sobota, 31 maja 2014

Komputer - mój wróg

Sprzęty mnie nie słuchają, mało tego, w ogóle mnie nie lubią! Mam podstawę do tego twierdzenia, bo jak inaczej wyjaśnić fakt, że komputer zawiesił mi się tuż przed zapisaniem ostatniej linijki pracy semestralnej i że będę musiała pisać ją raz jeszcze, a w poniedziałek jest ostateczny termin oddania jej? Na szczęście to tylko parę stron, co nie zmienia faktu, że mój klawiaturowy nieprzyjaciel będzie czyhał tylko aby mnie pobić na głowę i abym zawaliła semestr, ale ja się nie dam tym razem i zapiszę wszystko na pen drive. Tylko powiedzcie mi jak pójść z nim na rozejm? Ser dla myszy wystarczy?
                                                                                                                  Niepocieszona N.

piątek, 30 maja 2014

Dla wszystkich co piszą - dobra stronka

Postanowiłam w tym miesiącu wrzucić jeszcze jeden link. Oto link do strony, którą polubią wszyscy piszący. Nie pisz do szuflady! Wrzucaj i niech ocenią twoją poezję, opowiadanie i tak dalej i tym podobne. Nie bądź egoistą i podziel się swoim geniuszem
http://www.cephei.pl/

Intelektualna rozrywka

Czytam. Postanowiłam znaleźć czas, choć zwykle nie znajduje, być może dlatego że nie szukam. A czytelnictwo zanika. Odrzucili mnie z konkursu na debiut literacki. Cóż mówi się trudno ich strata. Chyba. W każdym razie stawiam na optymizm, czyli następnym razem się uda. Czytam. Nadrabiam zaległości. Miło oddać się tak intelektualnej rozrywce. Angie dzwoni... Żegnaj książko, witaj przygodo!

środa, 28 maja 2014

Złote myśli na ten tydzień

Jeśli nie możesz ufać nikomu, zaufaj przynajmniej sobie
Czasami lepiej jest nie wychodzić z domu ukryć się przed światem i spod kołdry zdobywać kolejne szczyty

poniedziałek, 26 maja 2014

Dzień matki

Kupiłam dziś mamie amulet na dzień matki. Na szczęście, oby jak najdłużej była ze mną, bo co by nie mówić o mamach to fajne babki są ;). Pozdrawiam wszystkie mamy! Pamiętajcie dzisiaj jest wasz dzień.



Piosenka z brodą :)

Ostatnia piosenka w tym miesiącu tak budząca kontrowersje laureatka eurowizji 2014

niedziela, 25 maja 2014

Dzień jak codzień

Mam dziś taki dzień, który nazywam "beznadzieja". To znaczy czekam na coś, a to nie następuje, więc się wkurzam, bo to taki dzień, w którym nie ma na co czekać, bo dzisiaj absolutnie nic się nie dzieje. Wkurzam się i wyładowuje na ludziach, którzy są niczemu niewinni ( no może niezupełnie niczemu i nie znowu tacy niewinni, bo mnie wkurzają), co tylko pognębia mój podły nastrój. Po prostu czasami weekend doprowadza mnie do szału, bo absolutnie nic nie zmienia w życiu ( no może czasami) w każdym razie gdy go nie ma tęsknie za nim, bo wcale nie mam ochoty się uczyć! Nie mam ochoty pisać prac i mówić prezentacji. Tak więc wszystko sprowadza się do tego, że siedzę i wpatruje się w telefon, który nie dzwoni. Siedzę sama. Powinien zadzwonić. Wasz też tak ma? Gdy powinien zadzwonić nie dzwoni, a w najmniej spodziewanym momencie na wykładzie gra wam muzyczka z torebki? Całe moje życie jest takie. Ale głowa do góry i szyja też, jutro będzie lepiej, lecz o tym wiesz.
Alyssa Reid - Alone again

sobota, 24 maja 2014

You are perfect to me

hedley - i not perfect

pink - perfect

boyce avenue - perfect


Te piosenki mówią nam o tym. Pamiętaj, jesteś super, fajna, idealna. Nie zmieniaj się, więc na siłę, bo po co? dla kogoś? niech spada na drzewo jeśli tego wymaga. Pozdrawiam was wszystkich!

piątek, 23 maja 2014

Niepisana zasada randkowa i czemu już nigdy nie spotkam się z Tomem

Moim zdaniem istnieje pewna niepisana lista rzeczy, które nie powinny wydarzyć się przed randką i zarówno los jak i każde stworzenie ( niekoniecznie rozumne) powinno ją znać. Jakim trzeba być podłą małpom, żeby złamać którąś z nich? No bo bąbel na policzku z pewnością świadczy o dwóch rzeczach. Po pierwsze wstrętne małe krwiopijce już się obudziły i po drugie jeden z nich stanowczo złamał zasadę i oszpecił mnie tuż przed randką z Tomem. Ja wiem, że my jesteśmy jak stare dobre małżeństwo, ale zanim mi nie przysięgnie że będzie ze mną nawet jak będę na wpół zjedzona i wypluta, to wolę pokazywać się od jak najlepszej strony ( wogóle nie nagryziona, a tym bardziej na policzku). Tak więc stosuje wszystkie możliwe środki maskujące, które nie pomagają wiele. Muszę odwołać spotkanie. Za to poprzysięgłam temu latającemu szpikulcowi zemstę. Jak tylko go znajdę to dostanie z kapcia. Chodź malutki kici kici ( w sumie jak się woła na komara? bzyk, bzyk?) nie zrobię ci krzywdy, tylko cię zabiję. Abym w nocy mogła spać spokojnie. No i nie będę patrzeć w lustro. Bzyk gdzieś zniknął. Czai się gdzieś. Chyba się z Tomem nigdy nie spotkam.

poniedziałek, 19 maja 2014

Jak stać się gwiazdą filmową?

Urodziłam się by robić wielkie rzeczy. Jestem optymistą i nie zbaczam z obranej drogi. Tyle tylko, że nie wiem co chce robić. Może zostanę gwiazdą filmową, która będzie pomagała biednym ludziom w Afryce? Mogłabym to robić, naprawdę. W szykownej sukience i uśmiechem na ustach, tyle że to się nazywa no budowanie image na nieszczęściu i trochę taka hipokryzja, bo żebym ja miała cool inni muszą mieć źle. Mogłabym rozdawać dzieciom cukierki i śpiewać, tyle że nie mam talentu i dzieci po prostu by uciekły, gdybym otworzyła swe usta. Zresztą to już było. Chcę być oryginalna i zdecydowanie lepsza. Dlatego jutro wybieram się na zakupy by kupić odpowiednią kreacje, a później wyszukam jakiś casting i w drogę. Tylko nie do reklamy, bo nie zamierzam się sprzedawać tylko na wielki ekran do kin. Później napiszę swoją biografię i będę jeździć czerwonym porshe. Podoba mi się ta wizja! Zdecydowanie. Dla was zawsze znajdę czas i siły by się z wami podzielić nowinkami. Pozdrawiam.
                                                                                      Wasza prywatna gwiazda
                                                                                                   Sunny

Ps: Dobre pytanie prawda? Jak stać się gwiazdą filmową? Mam nadzieje, że kiedyś uda mi się wam na nie odpowiedzieć, a na razie swe niewyczerpane zapasy energii ( z tym nie przesadzajmy) i optymizmu poświęcam wam i moim przyjaciołom. Jak mi woda sodowa uderzy do głowy to wylejcie mi całą jej butelkę na głowę. Tak robią przyjaciele. Albo moja paczka to zrobi. W każdym razie spoglądajcie na oferty kin, może spotkacie tam moje nazwisko lub nie.
Ps2: Albo napiszę książkę pod tytułem jak nie stać się gwiazdą filmową. To bardziej prawdopodobne. Już za rok na półkach w księgarniach. Nie możecie tego przegapić!
Ps3: Lub możecie przegapić, bo będzie czytać mój blog i będzie to wszystko wiedzieć, a ja nie wydam książki tylko stanę się... no właśnie kim? Waszą wiecznie imprezującą przyjaciółką od blogowego serca? Może, może. Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. Wiem, że na razie nie zniknę, będę z wami i wciąż będę się zastanawiać kim będę. Zostawię na koniec trzy kropki, bo to wszystko się jeszcze okaże...

Mój przyszły samochodzik*

* Grafika z adresu https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTz-p4f4tSmZCnWReXcCFmLlS_ezf1HJnjta-xv6IapS3mdoHYK



czwartek, 15 maja 2014

I need you now

Gadałam dzisiaj z Tomem, właściwie wpadł pocałował mnie, powiedział, że kocha i poszedł, więc marna to rozmowa. Dwa dni temu miał urodziny. Długo zastanawiałam się co mu dać i w końcu dałam zegarek. Było fajnie tańczyliśmy. A teraz nie mamy dla siebie czasu. Ja się uczę, on ma treningi, a ja coraz częściej myślę, a gdybyśmy mieli ślub, a gdybyśmy zamieszkali razem? Boże jak ja o tym marzę, a Daria podsyca jeszcze ten ogień opowiadając jakie to fantastyczne. Tą piosenkę dedykuje Tomowi.

 I need you now Lady Antebellum

środa, 14 maja 2014

O kibicowaniu

Zastanawialiście się jak to jest, że idziecie na mecz kibicujecie drużynie, denerwujecie się, i co? Co z tego wynika? Chodzi mi o że co z tego czy wygrają czy przegrają? To nic nie zmienia ( na chyba, że zawrotny budżet drużyny). Polska wygrała. Co to w ogóle znaczy? Czy to znaczy, że następny mecz będzie darmowy by zobaczyć swoją drużynę? NIE! Podziękowania dla kibiców, że to niby dzięki nam wygrali? Aha, pewnie, bo niby jakże inaczej. W końcu to dzięki nam mają zajebiste fury i chaty. Takie lakoniczne zaproszenie na następny mecz " Chodź, chodź bo muszę na czymś zarabiać". Że niby kibic jest ważny. Akurat. Wiem, że Tommy jest piłkarzem, ale mnie to wszystko wkurza, choć on tak nigdy, przenigdy o kibicach nie powiedział. Tyle, że on uwielbia grać. Jest chyba wyjątkiem, bo ten matoł z jego drużyny Gabriel P. to prawdziwa świnia. Pozdrawiam!

sobota, 10 maja 2014

No i koniec

Niestety mój jeden z ulubionych seriali The tomorrow people zakończył się po pierwszy sezonie i wcale tego nie rozumiem. Bo fajny był i już ( Bo z dużej litery i na początku zdania, jako podkreślenie i wyraz oburzenia). Obrażam się na zagraniczne stacje, bo się nie znają i tyle. Chyba przynoszę pecha. Wkurzona jestem.
 Eurowizja trwa. Kibicuję Rosji, więc pewnie przegra, a szkoda, bo fajnie śpiewa.

The tomorrow people - like bullet you hurt me - The rasmus

Shine!
 Mój eurowizyjny numer 1!

środa, 7 maja 2014

Jak to jest z chrapaniem?

Jak to jest z tym chrapaniem? Ostatnio wspomniałam Tomowi "skarbie chrapiesz", na to on odparł, że ja też. Już zamierzałam się kłócić, ale w sumie nie wiem. Jak się pytałam kogoś wcześniej, to ta osoba odpowiedziała, że nie wie, bo śpi, a nie nasłuchuje, ale ogólnie powiedziała, że czasem i owszem chrapię. To duże rozczarowanie, bo na filmach dziewczyny zwykle śpią jak nimfy i nie ma żadnym filmie mowy o chrapaniu! Sama nie mogę tego sprawdzić ( czy chrapię), bo śpię i nie słyszę, a jak się budzę to siłą rzeczy już nie chrapię, tak więc muszę się nagrać na kamerce i już. Kończę ten senny temat.
Ps: A ponoć to faceci mają problem z chrapaniem. Jestem bardziej męska niż przypuszczałam
( westchnienie)

wtorek, 6 maja 2014

Tłumaczenia i teksty piosenek

Słyszeliście fajną piosenkę, ale nie znacie tekstu albo chcecie jego tłumaczenie? Też tak czasem mam i dlatego polecam wam stronę http://www.tekstowo.pl/.