poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Sama, samotna

Poznałam ojca Ernesta to całkiem ciekawy facet i wydaje się... zamożny. Tym bardziej podziwiam Ernesta, który odwrócił się od pieniędzy taty i chce robić wszystko po swojemu. Ich relacje są w porządku. Po prostu przyjaciel wyjaśnił mi, że chce być samodzielny. Poznałam też siostrę Ernesta Rachel. Biedna, zagubiona dziewczyna. Ona nie chce mieszkać w Salem. Gdy się przeprowadzali musiała zostawić przyjaciół i zmienić szkołę, a tutaj jest sama. Chciałabym zostać jej przyjaciółką, ale może niepotrzebnie chce zbawiać świat. Tom nie ufa Ernestowi, a ja tak. Coraz bardziej.


niedziela, 24 kwietnia 2016

Długa noc

Powiedziałam ostatnio, że spędziłam noc u Maksa, co nie do końca było prawdą, bo około wpół do trzeciej w nocy wróciłam do domu Darii, bo tam miałam spotkać się z Tomem, który chciał się pogodzić po kłótni. W każdym razie rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Dowiedziałam się, że on zerwał z Weroniką, jakie piosenki lubi i jakie filmy. Flirtowaliśmy i było mi cudownie. Czułam się taka kobieca i... zadzwoniła Daria, żeby powiedzieć, że Tom do niej dzwonił i że powinnam przyjechać co mnie rozdrażniło i wcale nie chciałam wracać. Poczułam nawet żal do Darii, bo to ona namawiała mnie na spotkanie z Maksem. Trochę się bałam go zobaczyć, jakoś nie bardzo czułam się swobodnie przy tym, że miał dziewczynę. Podłe to z mojej strony biorąc pod uwagę, że mam chłopaka. Tak czy inaczej wsiadłam do tego auta, bo przekonał mnie do tego Maks, który przemówił mi do rozumu słowami, że "obydwoje zrobimy coś naprawdę głupiego, jeśli zostanę". Szczerze nie obchodziło mnie to. Tyle, że Maks zaczął mówić o szacunku do niego, do Toma i ja chyba... w końcu mnie przekonał, że ma rację. Tyle, że w aucie ja go... pocałowałam. Może to był sen, ale to było takie wyraziste. Tak, lepiej udać, że to nie miało miejsca. Rano gdy zadzwoniłam do Maksa, powiedział, że robi naleśniki. Mam ochotę na naleśniki.... Jednak pogodziłam się z Tomem o czym już mówiłam. Drogi pamiętniczku... to była długa noc.

piątek, 22 kwietnia 2016

Kochaj, skacz, wzleć

Świat, w którym słowo kocham jest zabronione, miłość jest chorobą, a lekarstwo na nią zbawieniem. Jest tam dziewczyna, samotna, i poznaje chłopaka Alexa. I okazuje się, że wszystko w co wierzyła to kłamstwo, a miłość to jedyna prawda... 
  To mój opis tej książki. Powiem tak serię przeczytałam całą i jestem trochę zawiedziona końcówką, bo nie odpowiedziała na niektóre z moich pytań. Polubiłam bohaterów Juliana, Raven, Hanę, Alexa. Główna bohaterka mnie wkurzała, ale nie o to chodzi. Zaczęłam się zastanawiać czym jest świat bez miłości? Wydaje mi się, że pustką. Miłość pcha do działania, a bez niej możemy coś robić, ale bez pasji nie ma tworzenia, nie kreatywności, sztuki. Miłość to owszem ryzyko, ale ryzyko, które może się opłacić, jak czytamy w książce cytat z pamięci " Miłość sprawia, że możemy spaść, owszem, ale możemy też wzlecieć do nieba". Nie można się bać, bo bojąc się ograniczamy się i nigdy nie dogonimy własnych marzeń. Nawet jeśli spotka nas cierpienie, to bez ryzyka, nigdy nie spróbujemy niczego dobrego. Jako dziecko ryzykujemy: próbujemy nowych smaków, podnosimy się mimo iż grozi to upadkiem. Czemu zanika to później? Kiedy strach przed upadkiem staje się straszniejszy od potrzeby spróbowania "lotu"? Stawiamy kroki, ostrożne, zbyt bojąc się, że wylądujemy na podłodze? Ucieczka? Nie budujmy murów! Ma się tylko jedno życie. Możesz je obejrzeć na szklanym ekranie lub nim żyć. Bierz życie w swoje ręce, wyrzuć strach, spełniaj marzenia. Uwierz w siebie, to zrobią to inni.



A gdyby tak?... czyli wysyłam w świat przesłanie

Gdyby tak sobie kupić bojówki? Gdyby tak sobie kupić je kupić i aby miały kolor szaro-biały? Ja tak zrobiłam, wybrałam się do sklepu, zakupiłam i dobrze mi z tym! W końcu jest wiosna czas rozkwitu i muszę wyglądać pięknie. Lecz pamiętam by nie czynić tego kosztem bliźniego i nie kupuję tam gdzie wykorzystują pracowników.  To znaczy tam gdzie wiem, że dają pracownikom marne grosze i karzą pracować ponad siły. Są tacy ludzie. Wiosna. Piękno. Nie tylko ciała lecz duszy. Żyj i daj żyć innym. W życiu pieniądze nie są najważniejsze. Liczą się owszem. Dają możliwości. Lecz nigdy nie zrobią ze mnie swojego niewolnika. Przynajmniej postaram się, aby tak nie było. Wolność, to w życiu cenię i miłość, rzecz jasna. Ona też daje możliwości, a nikogo nie rani. No i potrafi uszczęśliwić. Powiem to głośno Kocham! I niech to przesłanie leci w świat.




czwartek, 21 kwietnia 2016

Nauka z filmów czyli ekranowa mądrość

Moi drodzy filmy bywają bardzo pouczające naprawdę i oto kilka rzeczy, których możesz nauczyć się z ekranu.
1. Wygląd nie ma znaczenia, tylko wtedy gdy jesteś naprawdę piękna/y. Przedstawmy sobie balkonową scenę z Romea i Julii w roli Romea Brzydal w roli Julii Paskuda. I wszyscy żyliby długo i szczęśliwie, bo Julka poślubiłaby faceta, choć dla kasy to jednak nawet ciacho. No fakt mógłby być milszy, ale miłość od pierwszego wejrzenia by nie zaistniała, a Szekspir nie byłby dziś obecny w kanonie lektur ( oczywiście jest jeszcze Makbet, ale to inna sprawa).
2. Branie pigułek od nieznajomych nie jest dobrym pomysłem, nawet gdy ten ktoś mówi ci że jesteś wybrańcem. Serio każdy kto oglądał Matrixa widział tę scenę, gdy M. proponuje Neo dwie pigułki. I on je wziął! Szaleństwo. Nic dziwnego, że później miał wizję maszyn, agentów i... czy to nie przed tym ostrzegają nas rodzice? No i jeszcze to kultowe zdanie " weźmiesz ... pigułkę to wrócisz do domu i nie będziesz nic pamiętał". Brzmi strasznie. Nie róbcie tego w domu.
3. Do akcji specjalnych najlepsi są przestępcy. Mówię tu akcje policyjne. Przykładami są bohaterzy szybkich i wściekłych, lot skazańców.
4. Cel uświęca środki. Żeby przeszkodzić bandycie w zniszczeniu miasta możesz zniszczyć to miasto gorzej niż zrobiłby to sam złoczyńca, ale przecież robisz to w dobrym celu. Przykłady to... większość filmów akcji.
5. Nie ma znaczenia jak wiele ciosów otrzymasz, bo i tak gdy przypomnisz sobie sposób obrony to pokonasz przeciwnika, nawet leżąc nieprzytomny i związany z połamanymi kościami. Widzimy to w każdym filmie w stylu mordobicie. Aha i przymusowo przeciwnik musi mieć przewagę liczebną inaczej walka nie była fair, prawda?
6. Choć spotykasz nieznane zwierzę/istotę/potwora/kosmitę to jako jedyny potrafisz przewidzieć jej ruchy i dokładnie wiesz jak się zachowa. Praktycznie każdy horror.
7. Nie biegnij w przeciwną stronę niż główny bohater. Nie bądź wredny. Nie zachowuj się naturalnie, tylko biegnij tam gdzie żaden normalny człowiek by nie pobiegł, np. do jamy potwora by ratować nieżywego przyjaciela. To jest gwarancja przetrwania stosowana przez wiele głównych bohaterów. Aha i koniecznie walcz o zwłoki z potworem, który akurat wlezie do jaskini.
8. Odwołanie przyjęcia w chwili gdy grasuje niebezpieczny rekin/krokodyl/ pirania jest niedopuszczalne. No i oczywiście wzywasz eksperta, który mówi ci, że to konieczne, bo giną turyści. Oczywiście nie wierzysz, bo naprawdę ta głowa mogła się sama odłączyć od ciała i takie tam, a zdjęcie rekina, jest niewyraźne ( zawsze mam ochotę w takim momencie powiedzieć to sobie zrób wyraźne facet!) i ten twój ekspert ma jakąś plamę w życiorysie, którą koniecznie teraz wykorzystaj. Brzmi znajomo? No właśnie.
9. Samochody się psują, a komórki nigdy nie działają ( nie mają zasięgu lub są rozładowane) kiedy naprawdę są potrzebne. Pustkowie, pustynia, lasy, puszcze. Czy naprawdę telefonii komórkowych filmy nic nie nauczyły?
10. Gdy goni cię psychopata z siekierą lepiej nie opierać się o drewniane drzwi.

Oczywiście to wszystko należy traktować z przymrużeniem oka. Nie pisałam o Zmierzchu, bo o wampirach już kiedyś było. A wy czego nauczyliście się z filmów?  

Rozstania i powroty

Jestem w trakcie ostatniego miesiąca kłócę się i godzę z Tomem, ale coraz bardziej mnie to nuży. Ile razy można? Powody naszych kłótni to:
a) wyłączyłam telefon na parę dni i nie dałam znać, że jadę odwiedzić babcię. Tom wkurzył się, że nic nie powiedziałam, mimo iż i tak by ze mną nie pojechał, bo miał trening. Nie wiem naprawdę w czym widzi problem? Martwił się o mnie? Serio?
b) spędziłam noc u Maksa. Tak, dobrze przeczytaliście, ale to nie to co myślicie. Naprawdę. Po prostu chcieliśmy obejrzeć film. Tom ma przyjaciółkę Angelę, ja mam przyjaciela Maksa. Czy to nie brzmi jak zwykła hipokryzja?
  No, ale koniec końców jesteśmy razem. No i nie jestem w ciąży. Pomysł Darii, który podchwycił Tom. Cóż, niemożliwe, ale to dla mojego chłopaka nic nie znaczy.