Jestem w ostatnio w mocno poetyckim nastroju. Nawet mogłabym napisać wiersz, a co. Jednak tego nie zrobię. Może. Może napiszę tylko do szuflady. No dobra, nieważne. Nie o wiersz tu chodzi, lecz o mój nastrój, a ten jest ku mojemu własnemu zdziwieniu, dobry. Czemu? Otóż ostatnio wpadła Ellie i gdy spojrzała na mnie i na stos książek obok leżący, złapała się za głowę i powiedziała, że wychodzimy. Nawet nie pytała mnie o zdanie, a ja nie miałam sił protestować. Po prostu wstałam i wyszłam z nią, mimo że miałam kilka powodów by zostać. To też nie jest ważne. W końcu poszłam i skierowałyśmy się na dyskotekę, mimo że jak mi tłumaczyła Ella po drodze, Damon by tego nie pochwalił. Bałby się o nią, ale też jak podejrzewała moja przyjaciółka, byłby zazdrosny. Miałby o co. Ella jest piękna i z pewnością ma duże powodzenie u chłopaków. Z tym, że Damon nie ma się o co martwić, bowiem El kocha go bezwarunkowo i raczej nie poszłaby na randkę z nikim prócz niego. Zazdrość bywa irracjonalna. Coś o tym wiem. Sama tak mam. Przynajmniej mam nadzieje, że moja zazdrość też jest irracjonalna. Ja jednak znów nie na temat. Na dyskotece Ella poszła tańczyć, ja zamówiłam colę. Gdy nagle usłyszałam szept do ucha cześć. Odwróciłam się i zobaczyłam, no dobra, nie super przystojniaka. Takie cuda się nie zdarzają. Jednak facet był no... podobny do faceta. Jestem rozbita, więc zgodziłam się zatańczyć. W końcu po coś tu przyszłam. W każdym razie w pewnym momencie facet powiedział mi, że jestem piękna, a ja błysnęłam mu w ślepia pierścionkiem zaręczynowym. Facet się zmył, a ja cóż mimo że zostałam sama na parkiecie to byłam w świetnym humorze. Nie zrozumcie mnie źle. Miło jest od czasu do czasu usłyszeć komplement od kogoś kto nie jest Tomem. Owszem Maks też mi to mówił, ale z Maksem sytuacja jest tak skomplikowana, że jego komplementy działają na mnie jak rażenie piorunem. To takie bolesne i cudowne zarazem
(chociaż mówiąc szczerze nie sądzę by rażenie prądem należało do przyjemnych) że nie mogę się skupić nad niczym i nie mogę myśleć, ani się cieszyć lub nie cieszyć, gdy on mi mówi piękna. Wygląda na to, że nie straciłam swojego seksapilu. Albo facet był pijany. W każdym razie śmieszny. Teraz mogę pakować w siebie wiedzę " bo we mnie jest seks..." la la la.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz