poniedziałek, 17 lipca 2017

Wakacyjny wyjazd? Nie ze mną te numery!

Mam takie wrażenie, że miasto latem, w czasie wakacji wygląda jak po inwazji zombi. Przynajmniej popołudniu. W telewizji same powtórki, sklepy pozamykane, biblioteki także. Ludzi mało. Jakby wszyscy nagle postanowili wyjechać nad morze. Co tam jest czego tu nie ma? Muszelki? Wodę i słońce mam tutaj. Rybek i tak bym nie kupiła, bo najpierw musiałabym spojrzeć im w morskie zapłakane oczy, a tak z dala od wody mogę myśleć, że może nie wiedziały co się dzieje. No i tłok na plaży. Nie, nie, nie. No i najważniejsze. Tutaj mam ludzi, z którymi naprawdę świetnie się bawię. Nie wyjeżdżam. Będę pić soczek, leżeć na kocu i relaksować się całkiem za darmo. Nie podążę za modą wakacyjnych podróży. Zostawię to gwiazdom Hollywood, które mają zbyt dużo kasy i ... zostawię to im po prostu

niedziela, 16 lipca 2017

Co ja czytam ostatnio?

Kończę czytać Owocową serię Izabeli Sowy. Wakacje to dobry czas na książki lekkie i przyjemne z odrobiną humoru. Takie książki, które poprawią już i tak dobry humor i sprawią, że masz ochotę wyjść z domu o każdej porze. Horrory są dobre na zimę, bo wtedy możesz spokojnie drżeć ze strachu skryta pod grubym kocem, być może wtulona w swojego misia, oczywiście mówiąc mu, że to z zimna, nie ze strachu. Tak, więc sięgnięcie po książki Izabeli Sowy latem nie było błędem. Było wesoło, lekko i przyjemnie. Cała seria, choć powtarzalna ( podobna tematyka wszystkich trzech książek) mnie przypadła do gustu, ale ostatnio uwielbiam powtarzalność akcji, więc to może moja prywatna mania. Na przykład taka Kerrelyn Sparks i jej seria miłość na kółku. Po prostu uwielbiam postać Gregoria i dlatego polubiłam całą serię. Przydałby mi się taki przystojniak.


Mega przystojniak nie? Zdjęcie zaczerpnięte z z twittera Gregoriego Holsteina. 
Jeśli autor nie wyraża zgody na pojawienie się jego zdjęcia na moim blogu to przepraszam i proszę o kontakt to usunę, choć to przykre, bo to prawdziwy przystojniak. 

piątek, 14 lipca 2017

Desposito

Po za tym utworem despasito nie dodam nic więcej. No może tylko to, że słucham go razem z Tomem, a Maks dyskretnie się ulotnił.



poniedziałek, 10 lipca 2017

Gdy się nie ma tego co się lubi...

Jest taki moment w życiu kiedy należy, niektóre rzeczy uporządkować. Zwłaszcza, gdy mieszka się współlokatorem, który jest nie tylko nieziemsko przystojny, ale też jest twoim przyjacielem. Niestety w pewnym momencie uświadamiasz sobie, że chłopak to chłopak co niesie ze sobą pewną mieszankę genów, z którymi nie wygra, choć w pewnym sensie nawet nie walczy. Dlatego też pośpieszyłam dzisiaj do sklepu i zaopatrzyłam się w kubek, ale nie byle jaki kubek, tylko kubek z imieniem. Co mnie oburzyło to, to, że nie mieli kubka z imieniem Natalia ( co ja mam poradzić, że mama takie imię mi na chrzcie dała i z takim przyszło mi żyć?). No, ale od czego jest drugie imię czy trzecie. Tak więc zakupiłam kubek, a w sklepie obiecali, że zamówią wkrótce i z moim imieniem, tak więc teraz Maks, gdy będzie sobie robił kawę i brudził kubek to swój nie mój, bo jemu też kupiłam. Przezorny zawsze ubezpieczony.