środa, 31 grudnia 2014

Złote myśli na sylwestrową noc

Pokochaj się śmiać, polub uśmiech, a zobaczysz, że innym łatwiej będzie pokochać ciebie.

Picie w towarzystwie fajnych ludzi, jest mniej przyjemne od picia w towarzystwie gburów. Gdy piję wśród fajnych wcale tego nie potrzebuję by się dobrze bawić, a ale czy warto pić z gburami?

Psie postanowienia na nowy rok oraz życzenia!

Życzę wam: W tym roku, aby każde wasze postanowienie noworoczne się spełniło! Życzę wam też, aby każdy krok przybliżał was do osiągnięcia celu. By ten rok był tym, w którym będziecie otoczeni prawdziwymi przyjaciółmi ( bo to wielki skarb) i miłością, która doda wam skrzydeł ( taka bratnia dusza to coś wspaniałego!). Dorzucę jeszcze aby wasza kochana rodzinka była w pełni wyrozumiała dla waszych szaleństw.

     Niech na co dzień, nie od święta, gęba będzie uśmiechnięta. Niech też zdrowie tęgie będzie i kasiory niech przybędzie. Niechaj łaski płyną z nieba, tyle ile będzie trzeba. Do Siego Roku...!* I spełnienia wszystkich marzeń w nowym roku dużo wrażeń i podróży dookoła świata, słonecznego lata, i w ogóle przyjemności
z bloga mego też radości, lecz nie tylko z niego, życzę ci po prostu wszystkiego najlepszego 2015 tego! 






* Część ( nie całość!) wierszyka zapożyczona od http://www.iwoman.pl/zyczenia/zyczenia-noworoczne,zabawne.html

Ps: Za wprowadzenie któregokolwiek z noworocznych postanowień zapożyczonych od psa nie odpowiadam :) 

Podsumowanie roku

Powinnam powiedzieć jeszcze parę słów o roku ubiegłym. Sporo się działo. Mam nadzieje, że w tym roku powiem wreszcie sakramentalne tak. Albo nie. Odłożę to na za rok. Bywa różnie, ale podsumowując dopóki mam swoich przyjaciół i rodzinkę to pokonam każdą trudność.

Szalona imprezka

Jeśli ktokolwiek myśli, że jest na najbardziej szalonej imprezie na świecie to jest prawie pewne, że jest dzisiaj ze mną w mieszkaniu Angie. Wszyscy tańczą, szaleją i puszczają fajerwerki i... o mało przed chwilą doniczka z okna nie spadła. Mama zabiłaby jutro Angelę, a cóż ona jutro też chce żyć. Dziwne, że w ogóle jest dziś w stanie myśleć o jutrze. 2015. Zaskakujące. Stara się robię. Wracam szaleć na parkiecie.


                                             

wtorek, 30 grudnia 2014

Najlepsze przyjaciółki na świecie czyli o wyprowadzce Callie

Opowiem o wyprowadzce Callie. Otóż nie mieszkała u mnie długo, bo dwa dni. Dwa dni podczas, których nawet zdążyłam się do niej przyzwyczaić. Chociaż jeśli mam być szczera, a zazwyczaj jestem, to częściej bywała po za domem niż w domu. W każdym razie chodzi o to, że długo, długo gadałyśmy w nocy i poczułam jakby Aśka znowu z nami zamieszkała. No niezupełnie, bo Aśką to się często kłóciłam, a z Callie tylko sobie gadałyśmy. W każdym razie gdy przyszli rodzice Callie by przekonać ją by jednak wróciła do domu, to mimo iż przytakiwałam, że tak będzie lepiej, to w głębi duszy poczułam żal, że oto znowu czeka mnie wyprowadzka. Idiotka, ze mnie prawda? W każdym razie chciałabym, aby Angela dziś do mnie wpadła. Może Daria też. Byłoby miło. Bardzo.
Ps: Dziewczyny przyszły i stanęły na wysokości zadania, rozśmieszając mnie do łez. Najlepsze przyjaciółki na świecie.

Świąteczne deja vu

Spotkałam się z przyjaciółmi w drugi dzień świąt i w ogóle wszystko było super. Callie też wpadła. Już ze mną nie mieszka. Opowiem o tym. Później. W każdym razie święta minęły, a ja nie obejrzałam Kevina samego w domu. Można? Oczywiście. Patrząc na program telewizyjny mam uczucie deja vu. Tradycja? Jaka kurna tradycja świąteczna mówi, że powinno się oglądać kevina w święta? Brednie. Nawet jeśli taka jest to błagam jest DVD jest internet, zawsze można to nagrać, lub obejrzeć online. Ja nie chcę powtórek! W tym roku stawiam na nowości. Z tradycji wystarczy mi choinka i opłatek. Dopóki to się nie zmieni pozostanę przy spędzaniu czasu w tradycyjny sposób czyli na rozmowie z bliskimi. W sumie wisi mi to czy telewizja zmieni swoje nastawienie, bo mi wystarczą moi przyjaciele i szalona, acz kochająca rodzinka. 


 



piątek, 26 grudnia 2014

Późno, ale jednak życzenia są.

Lekko spóźnione, ale zawsze w cenie życzenia dla was ślę: wszystkim dużo optymizmu, żeby nie podawali się, gdy wszystko idzie źle, uśmiechu, żeby nigdy nie gasł na waszych twarzach, pokoju w sercu, abyście umieli wybaczać i sobie i innym. Przede wszystkim jednak abyście żyli w zgodzie z sobą i nie udawali nikogo innego niż jesteście naprawdę. Żyjcie dla siebie, a nie dla kogoś. Buziaki. 



środa, 24 grudnia 2014

Nie będę dziś opowiadać o wigilii za to chcę byście usłyszeli moją ukochaną piosenkę świąteczną ( last christmas też uwielbiam, ale to trochę oklepane)




Ps. Z przyjemnością też dodam wam kolejną kartkę świąteczną, a co będę sobie żałować :)

wtorek, 23 grudnia 2014

Pierwsza kartka święteczna

Jutro będzie wigilia. Jeden z moich ulubionych dni w roku. Jest kilka innych, fajnych, ale ten jest taki śliczny i radosny. Jeszcze szczególnie jak jest biały, ale cóż w tym roku śniegu nie ma. Myślę, że mimo wszystko będzie super. Cicha noc, święta noc... będzie fajnie.
Ps: To jest pierwsza kartka świąteczna. Codziennie będę dodawać jedną aż do nowego roku.

                                               

sobota, 20 grudnia 2014

Jest tu dla ciebie - czyli dobrze mi tu




Jestem tu dla ciebie skarbie
Przy tobie spędzam cudowny czas
Myślę o tobie cały czas
a ty odwiedzasz mnie snach
I dzisiejszej nocy znów będziemy
ty i ja

Oczywiście to tylko moja interpretacja tej piosenki, oczywiście już kolejna, ale ja kocham to wykonanie! Jestem tu dla ciebie, la la la. Jestem tutaj dla was. Moich przyjaciół. Najlepszych. Dla bliższych i dalszych. Dobrze mi tu i będzie. Po prostu was lubię!

środa, 17 grudnia 2014

Piżama huragan czyli o tym jak przygarnęłam zagubioną duszę

Callie, Callie, Callie. To dziwna dziewczyna. Trochę się zmieniła. Po tym jak odwołała spotkanie w poniedziałek poczułam się urażona, bo nawet jeśli ja ją kiedyś zlekceważyłam to nie zrobiłam tego specjalnie. Po za tym nigdy w tak perfidny sposób. Nigdy nie umówiłam się z nią i nie zadzwoniłam, że nie mam czasu. Po prostu nie umawiałam się z nią. Po za tym to było dawno temu. Nie musiała się na mnie mścić. Jednak to zrobiła. Wyżyła się na mnie za jakieś swoje niepowodzenie. Za jakie? Trudno powiedzieć. Ja chciałam być miła. Skończyło się, nim dobrze zaczęło. Tyle w temacie. Takie myśli krążyły w mojej głowie w poniedziałek, podnosząc mi ciśnienie krwi, które i tak podwyższałam pijąc drugie już z kolei moje ukochane cappuccino.
  Musicie mi, więc uwierzyć, że byłam kompletnie zaszokowana, gdy zobaczyłam dzisiaj Callie czekającą na mnie przed uczelnią. Miałam koło niej przejść obojętnie, bo przecież nie będę się napraszać i w ogóle to ona zawaliła, lecz wyglądała na tak zagubioną, że nie mogłam jej tego zrobić. Podeszłam do niej i gdy usłyszałam nieśmiałe cześć, nie wiedziałam jak się zachować. Z jednej strony wciąż byłam na nią wściekła, z drugiej byłam ciekawa czemu się tak zachowała. Po za tym wyglądała na zmarzniętą i chyba musiała się wykazać sporą dozą cierpliwości skoro tu na mnie czekała. Dałam się zaprosić na herbatę i w milczeniu zmierzaliśmy do celu. Nie miałam zamiaru przerywać ciszy, ani niczego jej ułatwiać. Zamierzałam dać jej tylko szansę wszystko mi wyjaśnić, Być może zachowywałam się jak rozkapryszone dziecko, które niepotrzebnie się dąsa. Tylko być może. Nie lubię nie wyjaśnionych sytuacji, ani ludzi, którzy traktują mnie jak rzecz. Miałam lepsze zajęcia niż wystawanie w kawiarniach i wyczekiwanie na ludzi, którzy nie raczyli się zjawić. Niech Callie o tym wie. W kawiarni Callie długo patrzyła na swoje ręce.
- Wiem jak to wygląda - powiedziała w końcu, wypiwszy łyk ciepłej herbaty. Zaczęła pocierać dłonią o dłoń, aby je rozgrzać. - Ale naprawdę chciałam przyjść i się z tobą zobaczyć.
 Podniosłam na nią zdziwiony wzrok. Milczałam jednak, chcąc aby kontynuowała.
- Po prostu byłaś pierwszą o osobą, o której pomyślałam, gdy chciałam z kimś pogadać. Nie patrz na mnie takim zdumionym wzrokiem. Tak, ostatnio nie byłyśmy blisko, ale kiedyś tak i zapamiętałam, że umiesz świetnie słuchać. - powiedziała. Potrafię owszem, gdy ktoś do mnie mówi, chciałam powiedzieć, a nie odwołuje spotkania, ale nie powiedziałam tego. Ona się starała, a ja byłam jak ten rozkapryszony dzieciak, który psuje przyjęcie-niespodziankę, bo nie spodobał mu się prezent. Tyle, że nie byłam już dzieckiem. Byłam dorosła, i widziałam, że Callie mnie potrzebuje.
- O co chodzi? - zapytałam najdelikatniej jak potrafiłam. Wtedy Callie kompletnie się rozkleiła.
- Kompletnie przerąbana sytuacja w domu. Moi rodzice się kłócą, wkurzają na mnie. Ja nie mogę tam żyć! - zakończyła nieco dramatycznie moim zdaniem. Byłam jednak daleka od wygłaszania takich opinii na głos.
- Co zamierzasz? - zapytałam. Szczerze, patrząc na swój pokój i piżamowy sztorm, nie powinnam była pytać. Znam swój charakter. Nie potrafię odmawiać. Bywam ironistką, ale nie odmawiam ludziom w potrzebie. Nigdy. Tam przy herbatce, Callie powiedziała mi co zamierza. Nie. Źle to ujęłam. Błagała mnie, bym jej pomogła. No więc zamieszkała ze mną w moim pokoiku. Bałaganiara, zrozpaczona przyjaciółka, która wyrzuciła całą zawartość torby na podłogę i gdzieś zniknęła. Oczywiście wcześniej podziękowała mi ileś-tam-krotnie. Oto właśnie historia jak przyjęłam pod swój dach "zagubione dziecko" i sprowadziłam do swojego pokoju Callie- piżama -huragan.
.


Polecam!

Polecam taki fajny serial o tytule małe, słodkie kłamstewka. Opowiada o czterech przyjaciółkach Arii, Hannie, Spencer i Emily, które gnębi tajemnicze "A". Wiem, że opis w moim wykonaniu nie brzmi za ciekawie, ale naprawdę polecam, bo fajny. Zresztą obejrzyjcie pierwszy odcinek, i sami zobaczcie.

                           

niedziela, 14 grudnia 2014

Słodka zemsta czy przypadek?

W piątek, pojawiłam się w galerii, byłam nawet przed czasem, połaziłam po sklepach, oglądając rzeczy, które nadawały by się na prezent, ale nie nadają, ze względu na stan mojego portfela, a właściwie finansów. W końcu nadal przed czasem, poszłam do kawiarni, usiadłam czekając na przyjaciółkę. Zamówiłam kawę, a Callie była już spóźniona. Czekałam tak ze dwadzieścia minut, gdy nagle usłyszałam dźwięk dzwonka. Okazało się, że moja przyjaciółka odwołała spotkanie, bo coś jej wypadło. Najpierw się wkurzałam, bo sobie pomyślałam, że mogła wcześniej zadzwonić, ale potem przypomniałam sobie jak często ja odwoływałam nasze spotkania i poczułam się winna. Tym bardziej, że ona tylko przełożyła nasze spotkanie na poniedziałek. Mam nadzieje, że wtedy pogadamy. To był przypadek, prawda? przecież nie zemsta.


czwartek, 11 grudnia 2014

Życie jest piękne czyli mała rzecz a cieszy

Czasami jest tak, że gdy człowiek ma naprawdę kiepski humor (ja) to zdarzy się coś, że mu ten humor poprawi. Na przykład zadzwoniła moja przyjaciółka Callie i umówiła się ze mną na kawę, a już myślałam, że ta przyjaźń przepadła. Z mojej winy, rzecz jasna, bo to ja zawsze nie znajduję czasu dla przyjaciół. Taki podlec ze mnie. No cóż na szczęście moja przyjaciółka jest wyrozumiała. Oczywiście pod warunkiem, że jutro stawię się w galerii handlowej i pogadamy, bo jak nie to marny mój los, a właściwie naszej przyjaźni, która jak się tak zastanowić wisi na włosku i nie wiadomo nawet czy istnieje. W każdym razie nie zamierzam zawieść. Ach, jeszcze coś. Wczoraj odebrałam mój kochany, czerwoniutki odtwarzacz mp3 ( przymiotników chyba chyba się raczej nie zdrabnia prawda?). Wiem, że to tylko rzecz, ale ja go uwielbiam! Tak, więc cieszę się, że na świecie istnieją jeszcze ludzie, którzy umieją naprawić sprzęty, a nie tylko je psuć jak ja :(. Radość przeze mnie przemawia. Życie jest piękne!


sobota, 6 grudnia 2014

Z czego składa się impreza

Jest impreza, nie ma sprite, ani żadnej kurczę reklamy. Po prostu dobra zabawa i dobre towarzystwo, oto sekret udanej imprezy. Każdy kto mówi inaczej jest w błędzie. Przyjaciele mała rzecz, a cieszy. Najlepsi są, tak po prostu. Ella odkrywa sobie colę, Daria tańczy z Damonem, a ja chyba powinnam wyłączyć laptopa. Będę tańczyć całą noc, a co. Może jeszcze Maks przyjedzie i zatańczymy, a na razie będę tańczyć z Tomem, bo on jest stworzony, żeby z nim tańczyć.



                                                               Fajna piosenka "Devil within"
 

                                                   
                                            Przy tej piosence tańczyliśmy z Tomem ( nie
                                          tylko tańczyliśmy, całowaliśmy się też)