarza, tak jak mnie kiedyś nakręcała z tym jej hiszpanem. A Angela wcale nie lepsza. Wiem, że marzy o chwili kiedy jej Ernesto się jej oświadczy ( oczywiście że będę świadkiem, a przynajmniej druchną) tak czy inaczej ja tak nie mogę. Podświadomość każe mi się zapytać czy ja aby z tym ślubem nie zwlekam z powodu Maksa, ale ja jej się każe zamknąć i mówię, że szkoła itd. Na razie nie mogę. Zresztą to chyba nieaktualne bo Tom mi się oświadczył nim spotkał Kathrine, a teraz nie daje znaku życia. Znaczy się owszem, wiem, że nic mu nie jest. To znaczy tylko do czasu aż go spotkam i jego całą Byłą, bo wtedy to go chyba uduszę. Jak mogę inaczej? Mógłby zerwać. Albo lepiej nie. Mógłby ją walnąć tak w moim imieniu. Bo ona mnie wkurza. Nie powinna mi zabierać chłopaka. Życie jest irytujące. Oto wiersz, który napisałam pod wpływem całej tej sytuacji.
Życie bywa uciążliwe
jak to tylko jest możliwe
gdy twój chłopak spotyka byłą dziewczynę
zginaj palce w pięść
i podbij jej oko lub tylko twarzy część.

Owieczka w skórze wilka - czyli była dziewczyna

2012.02.17

Dawno nie pisałam, cóż wariacje w moim życiu nie pozwoliły mi na to znaleźć czasu, bo... jestem szalenie zazdrosna i to tylko ze swojej winy. Jak mogę nie być? Kathrine jest piękna i inteligentna, a na dodatek jest eks mojego Toma. Może zacznę od początku. Poznałam całkiem miłą dziewczynę, która wydawała się samotna i zagubiona, na dodatek wprowadzała się na naszą ulicę. Po prostu musiałam jej pomóc. Odprowadziłam we właściwe miejsce i obiecałam, że wpadnę do niej wieczorem by nie siedziała sama. Ani Tom ani Daria nie chcieli mnie puścić samej. Oni chyba uważają, że każdy nieznajomy/a to potencjalny seryjny morderca. W każdym razie poszliśmy i okazało się, że to eks mojego Tomusia. No dobra, zaraz chwileczkę, on powinnien patrzeć na mnie, a nie na nią. I te wszystkie słodkie spojrzenia! Poczułam się odrzucona i kopnięta w tyłek nie tylko przez Toma, ale i przez Darię. Do licha, to śmieszne. Jak taka słodka, niewinna dziewczyna owinęła ich wokół palca w ciągu pięciu minut? Mnie to zajęło pięć lat! No dobra myślałam wydaje ci się, wydaje ci się, wydaje ci się. Ale oni nie dzwonią. Co ja mam robić?

Ludzie kocham was!

2011.12.15

Zrozumiał! Jestem zajęta. Cmok - cmok. Nic więcej nie powiem, nic więcej nie dodam. Z wyjątkiem tego, że świat cały i ludzi kocham!

Świetna!

Świetny song!

Andrzejki - wróżba śmiechu warta?

Witam. Wczoraj wróżyłam sobie w andrzejki i było dużo śmiechu, a bzdury wyszły mi nie małe. Raczej nie wystąpię w szansie na sukces, a Daria nie zostanie poetką, chyba że macie inną interpretacje pióra? Angie czekają dalekie podróże, ale nie sądzę by w nie pojechała bez Ernesta, który studiuje. Dobranoc.

piątek, 29 listopada 2013

Andrzejkowe wróżby

Wybrałam się z Angie na zakupy, bo dzisiaj są andrzejki, a ja jestem tradycjonalistką, jeśli chodzi o wróżby. To znaczy musiałam zakupić świece, lanie woskiem online moim zdaniem trochę mija się z celem i choć nie wiem co chciałabym sobie wywróżyć to z pewnością będziemy się z dziewczynami świetnie bawić. Miłość swojego życia mam, a pieniądze nie są dla mnie symbolem szczęścia. Fantastycznych przyjaciół także posiadam, więc chyba chciałabym aby moje życie nie niosło ze sobą żadnych negatywnych zmian. Czego i wam życzę.

środa, 27 listopada 2013

Śpiewać każdy może?

Dziś spędzam wieczór z Tomem. Nie mogę długo u niego siedzieć, bo jutro mam zajęcia, ale to będzie miła odmiana, bo ostatnio nie mamy dla siebie czasu. Ja w ogóle nie mam czasu, bo nauki sporo i innych zajęć, więc bloga też zaniedbałam. Ostatnio świetnie się bawiłam przy karaoke i muszę przyznać to świetna zabawa. Polecam z całego serca! Popłakałam się ze śmiechu, gdy Daria śpiewała piosenkę heavy metalu. To naprawdę boskie. Choć wiem, że to niełatwe, bo ja śpiewam jakby mi słoń nadepnął już nie tylko na ucho, ale i na krtań całą. W każdym razie "śpiewać każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej..." jak powiedział ktoś tam. Pozdrawiam

sobota, 23 listopada 2013

Do you like dance?

Ostatnio słyszałam parę fajnych nut http://www.youtube.com/watch?v=6U3hmJTgIuk. Zapraszam do tańca w końcu jest weekend. No i wczoraj skończył się go to dance czy jakoś tak. W każdym razie chłopak super tańczył. Naprawdę mu zazdroszczę, choć moje serducho nie jest skłonne do zazdrości. Do usłyszenia!

niedziela, 10 listopada 2013

Link do obrazka z tła

Link do obrazek z tła obrazki.joe.pl. Dziękuję autorowi.

Link do ocenialni Rockowe oceny

http://rockowe-oceny.blogspot.com/

Status to skomplikowane

Spotkałam się z Maksem po raz pierwszy od miesiąca. Ostatnim razem spotkałam się z nim, aby porozmawiać o odwołaniu wesela. Z jednej strony Maks nie okazał wtedy emocji, ale z drugiej widziałam, że cieszy się z tego, że nie będę żoną Toma. Tłumaczyłam mu wtedy, że nie odwołaliśmy ślubu z powodu kryzysu, ale cóż, nie wiem ile z tego do niego dotarło, a po za tym, w ile uwierzył. Po za tym udawał, że między nami nic już nie ma, a on jest z Weroniką i jest w pełni szczęśliwy. To udawanie było mi na rękę, więc grałam, że mu wierzę i szczerze to chciałam aby była to prawda i żebyśmy w końcu byli tylko przyjaciółmi, a nie status związku to mocno skomplikowane. Po części nie dzwoniłam ostatnio do Maksa, odwlekając spotkanie, bo nie byłam pewna jak się zachować. Nasza miłość, która jest lub jej nie ma, jest utrudnieniem naszej relacji. W każdym razie zadzwoniłam, bo stęskniłam się za nim. Maks zachowywał się jak przyjaciel. Wypytywało Darie, z którą nie ma ostatnio kontaktu. Mam wrażenie, że się pokłócili z jakiegoś powodu, ale Maks stanowczo zaprzeczył. W każdym razie ani Daria ani on nic mi nie mówili. O Angelę też spytał. Ale jak zauważyłam nigdy nie pyta co u Toma. Ja też raczej nie pytam co u Weroniki. Trzymamy to na dystans. W każdym razie to dziwne u przyjaciół, ale nie rozmawiamy o naszych połówkach. Żeby nasz status nie zmienił się na jest gorąco. Pozdrawiam!

czwartek, 31 października 2013

Trójkącik

Wiele zdarzyło się od dnia wesela Mary. Przede wszystkim nasze uczucia tj. moje i Maksa stały się silniejsze. Powiedziałam mu, że go kocham. Powiedziałam mu, że nigdy nie będziemy razem, choć serce moje bolało mnie wtedy. Brzmi to jak hipokryzja, ale nie umiem powiedzieć, że nie kocham Maksa, że nie chciałabym z nim być. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie życia bez Toma, ale chcę być uczciwa. Więc powiedziałam Maksowi prawdę: nigdy nie będziemy razem. Tak miało się to zakończyć. Będziemy tylko przyjaciółmi, to banalne ja wiem, ale nie mogłabym go nigdy więcej nie zobaczyć. On zgodził się na to. Mój kochany, wyrozumiały Maksymilian. Tyle, że Daria dowiedziała się, że się kochamy i nie chciała dać temu spokoju. W końcu powiedziałam jej i Maks to potwierdził jesteśmy tylko przyjaciółmi. Daria powinna była zostawić ten temat, ale ona taka nie jest. Lubi doprowadzać sprawy do końca. I tym razem tak było. Powiedziała, że skoro, jesteśmy tylko przyjaciółmi to niech Maks przyjdzie na imprezę, którą organizuję. Maks nie miał ochoty, wiedział, że tam będzie Tom, nie chciał patrzeć jak Tom mnie dotyka i całuje. To by go bolało. Lecz Daria się uparła, twierdziła, że przyjaciele tak się nie czują, więc Maks się zgodził. Zrobił to dla mnie, nie chciał pokazać, że nie umie nad sobą panować. Powiedziałam mu, że nie musi, ale Maks stwierdził, że przyjdzie, a Daria go poparła. Przyszedł, męczył się jakiś czas i po tańcu ze mną, wyszedł, ale jestem pewna, że widział jeszcze jak Tom mnie całuje. To mnie boli, bo nie chcę aby cierpiał. Nie zasłużył na to. Ale jak miałam powiedzieć Tomowi by nie okazywał mi uczuć? I tak był podejrzliwy, pytał co przed nim ukrywał. Odpowiadałam lakonicznie i właściwie nie dałam konkretnej odpowiedzi. Serce mi biło. Bałam się, powiedzieć mu prawdę. Czułam się podle. Poszłam zwierzyć się Darii, gdy Tom z Adamem poszli po drinki. Musiałam jej o wszystkim opowiedzieć. Inaczej chyba bym wybuchła. Tyle, że Tom usłyszał część tej opowieści. Nie tę najważniejszą, nadal mogłam go zbyć, ale uświadomiłam sobie, że nie powinnam wręcz nie mam prawa taić przed nim prawdy! To byłoby kłamstwem, wręcz zdradą, bo na pewno nie dałoby się tego nazwać zwykłym zatajeniem prawdy. Gdybym go zbyła, nie byłabym go warta, ani jego ani Maksa, po za tym przysięgłam sobie na samym początku naszego związku, że będę z nim szczera, że nie będę miała dwóch chłopaków, nie będę taka. Nie chciałam zerwać z Tomem, chciałam z nim być. Powiedziałam mu wszystko. Może pominęłam szczegół pocałunku, ale nie chciałam pogarszać sytuacji. Po za tym miało się to więcej nie powtórzyć. Nie musiał więc o tym wiedzieć. Przynajmniej tak to sobie tłumaczę, ale powiedziałam Tomowi, że kocham Maksa, a on kocha mnie. Powiedziałam Tomowi, że chcę z nim być. Że chcę przyjaźnić się z Maksem. Tom zadał mi kilka pytań, po czym oświadczył, że mnie kocha i że musi mieć trochę czasu na zastanowienie, na przemyślenie sytuacji. Boję się, że zechce się rozstać. Nie zniosłabym tego. Jest dla mnie całym światem. Czy on tego nie rozumie. Oby zrozumiał. Boże proszę, oby zrozumiał.

Pijana tancerka

Dobra, ostatnio straciłam u Artysty punkty i muszę poważnie uważać. Pewnie ciekawe jest to co musiałam zrobić by człowiek tak wyrozumiały jak Artysta dał mi szlaban i myślę, że przez odpowiedź nie pamiętam co robiłam, zrobiła swoje. Bo szczerze nie pamiętam. Ostatni raz co pamiętam to, że wzięłam sobie drinka w dyskotece i że nie był on pierwszy. Później mam nagrany filmik przez ( wredna i podła Sandra zawsze czujna) moją "koleżankę", która puściła filmik po szkole. Tańczyłam w nim na barze i to nie było fajne. Wręcz straszne. Jezu, nie wyobrażam sobie bym robiła coś takiego i to było okropne. Próbowałam tłumaczyć Artyście, że byłam pijana, ale na nic się to zdało. Mam szlaban do odwołania. Mówię mu przecież też byłeś młody". Nie dociera do niego? Czyżby zawsze był stary? Nie powiem, że zrzędliwy, ale normalnie mógłby wyluzować. Wkurzyłam się na Toma, bo mógł mi nie pozwolić tyle pić. Wie, że nie mam mocnej głowy. Żenada. Chyba zapadnę się pod ziemię. Albo i głębiej.

O tym dlaczego z wampirem jest lepiej niż z innymi chłopakami

Po premierze czwartej części Zmierzchu wyszłam z kina zadowolona. Uwielbiam filmy o wampirach. Są po prostu boskie, głównie ze względu na fajną męską obsadę, ale nie tylko. Powiedźmy sobie szczerze facet wampir spełnia oczekiwania każdej kobiety, bo zazwczaj jest:
1. Bardzo wyrozumiały ( możesz robić co chcesz, w końcu ja w weekendy wyssysam krew z paru lasek badź miłych leśnych zwierzątek)
2. Bogaty ( ach, nie wiem skąd biorą kasę, ale zawsze mają jej tyle, żeby jeździć supersamochodami i szczerze mówiąc kupują ukochanym, co te sobie zażyczą)
3. Przystojni ( cóż, gdyby wampiry istniały, to każda firma farmaceutyczna zabiłaby za odrobinę jadu dla urody)
4: Odważni ( dla ukochanej wszystko)
5. Wierni ( Jesteś jedyna. Inne dziewczyny nie istnieją. Czy ten wampirzy jad zmienia też mentalność facetów?)
6. Ty jesteś najważniejsza ( twoje bezpieczeństwo, twoje potrzeby, ciekawe czy podobnie jest po 200 latach spędzonych razem?)
Po prostu sielanka na całego, nawet kły by mi nie przeszkadzały, nawet podczas małego cmok - cmok. Ale ludzie czy zauważyliście, że wampiry przeważnie są prawiczkami? Dziewczyny ja rozumiem, wampir, ale żeby przez sto i więcej lat nigdy nie spróbować ani razu TEGO? Ciekawe czy gdyby Edward nie spotkał Belli to nigdy żadna by go nie zakręciła tak by zrobili to razem? Dlatego też wampir jest ideałem ukochanego, bo i w szkole pomoże ( skończył ją x razy) i inteligetny ( widzieliście głupiego wampira, bo ja nie?). W dodatku jest szybki i zwinny, męski i silny. Czyli nie ma konkurencji. Tak więc jak spotkacie wampira, to nie uciekać z krzykiem, tylko rzucać się w ramiona radzę :)

O prawach autorskich

Wykorzystane zdjęcia nie wszystkie są wykonane przeze mnie. Dziękuję szczerze autorom. Jeśli ktoś nie zgadza się na publikację wykorzystanego przeze mnie obrazka bądź zdjęcia proszę o kontakt ze mną.

Rocznica, nowe problemy i ja jako stróż cnoty

Po rocznicy. Kupiłam rodzicom zegar, taki ładny i duży. Artysta był zachwycony. Reakcja mamy bliska była entuzjazmowi. Zdziwiło mnie to. Rzadko zdrzało jej się zgadzać w czymś z Artystą. Cóż chyba magia rocznicy tak zadziałała. W każdym razie ulga, że wreszcie udało mi się wpasować w ich gust. To było naprawdę koszmarnie trudne i dlatego z radości mogę sobie pozwolić na jakiś dziki taniec. Ale krótki, bo to był tylko jeden problem do rozwiązania. Kolejny problem sprawił mi ten kochany, zwariowany Artysta, także nigdy bym się tego po nim nie spodziewała. Ale może zacznę od początku:
Wiadomo, że Kuba i Natalia nie od dziś i ok. Dopóki Natalia mieszkała u rodziców to mama i Artysta z zachwytem patrzyli na te spotkania i wiadomo nie obawiali się nie wiadomo czego, ale moja siostra postanowiła się wyprowadzić. Powiedziała, że z Kubą wynajmą jakąś chatę i będą żyli na własny rachunek. Dla mnie to ok, bo stara jest już, a ja będę mieć własy kąt i taki porządek jaki chcę ( czytaj brak porządku). Tylko że wtedy rodzice zaczeli świrować i naprawdę przesać.
- Bo sobie nie poradzi
- Bo powinna pracować i odkładać na mieszkanie
Itd. Znacie to no nie? Totalne bzdury. Artysta jest po prostu nadopiekuńczym ojczulkiem i nie chce by się wyprowadziła jego córeczka tatusia. Cóż, nie wtrącałam się do tej sprawy. W końcu jestem tylko młodszą wredną siostrą. Może to był jednak błąd, bo w końcu w akcie desperacji mój kochany tatuś, rzekł:
- To niech Aśka z wami zamieszka - No, możecie uwierzyć, że zdębiałam! Chyba to trochę dziwne bym pilnowała cnoty mojej skądnikąd 25 letniej siostry? Tym bardziej, że sama mam chłopaka i tak, czasem zostaję u niego na noc. Nie wiem, może to zrobimy. Na przykład w naszą rocznicę, albo moje urodziny. No dobra, nieważne. To wiele skomplikuje, a ja mam dość roboty z Tomem i Maksem, nie potrzebuję jeszcze niańki w postaci starszej siostry, choć Artyście wydaje się że będzie na odwrót! jezu, nie mam   ochoty słuchać ich ciamkania od rana do wieczora. Na szczęście Natalia też nie jest tym zachwycona, bo tylko trzasnęła drzwiami, dzięki ci panie. Z drugiej strony może miało by to swoje plusy. Otóż gdy oboje byliby w pracy, ja i Tom moglibyśmy robić rzeczy tylko dla dorosłych, albo przynajmniej takie, które zgorszyłyby Artystę. No cóż, jak na razie walkę Aśka kontra Artysta wygrywa ta pierwsza robiąc pieskie oczy i smutną minę. Cóż biedny Artysta jest po prostu bezbronny.
                                                                                                                           Sunny

Ps.

Aha zapomniałam powiedzieć, że robienie teatrzyku to naprawdę świetna zabawa. Dużo zabawy i śmiechu, więc jeśli się nudzicie to spróbujcie!

Cukierek albo psikus

Ok, wiecie jaki dzisiaj dzień? No jasne czwartek, ale nie tylko. Dzisiaj jest halloween i choć nie jesteśmy w Ameryce to ja Tom i Angela uznaliśmy, że fajnie by było jakąś imprezkę z tej okazji urządzić. Chociaż impreza to złe słowo, bo tak naprawdę to wcale nie będzie impreza. Raczej wieczór strasznych horrorów oglądanych przy blasku złowieszczo uśmiechającej się dyni. Teraz właśnie Daria wycina jej głupi uśmieszek, a ja szykuję horrory które mamy obejrzeć.
1. Obecność - oparty na faktach i jak słyszałam przerażający. Fajnie, że Tom będzie siedział obok.
2. Truth or dare - zapowiadający się fajnie horror, więc razem z paczką będzie fajnie go oglądać. Później może naprawdę zagramy w prawda czy wyzwanie. Od razu wam mówię wybieram prawdę!
Ps: Ja nigdy nie reklamuje filmów jak dobre, jeśli ich nie oglądałam. A w tych gorszych staram się znaleźć pozytywy bo moje motto to dać jeszcze jedną szansę i jedną, aż do wyczerpania limitu. W każdym razie każdy film który wam polecam mnie się podobał, a z jakiego powodu zawsze piszę. Wesołego halloween. Cukierek albo psikus!

niedziela, 27 października 2013

30 rocznica ślubu moich rodziców czyli błagam o pomoc!

2011.10.10

Kurczę mam nie mały problem. 30 rocznica ślubu moich rodziców. Nie mam pojęcia co kupić moim rodzicom. Gdyby mama i Artysta byli normalni, to byłoby proste, ale oni są inni. Szukałam pomysłu wszędzie i nic. Pomysły, z których nic nie wyjdzie:
1. Wycieczka na weekend - totalna romantyka, wiadomo, ale nie dla mej kochanej mamy, która nie znosi podróżować, a Artysta nie może wziąć wolnego. Tak, więc klapa numer uno.
2. Kolacja w restauracji - Moją mamcię to brzydzi. Po przeczytaniu niektórych gazetowych artykułów nie dziwię się. A po za tym Artysta nie wybaczyłby mi tego. tak, więc kolejny pomysł do kosza.
3. Zdjęcie z grawerowaniem - No way - powiedziałby Artysta, który jak każdy Artysta chyba, ma swoje dziwactwa i nie cierpi się fotografować. Czasem niespodziewanie z moją mamuśka, tak, ale nie pozwala umieszczać swego zdjęcia nigdzie. Leży na dnie szuflady i nigdy nie ujrzy światła słonecznego.
Tak, więc problem. I błagam, błagam o radę. Niech mi ktoś życie uratuje i coś doradzi. Błagam! 

Wybory ze śliczną blondynką w tle ( roli głównej)

2011.10.10

Wybory obywatelskie w niedzielę były, a ja jako polska spełniłam swój obywatelski obowiązek. Karta z głosowaniem odhaczona. I zdjęcie w gazecie, gdy wrzucam kartę z głosowaniem jest. Już nikt nie może powiedzieć, że nie głosowałam!!! Więc jeśli zobaczycie śliczną, szczupłą blondynkę w gazecie z kartą do głosowania. To ja!
Ps: Buhahahaha. Żartowałam z tą śliczną blondynką.
                                                                                                                   Wasza Sunny

sobota, 26 października 2013

Imieniny Darii czyli czego ona sobie życzy?

Wiecie jaki mamy dzisiaj dzień? Jeśli zerkniecie do kalendarza to dowiecie się, że dziś imieniny Darii i postaraliśmy się, aby Daria o tym nie zapomniała. Oczywiście zrobiliśmy jej małe przyjęcie-niespodziankę i gadaliśmy. Daria jest w centrum uwagi. Twierdzi nawet, że to ona powinna wykonać dzisiejszy wpis, ale cóż to ja jestem tutaj panią, więc się bronię. Trzymajcie się cieplutko.
Ps: Jak się pojawią dziś jakieś dziwne wpisy to oznaczać będzie jedno: a mianowicie, że Daria wygrała i oddałam jej klawiaturę.

środa, 16 października 2013

O wszystkim i o niczym czyli jak pogrzebałam marzenia

Dziś będzie o wszystkim i o niczym. Jest mi smutno. Zawsze chciałam zostać pisarką, ale chyba nic z tego nie będzie. Ostatnio przegrałam w konkursie na chomiku. :(. Tak więc zakopuję swoje marzenia

            Lilie
          zwiędły
          odeszły 
          Niech spoczywają w pokoju 

Cóż, chyba po prostu nie mam talentu. Aha dzisiaj słyszałam zdanie, że dużo osób spędza bezproduktywnie czas przed komputerem. Nie wiem jaka jest prawda, ale ja uwielbiam pisać swojego bloga i nie mam zamiaru przestać. Być może to rzeczywiście bezproduktywne ( biorąc pod uwagę mój marny talent literacki i przegraną w konkursie literackim) jednak jeśli coś sprawia radość to chyba nie jest tak do końca bezproduktywne, prawda?
                                                                                                          Wasza zmartwiona Sunny  

wtorek, 15 października 2013

Zwyczajny poniedziałek czyli ja i sport

2011.10.03

WF w szkole to rzecz okropna. Nie mam nic przeciwko bieganiu, pływaniu czy jeżdżeniu na rowerze. Sport w tej formie jest całkiem sympatyczny. Ostatecznie tenis. Ale nigdy, ale to nigdy nie należy brać mnie do drużyny siatkówki, jeśli każdy chce przeżyć i nie zostać rannym. Naprawdę nie nadaje się do tego i nasz "kochany" Wfista powinien o tym doskonale wiedzieć. Zaskoczył mnie kompletnie biorąc do drużyny. Przyjaciółki spojrzały na mnie ze zgrozą, ale dzielnie milczały. Wiedziałam, że to będzie porażka. Niestety nasz przwodnik duchowy czyli dyrektor zaaprobował w planie lekcje wychowania fizycznego jak to się mówi dla " dobra naszej kondycji, bo jak się mówi w zdrowym ciele, zdrowy duch". Nie wiem czy ja po spotkaniu z piłką będę mogła powiedzieć to samo. Wiem, że bez ruchu ani rusz, ale bez przesady. Wystarczy chyba, że mam chłopaka sportowca. Będzie mnie wszędzie nosił co najwyżej. Wszystko mnie boli, nawet włosy i paznokcie. Cóż efekt po dzisiejszych zajęciach. Postanowiłam ćwiczyć codziennie.
Sport: Nieźle. Wspięcie się po schodach na zajęcia z WF i same zajęcia
Zmęczenie: Po WF padałam z nóg!
Sprawność intelektualna: Myślenie o niebieskich migdałach
Spożyte ilości kalorii: nieznana liczba.
Wnioski: Więcej ćwiczeń ( takich w których nikt nie zostaje ranny) i badanie spożytych kalorii, oto moje zadanie na przyszły semestr.
Ps: Artysta namawia mnie do wpisania do moich celów będę dobrą uczennicą i grzeczną córką.
Ps2: Artysta chyba sam nie wierzy w spełnienie powyższego celu.    

wtorek, 8 października 2013

W urzędzie

Zmęczona... to jedno słowo przychodzi mi do głowy gdy próbuje opisać dzisiejszy dzień. Wybiegałam się po całym mieście, a biurokracja mnie zabija. Jeśli ktoś załatwia za was sprawy w urzędach kupcie mu dużą czekoladę, bo to naprawdę coś znaczy. W każdym razie świat byłby lepszy bez urzędów. Pozdrawiam wszystkich stojących w kolejkach! Niech cierpliwość i moc będzie z wami!

wtorek, 1 października 2013

Zapraszam do biblioteki!

Nowy rok akademicki. Powrót z urlopu jest jak wypicie soku z cytryny. Nie chcę narzekać, więc zakończę temat. Samotna byłam w grupie, bo nikogo znajomego. Dobra, zamykam się. Natomiast aby nie narzekać, a powiedzieć coś pozytywnego to zauważę, że zaczął się październik mój ulubiony miesiąc. To właśnie w nim poznałam Toma i przeprowadziłam się do Salem! Aha i chcę wam polecić kilka świetnych książek:
1. Miasto Kości Casandry Clare - tak, tak to na jej podstawie powstał film. Opowieść o Jacie, Simonie i Clary jest dobra na jesienny wieczór, gdy nie ma się na głowie licencjatu i innych męcząco- irytujących zajęć.
2. Intruz. S. Meyer - Mnie osobiście ta książka się spodobała z powodu Wandy i Iana. Nie przepadam za Melenie, ale to kwestia gustu. Film też jest, ale najpierw książka, bo chyba nie chcemy aby czytelnictwo w Polsce przegrywało z telewizją?
3. Seria Eve Duncan Iris Johansen - po prostu ciekawa seria, bohaterzy, akcja. Gdy już mamy w rękach kubek z kakao to ta książka pomoże nam zrobić z tego naprawdę dobry wieczór.
4. Seria ulica strachu R.L. Stine - choć czytałam to ładnych parę lat temu to mam sentyment do serii. Każda historia ciekawa, aż nie można się oderwać.

Na razie tyle, zapraszam do biblioteki by w jesienno- zimowe wieczory zagłębić się w świat akcji i rozrywki. Nie potrzeba dalekich podróży, by przeżyć przygody. Wystarczy tylko wyobraźnia i książka. Pozdrawiam!



poniedziałek, 30 września 2013

Podsumowanie września

Nadszedł czas na podsumowanie września. W moim życiu nie zmieniło się wiele, ale jednak zmiany nastąpiły. Wkradły się do mojego życia jak pająki, które kryją się w ciemności piwnicy. Moje prawko jazdy, mój niedoszły ślub to wszystko przyprawiło mnie o lekki zawrót głowy. Nie powiem, żeby cieszył mnie powrót na studia. Mam ochotę położyć się w łóżku i wyć do księżyca, albo po prostu położyć się w łóżku i nie wyć. Mam dość, że ktoś czegoś ode mnie wymaga. No i jeszcze ta jesienna aura jakby cały optymizm zdechł i nie ma powodu do radości. A przecież deszcz i zimno to nie koniec świata! Chyba, że ma się iść do szkoły/studia/pracy i naprawdę się nie chce. No ale dobra koniec marudzenia. Na następny miesiąc planuje masę ćwiczeń odchudzających, poprawiających kondycję i rozciągających by upiększyć sylwetkę i poprawić sobie humor. To ostatnie nie jest gwarantowane. Całuski.
Ps: Od jutra mój ukochany październik czyli może być tylko lepiej!

niedziela, 29 września 2013

Ja vs. Ciasto

Postanowiłam nauczyć się gotować. Nie jakieś wykwitnę dania, ale chcę przestać przypalać jajecznicę. Gdy tylko ten pomysł ruszył dalej z układu nerwowego i doszedł do mózgu wybrałam się na zakupy i kupiłam parę produktów, które jak uznałam przydadzą mi się. Gdy tylko weszłam do domu założyłam obciachowy fartuszek (bo przecież nie będę brudzić jeansów) i postanowiłam coś upichcić na obiad. Moim pierwszym testerem miał być Artysta, który sam nie gotuje jakoś szałowo, więc nie miał prawa mnie krytykować. Nie zapraszałam Toma, bo go jeszcze kocham i nie chciałam otruć. Spojrzałam w książkę kucharską i pomyślałam, że zrobię jakieś popisowe danie, które nie wydawało mi się trudne do zrobienia. Zmieszanie składników i wsadzenie dziwnej żółtawej masy do piekarnika nie zajęło mi dużo czasu. W książce napisali że ciasto powinno piec się jakieś 50 minut, więc po prostu zostawiłam go swojemu losowi i zadzwoniłam do Angeli. Zaczęłyśmy gadać, a ona pokazała mi takie śliczne buty do kupienia na alegro, że normalnie zachwyt mnie ogranął i postanowiłam sobie takie sprawić. Niestety nie było takich w moim rozmiarze :( no i doprawdy na czym ten świat stoi. Z kuchni dobiegło mnie jakieś dziwne syczenie, a gdy weszłam do kuchni okazało się, że dziwna bulgocząca masa nabrała życia! I to jakiego, pociekła na podłogę i skierowała się w stronę wykładziny, którą uwielbia mama. Kto by pomyślał, że ten piekarnik trzeba zamknąć? Nigdy jedzenie mnie nie atakowało! Straciłam głowę, przyznaję. Wskoczyłam na taboret i szczotką próbowałam przeszkodzić żółtej masie w ucieczce. Masa poddała się w końcu, pozostawiając mnie samą na placu boju. Mój triumf nie trwał długo. Musiałam to wszystko posprzątać. Okazało się ponadto jak wyjaśniła mi Daria ( mamie się nie przyznałam, Artyście też), że ustawiłam zbyt wielką temperaturę. Ja + Ciasto = katastrofa. W pojedynku Ja vs Ciasto jest 0:1 dla ciasta. Ja chyba muszę nauczyć Toma gotować. To znaczy muszę go przekonać by się nauczył. Nie będzie jadał gotowanych niedzielnych obiadków. Upss, nastawiłam wodę. Żegnam!  

Dance macabre czyli czy za kłamstwo razi piorun

Wesele Mary trwa. Rozmowa z Tomem była jak dance macabre. Z jednej strony okłamywałam go, a z drugiej przysięgałam miłość. Bałam się, że porazi mnie za to piorun. Pocieszenie jest takie, że Maks z pewnością byłby zrozpaczony. Boję się, że zniszczę z mozołem wypracowaną przyjaźń między Maksem, a Tomem. Jeśli on się dowie, a zaczyna się robić podejrzliwy. Nie wiem czy spędzać niedzielę z Maksem, ale naprawdę tak bym tego chciała. Powinnam zadowolić się tym czym mam. A Tom po prostu chce mi wierzyć, a Maksa będę tylko unieszczęśliwiać. Daria mi pomogła, ale przez to skazała Maksa na mękę. Według niej powinnam być z Maksem, ale ja nie mogłabym żyć bez Toma. Przypomniała mi się druga część "Zmierzchu". Bella i Jacob. Teraz rozumiem Bellę jeszcze bardziej. Tyle, że ja kocham Maksa, nie jest dla mnie tylko przyjacielem. Nie mogłabym sama skazać nas na rozstanie. Nie powiem, że cię pragnę wróżąc nam rozstanie.Ok to fragment wiersza napisanego przez ze mnie, ale oddaje całość sytuacji. Nie mogę mu powiedzieć co czuję, bo skończy się to dla nas rozstaniem. Jestem przeznaczona Tomowi. Maks to tylko przyjaciel i tego się będę trzymać, ale wyznałam mu miłość. To wszystko komplikuje. Boże dopomóż. Nie wiedziałam, że z chwilą poznania Maksa moje życie tak się skomplikuje. Panie Ford, jest pan moim księżycem, podczas gdy Tom jest słońcem. I o mój Boże gdyby Tom znalazł te zapiski. Natalia Frost. Natalia Ford. Panna Ford, Panna Frost. Panna F. Muszę zrezygnować z blasku gwiazd by słońce nadal opromieniało me życie. Zostaje mi tylko życzliwy zmierzch nocy. I na to muszę się zdecydować. Zazdroszczę tym co mają i noc i dzień w duszy jednością złączone, dwie połówki serca w jedno serce połączone.

piątek, 27 września 2013

Czy potrzebuję przyzwoitki?

W środę Ernest zaprosił mnie do samochodu i powiedział, że pouczy mnie trochę, bo jak stwierdził, mam zadatki na dobrego kierowcę. No i powiedziałam sobie czemu nie? W sumie to nawet dobry pomysł, bo powinnam mieć kontakt z samochodem, gdy nie mam jazd. Tyle, że Angela stanowczo zaprotestowała przeciwko mojemu sam na sam z Ernestem i się zastanawiam czy ona jest poważna, że niby ja z Ernestem itd., ale sobie przypomniałam jakie ja miałam jazdy z nią i Tomem w roli głównej, to się zamknęłam. Jakie mam prawo ją oceniać? Zazdrość rzecz ludzka, a mnie osobiście nie przeszkadza to, że była z nami, bo nie robiliśmy nic czego mogłabym się wstydzić. A i przynajmniej Tom nie mógł mieć pretensji no bo z tyłu siedziała Angela, w roli przyzwoitki. A wczoraj jeździłam po mieście i było zabawnie. Lubię szybką jazdę. Pozdrawiam!
ps: Jest godzina 23.00 a ja no cóż nudzę się. Nie siedzę u Toma, a Daria ma inne zajęcia niż pogaduchy ze mną. Angela nie odbiera, na facebooku też jej nie widać. Pozostaje mi załączyć jakiś ciekawy film. Boże, szkoda że nic nie ma. Chyba niedługo zacznę oglądać modę na sukces. Może powinnam zadzwonić do Maksa? Nie, to by było nieprzyzwoite. Po za tym on ma Weronikę i na pewno nie ucieszyłoby jej to że dzwonię o tej porze. Już i tak jest zazdrosna, a przecież nie wie o pocałunku. No ale telefon o 23 mógłby ją zaniepokoić. Zdam się radio. Dobra muzyka jest lekiem na wszystko.

piątek, 20 września 2013

Piosenka

Ostatnio słuchałam fajnej piosenki Celine Dion http://www.youtube.com/watch?v=uqeZ8EJeoX8



Mam nadzieje, że wam się spodoba jak mnie. Druga piosenka bardzo fajna jest polska
http://w390.wrzuta.pl/audio/7RdnRZJP9DG/goya_-_echo Mam nadzieje, że słuchanie piosenek sprawi wam frajdę. Pozdrawiam!

Ps: Jak mi jakaś nuta wpadnie w ucho to wrzucę. Pa!

Przyjaźń? Pokój? Czy za dużo kawy?

2011.05.17

No dobra, zmienił zdanie i zaczęły się szaleńcze przygotowania by zdążyć na wesele. Biegałam prawie cały dzień po sklepie z Angie, Darią i moim misiem. OK. Daria i Tom wyglądają na zaprzyjaźnionych i mnie to cieszy, bo pewnie będą musieli spędzać ze sobą niemało czasu, w końcu ona jest moją przyjaciółką, a on moim chłopakiem. Nie mogę się jednak pozbyć wrażenia, że to tylko gra. Z drugiej strony czy Daria potrafiłaby udawać sympatię do kogoś? I po co? By zrobić mi przyjemność? Żenada. Z drugiej strony Daria nie chciałaby mnie zdradzić, ale i tak uważam, że naoglądałam się za dużo kryminałów. Głupia gęś ze mnie, że w ogóle przychodzą mi do głowy myśli, że przyjaciele mnie oszukują. Przewrażliwona jestem chyba, za dużo kawy.

"zabiję mojego ukochanego jak nie zmieni zdania"

17.04.2011

Ernest stał się moim przyjacielem. Już wiem kim jest. Tom nie jest święty, ale tym razem nie jest winny. Dziewczyna Ernesta miała wybór. I imię. Ywone. Wsiadła na motor i zginęła. Tom przeżył. I się obwinia. Smutne. W ogóle to jakaś strasznie romantyczna historia, pomijając fakt, że Ernest chciałby się zemścić za to na Tommym. To nie byłoby dobre, ani dla Toma ani dla niego samego. W końcu ma nową dziewczynę! Sytuacja trochę dziwna, bo tą dziewczyną jest Angela, a on wciąż mówi mi miłe słówka, ale myślę, że naprawdę ją kocha. Ona poszła z nim na całość, ale o niczym nie wie. Nawet nie wie, że znał Toma wcześniej. I do końca nie ufam, więc Tomowi. Na dodatek za dwa dni ślub Mary z Petem, czyli kolegą Maksa. Z początku mieliśmy tam iść razem, ale gdy Maks poznał Jennifer T. moją przyjaciółkę, wolał iść z nią, a ja powiedziałam, że przyjdę z Tomem. I naprawdę tego chciałam i miałam taki plan. Lecz po pierwszej rozmowie o tym z moim misiaczkiem więcej o tym nie rozmawialiśmy, bo tyle się działo, więc gdy teraz mu o tym przypomniałam spojrzał na mnie jakbym spadła z księżyca i oświadczył, że nigdzie nie pójdzie. Moi kochani czy wiecie jak się poczułam? Nie macie pojęcia! Nawet nie wiem jak się poczuje biedny Maks! Pomyśli, że go swatam na siłę albo że mnie oszukał czy coś bo ja się tam sama będę bawić. Och jak trudno jest czasem kochać... zabiję mojego ukochanego jak nie zmieni zdania!  

środa, 18 września 2013

Pierwsza jazda

Żyję!!!!!!! Hip hip hurra! Jeździłam już samochodem. Pod czujnym okiem instruktora, który pouczał mnie, abym jeździła swoim pasem jazdy. No i kurczę trzeba nie mylić hamulca z gazem. No i dotrzymałam słowa. Nie przejechała nikogo. No ok, na razie tylko na placu manewrowym, ale i tak. Pozdro.

niedziela, 15 września 2013

Poważne decyzje


Coraz więcej wiem o Erneście. Już mnie nie martwi. Myślę, że to taki typ balangowicza, który po prostu lubi poznawać ludzi. Niepokoi mnie natomiast lekko zauroczenie Angeli. Ona wie o nim nie wiele więcej ode mnie, a już go rycersko broni i robi rozmarzone spojrzenie gdy tylko o nim wspomnę. Nie powiem, że gdyby się z nim związała to było by źle. Po prostu nie wiem co o tym myśleć. Tym bardziej, że on jest całkiem miły i normalny. No i Tom zachowuje się dziwnie. Może Daria ma rację i to zwykła zazdrość, którą chce ukryć. Jednak nigdy się tak nie zachowywał nawet wtedy gdy był zazdrosny o Marshalla. I to mi daje do myślenia. Zdany egzamin i wybór szkoły przyprawia mnie o lekki zawrót głowy. Tym bardziej, że Angie i Mati podchodzą do tego tak lekko. Ważne jest aby robić to co się lubi, mówią jakby to wszystko załatwiało. A przecież jeśli wybierzemy różne szkoły rozstaniemy się i aż boję się pomyśleć co wtedy. Mówią, że miłość przetrwa mimo dzielących kilometrów, ale ja naprawdę nie chcę tego sprawdzać! Dlatego też postanowiłam porozmawiać z Tomem, Angie i Darią o tym by raczyli o tym pomyśleć. Na dodatek nie chcę wyjść na starą zrzędę. Na szczęście Angie wspomina coś o mieszkaniu w akademiku w Salem. Jak dla mnie ten pomysł jest świetny. Martwi mnie tylko to co zobaczyłam o życiu w akademiku w serialu „ Internat". A co jeśli rzeczywiście takie jest? To nonsens. Kończę wpis, bo zaczynam pisać bzdury.

wtorek, 10 września 2013

"Kąśliwa" przyjemność

Nigdy więcej nie zjem bułki, pączka, ani w ogóle ciastka typu ptyś. Powodem nie jest jednak kolejna super dieta ani podwyżka cen. Wydarzyło się w moim życiu coś o wiele bardziej dramatycznego.
Całe życie przeleciało mi dziś przed oczami. Po raz pierwszy śmierć była tuż obok. Oczywiście martwiłam się pierwszym spotkaniem z Maksem, ale to nie to samo. Maks okazał się miłym facetem, a pszczoła to zawsze pszczoła ( przez sz, to mnie rozbawia, po "p" jest zawsze "rz" o ile nie jest akurat "sz"). Nie lubię gada ( wiem, że to nie gad, a owad, jak coś). No ale wracając do tematu mojej niedoszłej śmierci. Zajadałam akurat pączka ( nie jadłam obiadu, nie jestem łakomczuchem), nagle słyszę bzyczenie pszczoły, która przykleiła się do drugiego pączka. Ach moje szczęście, że wybrałam innego, bo inaczej gardło napuchnięte i ach, żadnego wpisu więcej ( nie tak szybko moi drodzy antyfani, nie ryczcie jeszcze z uciechy). Wiem być może dramatyzuje, ale moje wrażliwe serce szybciej zabiło, a ja czasami mam skłonności do demonizowania sytuacji. Powiedzcie to Tomowi, zrozumie o czym mówicie. Angela dorzuci swoje trzy grosze, a Daria wybuchnie wariackim śmiechem. Lecz kim bym była gdybym nie była sobą? Nie pisałabym tego ( znowu was słyszę moi antyfani) i świat blogowy nie był by tak różnorodny ( dobra trochę się puszę). Tak czy inaczej lubię być z wami w kontakcie i proszę was uważajcie na słodkości. Pszczoły mogą tak fruwać i nie zawahają się użyć żądła, jeśli staniecie im na drodze. Z tym wątpliwie optymistycznym akcentem kończę ten wpis.
                                                                                                        Nadal żywa i kochająca
                                                                                                                    Sunny      

niedziela, 8 września 2013

Jak miał wyglądać szablon


Tak miał wyglądać mój szablon, ale nie wyszło. A dla rozwiania wątpliwości to czarne to mrówka.
Mógł też wyglądać tak:

 



Ale nie kumam jak to jest z prawami autorskimi, więc nic z nimi nie robiłam. Pozdrawiam autorów!
Mam szczerą nadzieje, że nie przeszkadza im, że ich obrazy pojawiły się na blogu.

czwartek, 5 września 2013

Prośba

Hej.
Mam prośbę. Proszę was wszystkich mających konto na chomiku, o głosowanie na najlepsze opowiadanie. Moje nosi tytuł Niewidzialna. Mam nadzieje, że wam się spodoba i dacie łapkę w górę ;).

poniedziałek, 2 września 2013

Tajemniczy amant

15.07.10

Poznanie Ernesta jest takie dziwne. On sam jest dziwny, ale coś mnie do niego ciągnie. Czyżby wariat do wariata? Nie, nie sądzę. Myślę, że zostaniemy przyjaciółmi. Rozsądek każe mi jednak nie mówić o tym Tomowi. Nie dlatego, że mógłby być zazdrosny, lecz dlatego że po prostu martwiłby się o mnie. Być może słusznie. Nie wiem kim jest Ernest. Czy tak rzeczywiście ma na imię? I doprawdy zastanawia mnie jak sprytnie unika odpowiedzi. Nawet się nie zorientuje, a my już rozmawiamy o czymś innym. Angie jest taka naiwna. Jej nic by nie przeszkadzało. Wręcz przyciąga ją tajemnica. Może nie jestem takim dziwadłem jakim myślałam? Czas pokaże.

Ryzykowne cięcie

16.06.10

Nie sądziłam nigdy, że zaryzykuję życiem dla chwili rozmowy, a moja najlepsza przyjaciółka D zamiast mnie od tego odmawiać pomogła mi wielce i oto walczyłam o życie w ramionach Maksa. Wbrew rozsądkowi nie potrafiłam się tym należycie martwić. Cieszyłam się tylko, że Maks jest przy mnie i że ze mną rozmawia. Nie pamiętam o czym rozmawialiśmy, ale chciało mi się spać, a on nie pozwalał mi zasnąć. Później chyba jednak zasnęłam, a gdy się obudziłam zobaczyłam ich wszystkich to znaczy Adama, D i Maksa wielce zaniepokojonych. D przepraszała mnie, za to że tak mocno mnie dziabnęła, ale mnie było wszystko jedno. Osiągnęłam cel: Pogodziłam się z nim. Później gdy tak sobie gadaliśmy było naprawdę, naprawdę miło, a ja pomyślałam, że powinnam była zadzwonić do niego wcześniej. Niestety honor mi nie pozwalał. W końcu to facet powinien zrobić pierwszy krok. Tak czy inaczej to chyba najlepsze co mi się w tym dniu wydarzyło.

niedziela, 1 września 2013

Odwołane wesele czy to równoznaczne z końcem miłości?

Zaczął się wrzesień. Niestety w ostatnim miesiącu dodałam mało wpisów, a przecież nie mało się działo. Po pierwsze wczoraj powinnam to już wczoraj powiedzieć przyszedł do mnie Tom. Samo w sobie nie byłoby to nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że ustaliliśmy, że w tym roku naszego ślubu nie będzie. Nie pokłóciliśmy się ani nic z tych rzeczy, dlaczego ludzie zwykle odwołują śluby na miesiąc przed tym wydarzeniem. Po prostu stwierdziliśmy, że musimy to przesunąć. Nie damy rady jakby na to nie patrzeć. Ja nie mam sił. Nie mam sił biegać za sukienką i myśleć o wypowiadaniu przysięgi. Wiem jak to brzmi. Brednie. Prawda jest taka, że jak na razie mam dosyć zmian i to mniej więcej powiedział mi Tom. Miał skruszoną minę i bukiet czerwonych róż, także spodziewałam się gorszych rzeczy niż odwołanie wesela. Szczerze myślałam, że za chwilę powie " Przykro mi mam kogoś". Nie wiem czemu mam takie chore skojarzenie z czerwonymi różami. Na pewno nie jakiś uraz z dzieciństwa. Cóż tak działa moja psychika. Nie do końca wiedziałam jak zareagować. Ucieszyć się nie wypada, bo w końcu mogłoby to urazić Toma, że niby nie chcę tego ślubu i takie tam. Z drugiej strony nie mogłam albo nie chciałam grać złej i zranionej. Wybrałam coś pośredniego i powiedziałam, że doskonale go rozumiem, całując mocno w usta. Nietypowe zachowanie? Może. Nikt jednak chyba nie spodziewa się po mnie normalnej reakcji.
Ps: Uwielbiam jesień. A wy? Słonko nadal świeci, a dookoła tyle koloru. Buziaki.

środa, 28 sierpnia 2013

O tym i owym

Mam sporo do powiedzenia. Miałam opisać ślub i wesele Darii już w niedzielę, ale byłam śpiąca, więc nie miałam sił, a wczoraj byłam w kinie na Miasto kości, a dziś niedawno wróciłam z wykładów prawo jazdowych ( ok, to nie najpoprawniejsza polszyczyzna, ale wiecie o co mi chodzi, a przynajmniej taką mam nadzieje), tak więc do komputera usiadłam dopiero teraz.
1. Ślub był naprawdę wspaniały, ale może nie jest obiektywna, bo Daria jest moją najlepszą przyjaciółką i wyglądała na taką szczęśliwą, że niczego mi nie brakowało. Jej suknia piękna, do ziemi, biała, tradycyjna. Tom robił zdjęcia, a Angela zajęła się płakaniem, choć to powinna być rola mamy Darii, która jednak nie płakała. Gdy Daria wymówiła słowa przysięgi to było niesamowite. Aż mi się łza w oku zakręciła, a zwykle nie ryczę ( nie płakałam na titanicu, ani żadnym romansidle). Po prostu tak mnie wzięło, że moja naj przyjaciółka jest już mężatką i w ogóle. Jakby coś się zmieniło, choć przecież to tylko sformalizowanie tego co jest od dawna.
2. Wesele. Tańczyłam z Tomem i Maksem. Tak, Maks też tam był. Przybył z Weroniką, z którą jest aktualnie parą. Clio nie była tym zachwycona, ale musiała się z tym pogodzić. Tym bardziej, że przy jej boku kręcił się Dawid, który był jej osobą towarzyszącą. Tom niechętnie wypuszczał mnie z ramion, a ja niechętnie wypuszczałam się z jego ramion, choć przyznaje, że jeśli miałabym wybierać, to byłyby to właśnie ramiona Maksa. Angela nie miała problemów. Zatańczyła raz z Maksem, ale prawdziwą euforie przeżywała, gdy tańczyła z Ernestem i przysięgam czasami miałam wrażenie, że ćwiczy swój taniec weselny. Choć niedawno mówiła, że zaczeka z tym aż Ernest skończy medycynę. Każdy ma jednak marzenia. Maks natomiast wyglądał na zadowolonego z sytuacji, tańczył ze wszystkimi, zachowywał się sympatycznie w stosunku do wszystkich, raz posłał mi powłóczyste spojrzenie mówiące " z chęcią zatańczyłbym tylko z tobą", ale jednak większość tych spojrzeń zachował dla Weroniki. Właściwie zabawa skończyła się około czwartej nad ranem, i każdy zaczął się zbierać. Ernest nie pił, by jak obiecał bezpiecznie odwieźć nas do domu. Tak, jest nie należy jeździć po alkoholu. Taki mały mądry przekaz.
3. Byłam na mieście kości na podstawie powieści Casandry C. Angela, ja i Daria. Jak za starych dobrych czasów. Daria nie jedzie na miesiąc miodowy. Przynajmniej na razie. Brak kasy i takie tam powinny wam to wyjaśnić. Tak czy inaczej poczułam się lekko. Bałam się, że teraz D. będzie spędzać swój czas głównie z Adamem, ale oni nadal pozostali tymi ludźmi, którymi byli. Hip hurra! Czyli życie toczy się dalej, mimo iż Daria Winchester jest teraz Darią Sanders. Nazwisko nic nie zmieniło, a Daria jest starą wesołą, nieco złośliwą, najlepszą przyjaciółką pod słońcem. Film dobry. Oczywiście możemy narzekać, ale po co? Lepiej szukać zalet niż wad, a Simon, Jace i Clary to niewątpliwe plusy. Akcja + rozrywka+ przystojniacy+ romans= lepiej pójdź do kina i sama to obejrzyj :).
4. Prawo jazdy. Prawa strona, lewa strona, kurczę kto by to spamiętał? Tak więc lepiej uważać, gdy zacznę jeździć.
  Tak na koniec. Sporo się działo, i dziać będzie. Zbliża się październik mój własny ślub i o zgrozo też będę mężatką. Nie ma się co martwić. Na pewno nie zostanę w domu by gotować mężowi obiadki ( już prędzej on mi, znając mój złośliwy, jędzowaty charakter), i raczej na pewno nie spoważnieje. A jak będzie nudno to może i rozwód się przytrafić ( wypluć to słowo, lub odpukać w niemalowane, którego nigdzie nie mogę znaleźć). Tak czy inaczej uważam, że nic się nie zmieni. Ja i Tom to mieszanka wybuchowa. Ciągle się kłócimy. Nigdy nie rozstaniemy. Nie pozwolę by paczka się rozpadła. A życie będzie się toczyć dalej.
Ps: Przestaje pisać, bo zaczynam pieprzyć głupoty. Pozdrawiam!

 
 
Ps2: Obiecane zdjęcie sukni ślubnej Darii z rocznym poślizgiem. To z witryny sklepowej, bez twarzy jak zwykle. Suknia piękna, prawda? Jak marzenie. Sama chciałabym taką mieć.

niedziela, 25 sierpnia 2013

Ach wesele

Byliście kiedyś w stanie na pół hipnotycznym? ( to się pisze razem czy oddzielnie?) no bo ja tak. Dzisiaj. Jak inaczej wytłumaczyć dodane przeze mnie wcześniej wpisy? byłam tak śpiąca. Ale teraz męczy mnie słodka bezsenność. Można to wytłumaczyć faktem, że wstałam o 16. tak, o 16. Jestem sową, ale nie aż taką. Wczoraj było wesele Darii. Wyglądała prześlicznie, ( zdjęcie sukni jutro) ale radość na jej twarzy bezcenna. Nie wypiłam ani kieliszka alkoholu, ale zabawa była przednia. Ernest to cudotwórca auto wyczarował. Angie była nieziemska wyśpiewała karaoke. Niech żyje Daria Sanders! Więcej jutro.

Czy chłopaki dbają o siebie?

2010.08.15

Angela jak nikt zawsze potrafi podnieść mnie na duchu. To chyba jej dar. Gdy byłam przygnębiona tym, że mam paskudne i niewymiarowe stopy potrafiła szybko poprawić mi humor. Nawet Tommy w takich chwilach na nic się zdaje, bo jak to facet nie rozumie problemu. Niedługo mamy razem z Angelą iść na zakupy. Gdy skończyłyśmy rozmawiać o trampkach, które są modne w tym sezonie i co jest ważne, a czego mój miś kompletnie nie rozumie doszło do dyskusji na temat dbałości facetów o swój image lub wygląd. No i my z Angelą obstawałyśmy przy tym, że facet kompletnie nie dba o swój wygląd, ale Thomas zaciekle bronił mężczyzn twierdząc, iż po prostu nie poświęcają na to całego dnia, ale to nie znaczy, że nie dbają. Dobre sobie! Że niby kobiety tak robią? Dobry żart. My po prostu się staramy przypodobać, bo powiedźmy sobie szczerze kobieta nie podrywa faceta, tylko facet ją, a żeby tak się stało, ona musi się sporo napracować, niestety. Panowie myślą, że łatwo jest codziennie odmawiać sobie wszelkich przyjemności, wciskać w ubrania o numer mniejsze i malować się czy chodzić na obcasach? Chciałabym zobaczyć jak to facetom wychodzi. No normalnie byłby ubaw po pachy! Oczywiście nie jesteśmy do niczego zmuszane, ale natura stworzyła nas do tego by o siebie dbać. Przykre, lecz prawdziwe. No dobra, może nie przykre, bo facetem bym być nie chciała. Takie to chodzi w podkoszulkach przez trzy dni i dziwi się gdy ktoś wspomni że to długo. Nie zrobi sobie kolacji a w jego pokoju mieszka dziesięć tysięcy różnego rodzaju bakterii. Zdecydowanie to nie dla mnie. Nie lubię kurzu, mam na niego alergię. A gdy pojawiają się pająki znikam. Moi rodzice się ze mnie śmieją, ale taka jest prawda. Nie potrafię tego zmienić. Paraliżuję mnie strach przed pająkiem.

O czasopismach

Ostatnio zaczęłam się zastanawiać jakie spojrzenie na życie kreują różne kolorowe czasopisma dla nastolatek. Po prostu śmiać mi się chciało gdy zobaczyłam nagłówki kilku gazet. Młode dziewczyny nie myślą wcale tylko o chłopakach i kosmetykach! No i o ciuchach. Śmiechu warte. Nie ma tu czasu na miłość. Czternastolatka pyta o prezerwaty i chce uprawiać seks ze swoim chłopakiem. A gdzie słynne " poczekam z tym do ślubu"? Ja wiem, że miłość może przyjść w każdym wieku, ale to wcale nie znaczy, że nie myśli się o przyszłości. Żadna z nas przecież nie ma ochoty zakładać rodzin w takim wieku. Chcemy zrobić karierę. Dobra. Ale nie popadajmy w paranoję kolorowej prasy, że jeśli nie masz chłopaka w wieku pietnastu lat to na pewno "coś ze mną nie tak", a jeśli nie używam makijażu to "jestem kompletną kretynką".
                                                                                       Ciao wasza kochana Sunny
                                                                                                                           

Życiowe dziwności w zwykłym dniu

12.04.10

Niesamowitym wydaje mi się taka zwykła rozmowa z Angelą i Thomasem jednocześnie. Czuję się tak jakbym z rok krążyła po orbicie w kosmosie, albo sama była kosmitą. Oni żartują, oni gadają, oni są po prostu tacy
normalni. Jak cała reszta. Gdy gadałam wczoraj wieczorem z Jennifer T. i umówiłam się, że do niej wpadnę bardzo się ucieszyła, bo chciała zapytać o jakąś bluzkę, którą chce pożyczyć i poprosiłabym przyszła z Angelą, bo chce nam coś powiedzieć. Nam! Dla mnie to kosmos, a dla innych normalka. Myślę, że w życiu innych ludzi takie rzeczy się nie dzieją. Rozumiem nie być w temacie, ale czy ja byłam na orbicie ponad planetarnej? Jasne, to uderzenie w głowie trochę mi zamieszało w głowie, ale nie rozumiem jak mogło mi przyjść do głowy, że Angela i Tom są parą. Śmieszne. Jednak może wcale nie? Może rzeczywiście tak mogło by być? Może to moja podświadomość dała mi takie właśnie ostrzeżenie. No nie to jakaś żenada. Bardziej wydaje się prawdopodobna myśl, że ja w głębi duszy jestem zazdrosna o Toma i Angelę, a więc taki właśnie miałam sen. Powiedźmy sobie szczerze nikt nie jest idealny, więc jak kochając Toma, mogłam być absolutnie nie zazdrosna o Angelę? To śliczna i żywiołowa dziewczyna o dużej inteligencji i poczuciu humoru. Na dodatek jego najlepsza przyjaciółka. Każdy na moim miejscu byłby zazdrosny, ale nie ja. A jednak... jak się okazuje jednak byłam. Myślę, że podobnie sytuacja się miała z Marshallem. W głębi duszy go kochałam. Więc wyobraźnia podsunęła mi te wizje z nim... A jednak nawet teraz go kochałam, tyle że jak starszego brata. Myślę, że potrzebowałam tego snu by to zrozumieć. A co do Maksa... sprawa była bardziej skomplikowana. Podejrzewałam, że to co się zdarzyło było prawdą. Nie miałam powodu by myśleć inaczej. No dobra miałam, ale pominę tę kwestie milczeniem. Uważam, że to prawda, bo nadal kocham Maksa. Gdyby to był sen, nie czułabym teraz tego uczucia. Dopiero teraz zrozumiałam, że uczucia, które czułam we śnie ulotniły się zaraz po przebudzeniu. No może nie końca, ale nie odczuwam ich już z taką intensywnością jak we śnie, a miłość do Maksa wciąż pali jak ogień. Teraz łatwiej będzie mi odróżniać jawę od snu i wszystko co się tam stało. Chcę mieć jakieś zwierzątko, jednak mama się nie zgadza. Zastanawiam się jak ją przekonać. To nie fair! Chcę mieć wiernego przyjaciela a pies złocisty lablador znakomicie by się do tej roli nadawał. Mama mnie ogranicza. Myślałam, że chce bym była szczęśliwa, ale nie chce spełnić tego jednego małego marzenia. Wymiguje się tym, że nie będę chciała go wyprowadzać na spacer. Nieprawda. Pogadam z Angelą i zapytam jak przekonała swoją. Nawet wiem jakbym mu nadała na imię. Cezar.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Uciekaj co sił w nogach!

Cóż, ostatnio zrobiłam coś naprawdę przerażającego. Przerażającego dla mieszkańców cicho i spokojnego Salem, nie dla mnie. Moi drodzy, zapisałam się na prawo jazdy i nawet już byłam na pierwszej lekcji. Na razie tylko teoria. Wykłady no cóż, nie wiem czego się spodziewałam, ale źle nie jest. W każdym razie uczę się postaw i aj, dużo się trzeba nauczyć. Tyle, że zapisanie się to nie jest taka prosta sprawa otóż najpierw wyrobiłam profil na kierowcę. Do tego potrzeba
- zaświadczenia od lekarza, że jestem zdolna do prowadzenia auta zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym - tj. nie będę z morderczą miną ganiać przechodniów samochodem.
- dowód osobisty - i nie ukryje się wieku :(.
- wniosek z urzędu - dużo wypełniania, ale czegoś się nie robi by jeździć autem.

Ponoć teoria jest teraz trudniejsza, nie da się jej nauczyć od tak. Nie wiem. W każdym razie chcę usiąść za kółkiem i jechać w stronę zachodzącego słońca albo wschodzącego, no nieważne, może na razie tylko do Toma. Ciao.
Ps: Mam prośbę. Nie wychodźcie pod koła samochodu. Nie chcę przejechać osób, którzy czytają moje wpisy.
Ps2: Nie chcę nikogo przejechać. Chcę zdać egzamin, a gdyby nie było tych przepisów... ;)

niedziela, 18 sierpnia 2013

Zakupy!

Moi drodzy. Mam prośbę. Bądźcie mili dla swoich mam. Po prostu są kochane czy czasami się z nimi kłócimy czy też nie. Moja na przykład zrozumiała moje kłopoty finansowe i pożyczyła mi kasę na zakupy. Ruszyłam więc z Angelą na zakupy i zakupiłam taką śliczną niebieską. Zdjęcie poniżej.
 
 
 
 
Pozdrawiam sklep ....! Bez reklam kochani, bez reklam, bo za dużo reklam mamy w tych czasach. Natomiast Angela postawiła na fiolet i wygląda naprawdę cudownie. Zdjęcie ze strony reklamowej sceny poniżej.
Bez twarzy pełna anonimowość. Tak czy inaczej. Ładna prawda? Pozdrawiam. Trzymajcie się cieplutko, co dzisiejszego dnia ( 30 stopni C) nie powinno być trudne ;).
 
 
 
 

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Znowu razem!

10.04.10

Najdziwniejszy w życiu sen. Rozmawiam z Angelą i czuję się dziwnie. Rozmawiam z Tomem i czuję się dziwnie. Rozmawiam z nimi obydwojgiem na raz i wciąż zastanawiam się czy to sen. Jak inaczej wytłumaczyć to wszystko co miało miejsce? Zaledwie parę godzin temu rozmawiałam z Genie, a teraz... Tylko czy z nią rozmawiałam? Możliwe, że jednak mam wstrząs mózgu o którym wspominała Angela, choć doktor Lucas Dolan zapewnił mnie, że wszystko ze mną w porządku. Czy to możliwe, że tyle rzeczy nigdy nie miało miejsca. Co ważniejsze jak mam odróżnić co miało miejsce, a co nie? Czy każde świństewko jakie robiłam Tomowi, na przykład pocałunek z Marshallem miało miejsce czy też nie? Pogubiłam się już totalnie. Czyżbym miała aż tak bujną wyobraźnie? Nigdy siebie o to nie podejrzewałam, lecz na to wychodzi. Mocne uderzenie w głowę naprawdę może zamieszać ludzkim życiem. Nie wiem jak się układają sprawy z Maksem, niby mnie poznał, ale może byłam dla niego koleżanką, tylko koleżanką, która towarzyszyła mu na feralnej imprezie i dla niego pocałunek nie miał miejsca? Może mu się nie podobałam? Czy powinnam się z tego cieszyć? Absolutnie nie miałam pojęcia jak odpowiedzieć na te pytania. To zaczyna być denerwujące. Poczułam jednak mdlący ucisk w żołądku gdy pomyślałam o Maksie, a przecież nadal kochałam Toma. Kochałam go tym bardziej, że nigdy mnie nie zdradził. Mimo wszystko jestem egoistką, gdyż wiedziałam czego chcę, a chciałam ich obu. Każdy reprezentował sobą coś co sprawiało, że go pragnę. Sytuacja stała się irytująca bo nie wiedziałam co począć. Nie powiem schlebiało mi ich zainteresowanie. Ale pod tym kryło się coś więcej. Miłość. Kochałam dwóch facetów i nie wiedziałam jaka jest sytuacja tego drugiego wobec mnie. Czy rzeczywiście był mną zainteresowany? Totalny chaos. Teraz gdy wszystko stało się na powrót
idealne. Śmieszne jak mogę nazywać chaos w mej głowie idealnym? Ale przecież tego właśnie pragnęłam. Żeby Tom nigdy nie zdradził mnie z najlepszą przyjaciółką, żeby był czuły i wesoły. Taki jak dawniej. Czego mogłam chcieć więcej? To coś co dostaje się raz w życiu, drugą szansę. Dar od niebios. Czemu więc jestem tak niewdzięczna i nie zadowolę się tym jednym? Czemu pragnę wciąż więcej? Miłość nie rządzi się prawami logiki. Zastanawiałam się przez chwilę czy wystarczyłaby mi przyjaźń Maksymiliana. Tą myśl mąciła druga, która uparcie przypominała mi smak jego ust. Cholernie dobrze całował. Lepiej by było abym go nigdy nie poznała. Przynajmniej dla związku mojego i Toma. Raptownie przypomniały mi się słowa Toma, które wypowiedział dawno temu i które okazały się tylko snem jak wiele innych rzeczy „Gdyby nie ty myślę, że moglibyśmy być razem i być przy tym szczęśliwi, bo nie znałbym miłości, ani swojej drugiej połówki. To uczucie które było by między nami mylnie brał bym za miłość i było by to dla mnie ok.". Zastanawiałam się chwilę, ale ty tylko chwilę czy nie jest tak aby było ze mną, ale w końcu doszłam do wniosku że nie, bo ja naprawdę kochałam Toma, nawet teraz, gdy już znałam Maksa. Nie wytrzymałabym długo bez niego. To on by mnie rzucił gdyby dowiedział się, że kocham Maksa. Albo może nie. Może by o mnie walczył i by mi wybaczył. W moich omamach tak właśnie powiedział. Nie wiem na ile można było im wierzyć. Może taka właśnie była moja podświadoma nadzieja. Wątpiłam w to. Nie zamierzałam tego sprawdzać. Maks zostanie tylko moim przyjacielem. Taką miałam nadzieje, gdyż nie miałam pewności, że feralny pocałunek nie miał miejsca. Nie było sposobu by się dowiedzieć. Czas rozwiąże tę sprawę.

Wieczór filmowy

Umówiłam się wczoraj z Tomem na wieczór. Mieliśmy oglądać "Hansel i Gretel: łowcy czarownic". Kto lubi fantasy niech obejrzy. Paskudne czarownice i dzielni wojownicy, którzy je zabijają po prostu dobra rozrywka. A co po za tym? Nie zauważyliście, że wszystko w filmie zapamiętałam? Bo po za tym była tragedia. Tom usnął, a ja... smutne to. Dziewczyna nie powinna oglądać filmu samotnie. Nigdy.

piątek, 9 sierpnia 2013

Czas na letnią pracę? tj. auć na koncie

Piątek jest jednym z moich ulubionych dni. Nie mam pojęcia, ale jest tak od bardzo dawna. Tom był dzisiaj u mnie i oznajmił mi, że zamierza poszukać pracy, ale mówiąc między nami widziałam, że nie ma na to ochoty, bo praca na lato to nic przyjemnego. Gdy inni leniuchują ty musisz pracować, a zarobki do tego nie zachęcają. Jak stwierdził jednak mój ukochany musi zarobić parę groszy na kilka drobiazgów, jak sobie uświadomiłam miał na myśli nasz ślub, a raczej to co będzie po nim czyli miesiąc miodowy. Nie żebym wymagała czegoś specjalnego, jestem daleka od kapryszenia, ale miło mi, że Tom o tym pomyślał. Nie pytałam za wiele, bo chcę niespodziankę. Ostatnio pomyślałam o tym by kupić sobie kreacje na ślub Darii, ale po przejrzeniu swojego stanu konta i zobaczeniu tam strasznej absolutnej tragedii finansowej postanowiłam nie szaleć, co w moim wypadku oznacza ostrożne stąpanie po finansowym błocie. W każdym razie nie zamierzam wspominać o tym ani Angeli ani Darii ani w ogóle nikomu, bo to jest straszne, że nie mam kasy. Może faktycznie czas poszukać sobie jakiegoś zajęcia.

sobota, 3 sierpnia 2013

Zdrada czyli zły dziwnego początek

10.04.10

To że Genie mnie zdradziła wywołało u mnie... jedynie lekkie zaskoczenie. Chyba ostatnio za dużo przeżyłam w sferze uczuciowej, by coś mogło mnie jeszcze zranić. Miłość nie rzecz i nie przechodzi sama nam - śpiewano w piosence, którą dawniej i nawet teraz bardzo lubiłam. Genie wciąż była zakochana w Tomie. Nawet jeśli tego nie chciała. Czyżby grała nienawiść? Nie wiem. Może naprawdę chciała go nienawidzić za to co jej zrobił, ale minęło tyle czasu, a Genie nie należy do osób pamiętliwych. Po za tym może uznała, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, gdyby nie ta chora gra nigdy nie poznałaby Franka. Może uznała, że zdrada jest nie fair nawet wobec Toma? Może poprosił ją by sprawdziła jak to jest w mojej sferze uczuciowej? W końcu uznał, że komu jak komu ale Genie z takiej sprawy się zwierzę. W końcu nigdy Toma nie znosiła. Albo mnie się tak wydawało. I nagle poczułam ból w sercu gdy przyszła mi do głowy kolejna możliwość. A jeśli cała nasza przyjaźń była udawana? Powiedźmy sobie szczerze zakochani bywają ślepi, jak więc Genie mogła dostrzec tę grę? Ktoś musiał jej powiedzieć, ktoś z zewnątrz. Nieważne czy Tom już dawno zaprzestał gry czy też nie, Genie nadal grała swoją rolę. Tyle że on być może nigdy tej gry nie zaprzestał. Historia zatoczyła koło. Kto mógł powiedzieć o wszystkim Genie? Gdy dopuściłam do siebie tę możliwość poczułam się tak jakbym dostała kopniaka prosto w żołądek. Zaczęłam sobie wmawiać, że się mylę. Czyż w jakimś filmie nie mówiono, że usta nie kłamią? Ale zdałam sobie sprawę, że ja bardzo chciałam wierzyć, że mój świat nie był budowany na kłamstwie i uwierzyłabym każdemu kto potwierdza tę tezę. Nagle stwierdziłam że muszę porozmawiać z jedyną osobą, która musi znać całą prawdę. Mama miała rację, że powinnam to zrobić już dawno i że nie odkłada się spraw na później, bo później tworzy się taki bałagan, że już nie można posprzątać. Tym razem jednak mogłam to naprawić. Musiałam spotkać się z Angelą i z nią szczerze porozmawiać, bo tylko ona miała odpowiedzi na wszystkie dręczące mnie pytania. Ktoś mógłby zapytać jak mogłam wierzyć, że powie mi całą prawdę, ale ja w to wierzyłam. Wierzyłam, że tym razem mnie nie okłamie, mimo tego że tak wiele razy to zrobiła. Każę jej przysiąc i myślę, że nie złamie przysięgi. A ja musiałam się dowiedzieć czy Marshall, Jossie, Lucas o tym wiedzieli. I dłuzej o tym myslałam tym bardziej byłam przekonana że tak. Świadczyły o tym wypowiedzi Marshalla, tylko ja nie chciałam tego widzieć. Teraz to dostrzegłam i nie chciałam być okłamywana przez najlepszego przyjaciela. Nie chciałam już być okłamywana przez nikogo. Teraz już to wiem. Rozmowa z Angelą była bardzo dziwna i gdy zakończyła się uściskiem... To było naprawdę niewiarygodne! Gdyby ktoś powiedział mi tydzień temu, że... ba, gdyby powiedział mi rano, że tak to się zakończy nie uwierzyłabym. Pomyślałabym, że to jakiś wariat czy coś w tym rodzaju. Cały ten dzień wydał mi się absolutnie dziwaczny i mogłam sobie z łatwością wyobrazić, że rozmowa z Genie nie miała miejsca. Albo że odbyła się miliony lat świetlnych temu i dotyczyła innej osoby. Taka śpiąca... chyba się położę.