środa, 30 kwietnia 2014

Przytul się!

Moi drodzy za pasem maj. Chyba każdy ma jakieś plany na majówkę. Też mam. Zamierzamy wybrać się za miasto i przy ognisku piec kiełbaski. Zamierzam miło spędzić czas. Bo ostatnio mam doła. No znacie to taka wiosenna depresja. No może nie znacie. W każdym razie nie chcę być sama, bo jak ostatnio czytałam przytulanie ma właściwości lecznicze! Tak, więc zabierajcie się do przytulania, jak nie chłopaka, to przynajmniej psa lub kota, a jak nie macie to misia, bo to takie miłe!

niedziela, 27 kwietnia 2014

To tylko sen

Jutro muszę raniutko wstać, więc będzie krótko moje życie od urodzin zmieniło się w bajkę, bo Tom stara się mi wynagrodzić to że był dla mnie niemiły i mi nie powiedział mi co jest grane. To jest takie słodkie. A ja jestem tą złą, bo mu nie wspomniałam, że pocałowałam Maksa, ale chyba lepiej mu nie mówić, co? Raczej słabo by to zniósł. Ja go nawet rozumiem. Tyle, że nie lubię mieć tajemnic. No dobra niektórymi rzeczami lepiej się dzielić. Powiem, więc... Darii? Może. A może komuś nieznajomemu. Zadzwonię powiem pocałowałam takiego jednego fajnego chłopaka, choć już mam narzeczonego i się rozłączę. Najlepiej zadzwonię do innego kraju, aby mieć pewność, że to nikt znajomy, tyle, że wiecie ile kosztują rozmowy międzynarodowe? Zostaje Daria i jej dyskrecja. Albo lepiej o tym zapomnieć. To się nie wydarzyło. To sen. Tylko sen. Wcale nie koszmar. Nawet miły, ale sen. Będę to powtarzać aż uwierzę.
Ps: Niektórzy mówią, że znają Angelę. Możliwe. Jeśli poznaliście rudowłosą dziewczynę z temperamentem i strasznie pyskatą i z niewyparzonym językiem to może być ona. Ale pamiętajcie Angie mówi mi wszystko, więc być może znam wasze sekrety, a może to była pomyłka i wasze tajemnice są całkiem bezpieczne. Trzymajcie się cieplutko!

wtorek, 22 kwietnia 2014

O lanym poniedziałku

W tym miesiącu strasznie dużo gadam, i nie opublikowałam ani jednego wpisu z pamiętnika. No cóż, może w przyszłym miesiącu. Za dużo się dzieje by zajmować się przeszłością. Wczoraj w lany poniedziałek było bardzo fajnie. Umówiliśmy się całą paczką i pojechaliśmy za miasto ( ja prowadziłam, bo nie chwaląc się zdałam! zdałam! zdałam! egzamin na prawo jazdy). Podzieliliśmy się na dwie drużyny i laliśmy wodą ile wlezie. Było dużo frajdy! Pozdrawiam!

niedziela, 20 kwietnia 2014

Pozytywna rewulacja

Nie pamiętam gdzie, ale słyszałam kiedyś piękne zdanie
" Jeśli myślisz, że nikt nigdy dla ciebie nic nie zrobił i że jesteś sam, to pomyśl o Jezusie Chrystusie. Bo nie ma poświęcania większego niż życie i miłości większej od tej, której on cie obdarzył", a dodam od siebie, że Bóg kocha nas za to że każdy jest indywidualnością i umiejętność wybaczania tak myślę. Chyba nie ma lepszej okazji do rozważań na ten temat niż Wielkanoc. Dzień Zmartwychwstania i odrodzenia. Myślę, że każdy może się zmienić, stać lepszym człowiekiem, spełnić marzenia i sięgać gwiazd, jeśli tylko nie zapomni komu to zawdzięcza. Bogu. A dopiero na drugim miejscu sobie. Zróbmy coś miłego dla drugiej osoby. Choćby uśmiech. Stwórzmy lepszy świat razem. Do tego potrzeba tylko dwóch rzeczy zrozumienia i wybaczenia. Musimy zrozumieć, że każdy jest inny, potrzebny i możemy się od niego czegoś nauczyć, oraz pojąć że każdy, ale to absolutnie każdy ma swoje wady. A po drugie wybaczać te wady. Proste? W teorii.  Ja jednak , nie wiem jak wy, lubię wyzwania.
Zadanie na jutro: Znajdź choć jedną pozytywną cechę w swoich znajomych, nielubianych osobach. I proszę nie mówcie nie ma takowych, bo ja wam mówię, że są. Szukajcie, a znajdziecie. Zaskocz bliskich miłym słowem. Po prostu zmieniaj świat ( pozytywnie) od siebie i nie patrz na innych. Rób tak jakby twoje zachowanie stawało się prawem powszechnym. To może cię pozytywnie zaskoczyć.
   
                                                                      Kreatorka pozytywnej rewolucji                                                                                                               Natalia S. ( Sunny).

Ps: Ok nie jestem pierwsza, jednak a co! nadałam sobie tytuł.


sobota, 19 kwietnia 2014

Refleksje

Siedzę i zastanawiam się nad tym wszystkim. Bo to wszystko jest dziwne. Skąd u mnie taka refleksyjna postawa? No bo są święta wielkanocne ( no dobra jutro są), ale też mój taki dobry wujek Hayden miał lekki wypadek samochodowy i cóż to wydaje mi się okropne. Bo znam go od dziecka i w ogóle takich rzeczy nie powinno być. Kilka lat młodszy od Artysty prowadził bar i właściwie wiódł szczęśliwe życie z żoną i dwójką dzieci. Charlotte i Daniel są już dorośli. Jeśli kiedyś zajrzycie do baru to kupcie drinka albo dwa, bo może dzięki temu dacie mu zarobić. Tak czy inaczej nic mu nie jest, ale mogło być gorzej. Nie zamierzam być dziś pesymistką, ale przez chwilę się martwiłam. Nawet nie mam ochoty robić pisanek. W każdym razie ciocia Jane stwierdziła, że nie będzie wprowadzała co prawda kuchennych rewolucji, ale życiowe na pewno, więc wujek ma mniej pracować i w ogóle bardziej o siebie dbać. Jakby to zmieniło, że nie będę miał wypadku - stwierdził wujek. Tak czy inaczej życie jest pokręcone. Nie chciałabym stracić Artysty ani nikogo z bliskich. Bo rodzina jest najważniejsza.  

piątek, 18 kwietnia 2014

Co to za piosenka czyli jak znaleźć song z radia

Mieliście kiedyś problem ze znalezieniem piosenki lecącej w radiu? Dosyć tego! Poniżej zamieszczam link do strony, gdzie można znaleźć piosenki lecące w radiu ( oprócz takiego na R)
http://www.odsluchane.eu/szukaj.php

czwartek, 17 kwietnia 2014

Dzień PO imprezie

Czasami dobrze jest mieć urodziny i czuć się najważniejszą, ale jeszcze lepiej gdy na co dzień będąc zwykłą dziewczyną, jesteśmy otoczeni przyjaźnią i miłością.
 Dzisiaj gdy obudziłam się zastanawiałam się czy to co wydarzyło się wczoraj nie było snem. Mam bardzo bujną wyobraźnie, a bardzo chciałam abyśmy z Tomem się zeszli, więc to możliwe. Wykręciłam numer Angie. Wychrypiałam cicho czy wczoraj aby na pewno była impreza, a Angela radośnie zaćwierkała, że owszem była i zapytała ile wypiłam, że nic nie pamiętam. Ha! Właśnie nic i wszystko pamiętam, chciałam jej rzec, ale musiałam się upewnić czy mnie aby na pewno wyobraźnia nie ponosi, ale powiedziałam tyle, że co nieco pamiętam i że nie piłam prawie wcale, co było kłamstwem, bo wcale nie piłam. Byłam po prostu pijana ze szczęścia i chciało mi się tańczyć. Tańczyć! Tańczyć! No i opowiem wam o tej rozmowie z Maksem którą odbyłam, a której wczoraj nie opisałam, bo trudno opisać coś prywatnego pod okiem dwudziestu około ludzi, którzy mogliby zajrzeć pod ramię i odczytać/ dowiedzieć się, że cały mój świat jest nieźle zakręcony.
Otóż było tak:
Maks podszedł i zaprosił mnie do tańca, a jako, że Weroniki nie było to z chęcią się zgodziłam ( miałam taki nastrój, że zgodziłabym się na wiele) i akurat grała muzyka jakaś wolna, więc gibaliśmy obok siebie, ale nie było niezręcznie. Minął już ten czas, że czujemy się wobec siebie niezręcznie, obojętnie w jakiej sytuacji. Maks zaczął mi szeptać do ucha życzenia urodzinowe i takie tam, a ja chyba bez namysłu palnęłam "czy jesteś szczęśliwy z Weroniką?". Wzięło mnie tak po rozmowie z Darią, która twierdziła, że Maks z pewnością nadal coś do mnie czuje. Aha, może i byłam ciekawa czy to prawda, ale głupotą było pytać o to Maksa i to w środku przyjęcia, gdzie wszyscy świetnie się bawili. Może i chciałam poznać odpowiedź, ale Maks z pewnością nie bardzo będzie chciał odpowiadać, tak przynajmniej pomyślałam, chwilę po zadaniu tego kretyńskiego pytania. "Zapomnij" powiedziałam starając się w dalszym ciągu tańczyć w rytm muzyki. Nie chciałam aby odchodził i nie chciałam pożegnań. Byłam się, że popsułam ten teatr między nami, a wszystko przez mój niewyparzony jęzor. Ale Maks po chwili namysłu wziął mnie w ramiona i szepnął " Wiem, że ciebie mieć nie mogę, więc tak jestem z nią szczęśliwy. Bardziej niż każdą inną dziewczyną, ale ona nigdy nie będzie tobą." Miałam ochotę zemdleć w jego ramionach. Powstrzymałam się jednak i posyłając mu tajemniczy uśmiech wyprowadziłam z pokoju, pocałowałam mocno i stwierdziłam, że też go kocham i może kiedyś w innym życiu będziemy razem. Potem wróciłam do gości zostawiając go samego.
 I kto tu zasługuje na tytuł dupka roku? Tom starał się ukryć przede mną niespodziankę, ale ja z premedytacją pocałowałam innego. Jestem podła, ale cóż... czasami podoba mi się rola łamaczki serc. No bo kto by nie chciał całować od czasu do czasu prawdziwych przystojniaków? Kocham słońce, lecz noc także. A oni są tak różni. Jak wybrać? Jak wybrać?
   Na razie oddam się przyjemności cielesnej i skosztuje loda, a co. Że niby idą święta i gdzie moja dieta? Otóż ostatnio czytałam, że ćwiczenia pomagają w chudnięciu, to też kupuję sobie loda lub ciastko i ćwiczę, ćwiczę silną wolę. Jak je jednak zjem to znowu kupuje i tak wkoło. Mama mówi, że nie na tym rzecz polega, ale zamierzam się przez parę dni jeszcze oszukiwać. A po za tym serio schudłam trochę kilogram może. Tak więc zabieram się do sprzątania, marząc o moich chłopcach, ale bardziej o jednym Tomie, żeby nikt mi nic nie zarzucał. Ścierka do ręki, i staję do walki z kurzem! Pozdrawiam!

Christina Augilera Bound to you ( w rytm tego tańczyliśmy z Maksem)

Elise - come speak to me ( a to piosenka leciała, gdy wyprowadzałam go z pokoju)

środa, 16 kwietnia 2014

Sto lat, sto lat

Tom mi wszystko wyjaśnił i to jak! Poszłam na to spotkanie, bo stwierdziłam, że to w sumie ostatnia szansa na ratowanie naszego związku i nawet jeśli Tom nie chce być już ze mną to ja zrobię wszystko by to zmienić lub przynajmniej zrozumieć dlaczego on tego chce. Chciałam by rzucił mi w twarz, że chce być z Kathrine bym ja mogła się rzucić na niego i obić mu, tę jego przystojną buźkę. Jednak moje plany runęły, gdy zobaczyłam Toma, który ku mojemu zdziwieniu pocałował mnie mocno wziął za rękę i przytknął palec do ust. Poszłam za nim, wiadomo poszłabym za nim na koniec świata, i o nic nie pytałam. W gruncie rzeczy nie chciałam znać odpowiedzi, a zresztą miałam czas by mi ich udzielił. Weszliśmy do jego domu, a on dał mi taki piękny wisiorek i wyszeptał " Wszystkiego najlepszego, Nati". Wtem wszyscy wybiegli z drugiego pokoju krzycząc sto lat sto lat, a ja zaniemówiłam. Na serio. Po raz pierwszy w życiu brakowało mi słów. Rzuciłam się Tomowi na szyję, później stojącym najbliższej Darii i Angeli. Nawet Maks przyjechał. Jessie robiła zdjęcia. Było bosko! A Tom wziął mnie za rękę i zaczęliśmy tańczyć i wtedy wyjaśnił mi swoje dziwne zachowanie. Otóż poprosił Kathrine o pomoc ( i naprawdę nie spodziewał się, że będę o nią zazdrosna, bo jak mu się wydawało zaprzyjaźniłyśmy się) w organizacji moich urodzin. Nie mógł mi nic powiedzieć, bo zepsułby całą niespodziankę, ale naprawdę nie chciał bym tak się denerwowała. Na końcu oświadczył " Przecież wiesz, że kocham tylko ciebie i nie zapominaj o tym, ok?". Wolę się z nim całować niż o tym myśleć. Tak czy inaczej miło jest mieć urodziny. Sto lat, sto lat.  

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Gdyby to był film...

Hej!
Czy myśleliście sobie kiedyś jak to być tym wrednym typem z komedii romantycznej? Tym zakochanym dupkiem, który stoi na przeszkodzie głównej parze? Bo ja dużo o tym dzisiaj myślałam. Fajnie jest gdy dwóch przystojniaków zabiega o twoje względy. Kusząca perspektywa, prawda? Aha, wcale nie. Niezbyt przyjemne.  Bo któryś z nich będzie tym właśnie frajerem, który zostanie by patrzeć na zakochany uśmiech w finałowej scenie pocałunku. Jednemu będziecie musieli powiedzieć żegnaj ( chyba że jesteście tak bezwstydni, że wam nie zależy i macie tak dużo wolnego czasu by obu wpisać w grafik, ale pamiętajcie kłamstwo ma krótkie nogi) Wiem, że jest z moich adoratorów ostatnio zachowuje się jak dupek, ale i tak nie wyobrażam sobie żadnego odchodzącego. A Maks nigdy  nie będzie wyglądał jak frajer z tymi swoimi cudownymi brązowymi oczami, twarzą anioła, uśmiechem złego chłopca i ciemnymi włosami opadającymi na czoło nieraz wpadającymi do oczu. Nigdy w życiu. Odwieczny dylemat: jak zjeść ciastko i mieć ciastko.
 W każdym razie w moim filmie nie będzie nikogo smutnego. Maks sobie znalazł dziewczynę, Tom znika Bóg wie gdzie, a ja chyba będę tą dziewczyną, która samotnie odjeżdża w stronę zachodzącego słońca ( za to w modnych okularach przeciwsłonecznych).                                                                                                                                                                    Wieczna optymistka
                                                                      tudzież gwiazda filmowa
                                                                                  Natalia S.

Życiowy cel ( czyli taki na najbliższy czas)

Zastanawialiście się kiedyś co chcielibyście osiągnąć? Jak wiele lub też nie zależy od nas? Ja postanowiłam na przykład zacząć uczęszczać na jakieś zajęcia relaksacyjne, bo że przy Tomie się zrelaksuje na to już dawno przestałam liczyć. Owszem zadzwonił. Poprosił o spotkanie, a jego głos był pełen poczucia winy ( przynajmniej wmawiałam sobie, że ono tam jest) i poprosił o spotkanie. W środę, bo jutro ma treningi. Nie wiem czy pójdę. Nie chcę wyjść na taką co jest na jego każde zawołanie. Może jednak powinnam być mądrzejsza i się z nim pogodzić. Tak czy inaczej w środę oczekuję wyjaśnienia. Porządnego. Bo jeśli nie? Może pójdę za radą Darii i poszukam sobie kogoś kto będzie mnie szanował. Masaż. To jest to czego potrzebuje. Osiągnę spokój wewnętrzny a potem całą resztę.

piątek, 11 kwietnia 2014

Zmiana wizerunku - czyli co przynosi wiosna

Ostatnio mam syndrom słowopotok by się wynarzekać. To znaczy gadam i gadam, narzekając, ale nic. Wy się nie martwcie nie zamierzam tutaj jęczeć, płakać czy rzucać przekleństw ( Angela włożyła ostatnio korki, bo już nie mogła mnie słuchać). Poznajecie właśnie nową mnie, która ma gdzieś związki, ale będzie się uczyć do obrony i dobrze się bawić. Zmienię fryzurę i ciuchy. Nowa ja, tej wiosny. To znaczy nie przesadzajmy nie zamierzam ścinać włosów czy coś, ale jakieś pasemka są jak najbardziej mile widziane. Święta niedługo. Czas odrodzenia i zmian. To mi się podoba.

wtorek, 8 kwietnia 2014

Ta piosenka też

No i jeszcze piękna scena z The vampire diaries jednego z moich ulubionych seriali. Jakie to piękne! Nie będę płakać, Boże, obiecałam sobie, że nie będę tu płakać! - skąd ten cytat zgadujcie! No dobra, możecie nie zgadnąć, bo cytat z pamięci, ale chyba tak to leciało, w każdym razie Shrek 1 lub 2.

Moje ulubione seriale obecnie:
1. NCIS LA
2. The Tomorrow people
3. The 100
4. Vampire diaries
5. Criminal minds
6. Continium

Jeśli znacie jakieś fajne, to piszcie. Z chęcią obejrzę.
                                                                                                                     Wasza Sunny  

To pasuje do mojego dzisiejszego nastroju

Groźby prawie karalne


Moje życie się wali, bo faceci to świnie, a szczególnie jeden znany mi brunet, za którego bezmyślnie zgodziłam się wyjść za mąż. Nie odezwał się do mnie od paru dni. No przesadzam odezwał się, a konkretnie napisał smsa, coś w stylu odezwij się do mnie, bo nie wiem o co ci chodzi. Co mnie wkurzyło, bo powinien wiedzieć. Odpisałam mu, więc że chyba powinien takie rzeczy wiedzieć, ale na to już mi nie odpowiedział, gnojek jeden. Kończę z facetami. Na dzisiaj. Dałam mamie w prezencie na urodziny bluzkę taką ładną, ale nie jestem pewna czy jej się podobała, bo mamy różne gusta. Uwielbiam kupować prezenty, ale byłoby jeszcze fajniej gdybym wiedziała co. Może powinnam zadzwonić do Maksa. Ale to też facet, na dodatek zakochany, co jest diabelnie wkurzające gdy jest się o-mało-co -porzuconą dziewczyną i musisz patrzeć ze słabo ukrywaną zazdrością na cudze szczęście. Nie mam się nawet komu wyżalić. Mam ochotę stłuc Kathrine. Czy to jest karalne czy zalicza się do obrony koniecznej? Bo ja się tylko bronię przed zniszczeniem życia, a ta ładna, inteligentna, kradnąca cudzych chłopaków małpa na to zasługuje!!! Kończę zanim zamkną mnie za wulgaryzmy i groźby prawie karalne.

środa, 2 kwietnia 2014

Prima aprilis czyli czyli czemu faceci są niedomyślni

Wczoraj wydarzył się prima aprillisowy żart. Tak mnie się przynajmniej wydaje, bo innego wytłumaczenia nie znajduję. Tom zadzwonił i zapytał co u mnie. Takim zwyczajnym tonem bez żadnych wyjaśnień. Po kilku dniach nie widzenia się ze sobą. Po chwili dodał zdawkowym tonem, że jego mama mówiła, że byłam u niego i nadal nic. No ja mu powiedziałam, że i owszem byłam, ale teraz jestem zajęta, więc jak chce to może mi maila napisać, bo raczej się nie spotkamy. Zapytał mnie czemu jestem wkurzona? To mu powiedziałam, że nie jestem i że przecież chyba nie mam powodu. Tom ( pewnie wzruszył ramionami, ja go znam i właściwie jestem tego pewna) i powiedział, żebym dała znać jak będę chciała go widzieć. No rany. Czy to naprawdę tylko mnie by wnerwiło? Przecież on, on nie odzywał się przez kilka dni i chyba powinien coś powiedzieć, a przynajmniej wiedzieć czemu jestem wkurzona. Rany jak mnie to wkurza! Faceci są do bani. Psy są fajniejsze. Wierne, przyjacielskie. Czemu mam wrażenie, że wymieniam cechy idealnego faceta? Na pocieszenie poszłam do kina na " Akademie wampirów". Film jak film. Lepiej obejrzeć na dvd lub necie. Po prostu. Wszystko mnie wkurza.
                                                                                                      Wasza bardzo smutna Sunny