poniedziałek, 30 września 2013

Podsumowanie września

Nadszedł czas na podsumowanie września. W moim życiu nie zmieniło się wiele, ale jednak zmiany nastąpiły. Wkradły się do mojego życia jak pająki, które kryją się w ciemności piwnicy. Moje prawko jazdy, mój niedoszły ślub to wszystko przyprawiło mnie o lekki zawrót głowy. Nie powiem, żeby cieszył mnie powrót na studia. Mam ochotę położyć się w łóżku i wyć do księżyca, albo po prostu położyć się w łóżku i nie wyć. Mam dość, że ktoś czegoś ode mnie wymaga. No i jeszcze ta jesienna aura jakby cały optymizm zdechł i nie ma powodu do radości. A przecież deszcz i zimno to nie koniec świata! Chyba, że ma się iść do szkoły/studia/pracy i naprawdę się nie chce. No ale dobra koniec marudzenia. Na następny miesiąc planuje masę ćwiczeń odchudzających, poprawiających kondycję i rozciągających by upiększyć sylwetkę i poprawić sobie humor. To ostatnie nie jest gwarantowane. Całuski.
Ps: Od jutra mój ukochany październik czyli może być tylko lepiej!

niedziela, 29 września 2013

Ja vs. Ciasto

Postanowiłam nauczyć się gotować. Nie jakieś wykwitnę dania, ale chcę przestać przypalać jajecznicę. Gdy tylko ten pomysł ruszył dalej z układu nerwowego i doszedł do mózgu wybrałam się na zakupy i kupiłam parę produktów, które jak uznałam przydadzą mi się. Gdy tylko weszłam do domu założyłam obciachowy fartuszek (bo przecież nie będę brudzić jeansów) i postanowiłam coś upichcić na obiad. Moim pierwszym testerem miał być Artysta, który sam nie gotuje jakoś szałowo, więc nie miał prawa mnie krytykować. Nie zapraszałam Toma, bo go jeszcze kocham i nie chciałam otruć. Spojrzałam w książkę kucharską i pomyślałam, że zrobię jakieś popisowe danie, które nie wydawało mi się trudne do zrobienia. Zmieszanie składników i wsadzenie dziwnej żółtawej masy do piekarnika nie zajęło mi dużo czasu. W książce napisali że ciasto powinno piec się jakieś 50 minut, więc po prostu zostawiłam go swojemu losowi i zadzwoniłam do Angeli. Zaczęłyśmy gadać, a ona pokazała mi takie śliczne buty do kupienia na alegro, że normalnie zachwyt mnie ogranął i postanowiłam sobie takie sprawić. Niestety nie było takich w moim rozmiarze :( no i doprawdy na czym ten świat stoi. Z kuchni dobiegło mnie jakieś dziwne syczenie, a gdy weszłam do kuchni okazało się, że dziwna bulgocząca masa nabrała życia! I to jakiego, pociekła na podłogę i skierowała się w stronę wykładziny, którą uwielbia mama. Kto by pomyślał, że ten piekarnik trzeba zamknąć? Nigdy jedzenie mnie nie atakowało! Straciłam głowę, przyznaję. Wskoczyłam na taboret i szczotką próbowałam przeszkodzić żółtej masie w ucieczce. Masa poddała się w końcu, pozostawiając mnie samą na placu boju. Mój triumf nie trwał długo. Musiałam to wszystko posprzątać. Okazało się ponadto jak wyjaśniła mi Daria ( mamie się nie przyznałam, Artyście też), że ustawiłam zbyt wielką temperaturę. Ja + Ciasto = katastrofa. W pojedynku Ja vs Ciasto jest 0:1 dla ciasta. Ja chyba muszę nauczyć Toma gotować. To znaczy muszę go przekonać by się nauczył. Nie będzie jadał gotowanych niedzielnych obiadków. Upss, nastawiłam wodę. Żegnam!  

Dance macabre czyli czy za kłamstwo razi piorun

Wesele Mary trwa. Rozmowa z Tomem była jak dance macabre. Z jednej strony okłamywałam go, a z drugiej przysięgałam miłość. Bałam się, że porazi mnie za to piorun. Pocieszenie jest takie, że Maks z pewnością byłby zrozpaczony. Boję się, że zniszczę z mozołem wypracowaną przyjaźń między Maksem, a Tomem. Jeśli on się dowie, a zaczyna się robić podejrzliwy. Nie wiem czy spędzać niedzielę z Maksem, ale naprawdę tak bym tego chciała. Powinnam zadowolić się tym czym mam. A Tom po prostu chce mi wierzyć, a Maksa będę tylko unieszczęśliwiać. Daria mi pomogła, ale przez to skazała Maksa na mękę. Według niej powinnam być z Maksem, ale ja nie mogłabym żyć bez Toma. Przypomniała mi się druga część "Zmierzchu". Bella i Jacob. Teraz rozumiem Bellę jeszcze bardziej. Tyle, że ja kocham Maksa, nie jest dla mnie tylko przyjacielem. Nie mogłabym sama skazać nas na rozstanie. Nie powiem, że cię pragnę wróżąc nam rozstanie.Ok to fragment wiersza napisanego przez ze mnie, ale oddaje całość sytuacji. Nie mogę mu powiedzieć co czuję, bo skończy się to dla nas rozstaniem. Jestem przeznaczona Tomowi. Maks to tylko przyjaciel i tego się będę trzymać, ale wyznałam mu miłość. To wszystko komplikuje. Boże dopomóż. Nie wiedziałam, że z chwilą poznania Maksa moje życie tak się skomplikuje. Panie Ford, jest pan moim księżycem, podczas gdy Tom jest słońcem. I o mój Boże gdyby Tom znalazł te zapiski. Natalia Frost. Natalia Ford. Panna Ford, Panna Frost. Panna F. Muszę zrezygnować z blasku gwiazd by słońce nadal opromieniało me życie. Zostaje mi tylko życzliwy zmierzch nocy. I na to muszę się zdecydować. Zazdroszczę tym co mają i noc i dzień w duszy jednością złączone, dwie połówki serca w jedno serce połączone.

piątek, 27 września 2013

Czy potrzebuję przyzwoitki?

W środę Ernest zaprosił mnie do samochodu i powiedział, że pouczy mnie trochę, bo jak stwierdził, mam zadatki na dobrego kierowcę. No i powiedziałam sobie czemu nie? W sumie to nawet dobry pomysł, bo powinnam mieć kontakt z samochodem, gdy nie mam jazd. Tyle, że Angela stanowczo zaprotestowała przeciwko mojemu sam na sam z Ernestem i się zastanawiam czy ona jest poważna, że niby ja z Ernestem itd., ale sobie przypomniałam jakie ja miałam jazdy z nią i Tomem w roli głównej, to się zamknęłam. Jakie mam prawo ją oceniać? Zazdrość rzecz ludzka, a mnie osobiście nie przeszkadza to, że była z nami, bo nie robiliśmy nic czego mogłabym się wstydzić. A i przynajmniej Tom nie mógł mieć pretensji no bo z tyłu siedziała Angela, w roli przyzwoitki. A wczoraj jeździłam po mieście i było zabawnie. Lubię szybką jazdę. Pozdrawiam!
ps: Jest godzina 23.00 a ja no cóż nudzę się. Nie siedzę u Toma, a Daria ma inne zajęcia niż pogaduchy ze mną. Angela nie odbiera, na facebooku też jej nie widać. Pozostaje mi załączyć jakiś ciekawy film. Boże, szkoda że nic nie ma. Chyba niedługo zacznę oglądać modę na sukces. Może powinnam zadzwonić do Maksa? Nie, to by było nieprzyzwoite. Po za tym on ma Weronikę i na pewno nie ucieszyłoby jej to że dzwonię o tej porze. Już i tak jest zazdrosna, a przecież nie wie o pocałunku. No ale telefon o 23 mógłby ją zaniepokoić. Zdam się radio. Dobra muzyka jest lekiem na wszystko.

piątek, 20 września 2013

Piosenka

Ostatnio słuchałam fajnej piosenki Celine Dion http://www.youtube.com/watch?v=uqeZ8EJeoX8



Mam nadzieje, że wam się spodoba jak mnie. Druga piosenka bardzo fajna jest polska
http://w390.wrzuta.pl/audio/7RdnRZJP9DG/goya_-_echo Mam nadzieje, że słuchanie piosenek sprawi wam frajdę. Pozdrawiam!

Ps: Jak mi jakaś nuta wpadnie w ucho to wrzucę. Pa!

Przyjaźń? Pokój? Czy za dużo kawy?

2011.05.17

No dobra, zmienił zdanie i zaczęły się szaleńcze przygotowania by zdążyć na wesele. Biegałam prawie cały dzień po sklepie z Angie, Darią i moim misiem. OK. Daria i Tom wyglądają na zaprzyjaźnionych i mnie to cieszy, bo pewnie będą musieli spędzać ze sobą niemało czasu, w końcu ona jest moją przyjaciółką, a on moim chłopakiem. Nie mogę się jednak pozbyć wrażenia, że to tylko gra. Z drugiej strony czy Daria potrafiłaby udawać sympatię do kogoś? I po co? By zrobić mi przyjemność? Żenada. Z drugiej strony Daria nie chciałaby mnie zdradzić, ale i tak uważam, że naoglądałam się za dużo kryminałów. Głupia gęś ze mnie, że w ogóle przychodzą mi do głowy myśli, że przyjaciele mnie oszukują. Przewrażliwona jestem chyba, za dużo kawy.

"zabiję mojego ukochanego jak nie zmieni zdania"

17.04.2011

Ernest stał się moim przyjacielem. Już wiem kim jest. Tom nie jest święty, ale tym razem nie jest winny. Dziewczyna Ernesta miała wybór. I imię. Ywone. Wsiadła na motor i zginęła. Tom przeżył. I się obwinia. Smutne. W ogóle to jakaś strasznie romantyczna historia, pomijając fakt, że Ernest chciałby się zemścić za to na Tommym. To nie byłoby dobre, ani dla Toma ani dla niego samego. W końcu ma nową dziewczynę! Sytuacja trochę dziwna, bo tą dziewczyną jest Angela, a on wciąż mówi mi miłe słówka, ale myślę, że naprawdę ją kocha. Ona poszła z nim na całość, ale o niczym nie wie. Nawet nie wie, że znał Toma wcześniej. I do końca nie ufam, więc Tomowi. Na dodatek za dwa dni ślub Mary z Petem, czyli kolegą Maksa. Z początku mieliśmy tam iść razem, ale gdy Maks poznał Jennifer T. moją przyjaciółkę, wolał iść z nią, a ja powiedziałam, że przyjdę z Tomem. I naprawdę tego chciałam i miałam taki plan. Lecz po pierwszej rozmowie o tym z moim misiaczkiem więcej o tym nie rozmawialiśmy, bo tyle się działo, więc gdy teraz mu o tym przypomniałam spojrzał na mnie jakbym spadła z księżyca i oświadczył, że nigdzie nie pójdzie. Moi kochani czy wiecie jak się poczułam? Nie macie pojęcia! Nawet nie wiem jak się poczuje biedny Maks! Pomyśli, że go swatam na siłę albo że mnie oszukał czy coś bo ja się tam sama będę bawić. Och jak trudno jest czasem kochać... zabiję mojego ukochanego jak nie zmieni zdania!  

środa, 18 września 2013

Pierwsza jazda

Żyję!!!!!!! Hip hip hurra! Jeździłam już samochodem. Pod czujnym okiem instruktora, który pouczał mnie, abym jeździła swoim pasem jazdy. No i kurczę trzeba nie mylić hamulca z gazem. No i dotrzymałam słowa. Nie przejechała nikogo. No ok, na razie tylko na placu manewrowym, ale i tak. Pozdro.

niedziela, 15 września 2013

Poważne decyzje


Coraz więcej wiem o Erneście. Już mnie nie martwi. Myślę, że to taki typ balangowicza, który po prostu lubi poznawać ludzi. Niepokoi mnie natomiast lekko zauroczenie Angeli. Ona wie o nim nie wiele więcej ode mnie, a już go rycersko broni i robi rozmarzone spojrzenie gdy tylko o nim wspomnę. Nie powiem, że gdyby się z nim związała to było by źle. Po prostu nie wiem co o tym myśleć. Tym bardziej, że on jest całkiem miły i normalny. No i Tom zachowuje się dziwnie. Może Daria ma rację i to zwykła zazdrość, którą chce ukryć. Jednak nigdy się tak nie zachowywał nawet wtedy gdy był zazdrosny o Marshalla. I to mi daje do myślenia. Zdany egzamin i wybór szkoły przyprawia mnie o lekki zawrót głowy. Tym bardziej, że Angie i Mati podchodzą do tego tak lekko. Ważne jest aby robić to co się lubi, mówią jakby to wszystko załatwiało. A przecież jeśli wybierzemy różne szkoły rozstaniemy się i aż boję się pomyśleć co wtedy. Mówią, że miłość przetrwa mimo dzielących kilometrów, ale ja naprawdę nie chcę tego sprawdzać! Dlatego też postanowiłam porozmawiać z Tomem, Angie i Darią o tym by raczyli o tym pomyśleć. Na dodatek nie chcę wyjść na starą zrzędę. Na szczęście Angie wspomina coś o mieszkaniu w akademiku w Salem. Jak dla mnie ten pomysł jest świetny. Martwi mnie tylko to co zobaczyłam o życiu w akademiku w serialu „ Internat". A co jeśli rzeczywiście takie jest? To nonsens. Kończę wpis, bo zaczynam pisać bzdury.

wtorek, 10 września 2013

"Kąśliwa" przyjemność

Nigdy więcej nie zjem bułki, pączka, ani w ogóle ciastka typu ptyś. Powodem nie jest jednak kolejna super dieta ani podwyżka cen. Wydarzyło się w moim życiu coś o wiele bardziej dramatycznego.
Całe życie przeleciało mi dziś przed oczami. Po raz pierwszy śmierć była tuż obok. Oczywiście martwiłam się pierwszym spotkaniem z Maksem, ale to nie to samo. Maks okazał się miłym facetem, a pszczoła to zawsze pszczoła ( przez sz, to mnie rozbawia, po "p" jest zawsze "rz" o ile nie jest akurat "sz"). Nie lubię gada ( wiem, że to nie gad, a owad, jak coś). No ale wracając do tematu mojej niedoszłej śmierci. Zajadałam akurat pączka ( nie jadłam obiadu, nie jestem łakomczuchem), nagle słyszę bzyczenie pszczoły, która przykleiła się do drugiego pączka. Ach moje szczęście, że wybrałam innego, bo inaczej gardło napuchnięte i ach, żadnego wpisu więcej ( nie tak szybko moi drodzy antyfani, nie ryczcie jeszcze z uciechy). Wiem być może dramatyzuje, ale moje wrażliwe serce szybciej zabiło, a ja czasami mam skłonności do demonizowania sytuacji. Powiedzcie to Tomowi, zrozumie o czym mówicie. Angela dorzuci swoje trzy grosze, a Daria wybuchnie wariackim śmiechem. Lecz kim bym była gdybym nie była sobą? Nie pisałabym tego ( znowu was słyszę moi antyfani) i świat blogowy nie był by tak różnorodny ( dobra trochę się puszę). Tak czy inaczej lubię być z wami w kontakcie i proszę was uważajcie na słodkości. Pszczoły mogą tak fruwać i nie zawahają się użyć żądła, jeśli staniecie im na drodze. Z tym wątpliwie optymistycznym akcentem kończę ten wpis.
                                                                                                        Nadal żywa i kochająca
                                                                                                                    Sunny      

niedziela, 8 września 2013

Jak miał wyglądać szablon


Tak miał wyglądać mój szablon, ale nie wyszło. A dla rozwiania wątpliwości to czarne to mrówka.
Mógł też wyglądać tak:

 



Ale nie kumam jak to jest z prawami autorskimi, więc nic z nimi nie robiłam. Pozdrawiam autorów!
Mam szczerą nadzieje, że nie przeszkadza im, że ich obrazy pojawiły się na blogu.

czwartek, 5 września 2013

Prośba

Hej.
Mam prośbę. Proszę was wszystkich mających konto na chomiku, o głosowanie na najlepsze opowiadanie. Moje nosi tytuł Niewidzialna. Mam nadzieje, że wam się spodoba i dacie łapkę w górę ;).

poniedziałek, 2 września 2013

Tajemniczy amant

15.07.10

Poznanie Ernesta jest takie dziwne. On sam jest dziwny, ale coś mnie do niego ciągnie. Czyżby wariat do wariata? Nie, nie sądzę. Myślę, że zostaniemy przyjaciółmi. Rozsądek każe mi jednak nie mówić o tym Tomowi. Nie dlatego, że mógłby być zazdrosny, lecz dlatego że po prostu martwiłby się o mnie. Być może słusznie. Nie wiem kim jest Ernest. Czy tak rzeczywiście ma na imię? I doprawdy zastanawia mnie jak sprytnie unika odpowiedzi. Nawet się nie zorientuje, a my już rozmawiamy o czymś innym. Angie jest taka naiwna. Jej nic by nie przeszkadzało. Wręcz przyciąga ją tajemnica. Może nie jestem takim dziwadłem jakim myślałam? Czas pokaże.

Ryzykowne cięcie

16.06.10

Nie sądziłam nigdy, że zaryzykuję życiem dla chwili rozmowy, a moja najlepsza przyjaciółka D zamiast mnie od tego odmawiać pomogła mi wielce i oto walczyłam o życie w ramionach Maksa. Wbrew rozsądkowi nie potrafiłam się tym należycie martwić. Cieszyłam się tylko, że Maks jest przy mnie i że ze mną rozmawia. Nie pamiętam o czym rozmawialiśmy, ale chciało mi się spać, a on nie pozwalał mi zasnąć. Później chyba jednak zasnęłam, a gdy się obudziłam zobaczyłam ich wszystkich to znaczy Adama, D i Maksa wielce zaniepokojonych. D przepraszała mnie, za to że tak mocno mnie dziabnęła, ale mnie było wszystko jedno. Osiągnęłam cel: Pogodziłam się z nim. Później gdy tak sobie gadaliśmy było naprawdę, naprawdę miło, a ja pomyślałam, że powinnam była zadzwonić do niego wcześniej. Niestety honor mi nie pozwalał. W końcu to facet powinien zrobić pierwszy krok. Tak czy inaczej to chyba najlepsze co mi się w tym dniu wydarzyło.

niedziela, 1 września 2013

Odwołane wesele czy to równoznaczne z końcem miłości?

Zaczął się wrzesień. Niestety w ostatnim miesiącu dodałam mało wpisów, a przecież nie mało się działo. Po pierwsze wczoraj powinnam to już wczoraj powiedzieć przyszedł do mnie Tom. Samo w sobie nie byłoby to nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że ustaliliśmy, że w tym roku naszego ślubu nie będzie. Nie pokłóciliśmy się ani nic z tych rzeczy, dlaczego ludzie zwykle odwołują śluby na miesiąc przed tym wydarzeniem. Po prostu stwierdziliśmy, że musimy to przesunąć. Nie damy rady jakby na to nie patrzeć. Ja nie mam sił. Nie mam sił biegać za sukienką i myśleć o wypowiadaniu przysięgi. Wiem jak to brzmi. Brednie. Prawda jest taka, że jak na razie mam dosyć zmian i to mniej więcej powiedział mi Tom. Miał skruszoną minę i bukiet czerwonych róż, także spodziewałam się gorszych rzeczy niż odwołanie wesela. Szczerze myślałam, że za chwilę powie " Przykro mi mam kogoś". Nie wiem czemu mam takie chore skojarzenie z czerwonymi różami. Na pewno nie jakiś uraz z dzieciństwa. Cóż tak działa moja psychika. Nie do końca wiedziałam jak zareagować. Ucieszyć się nie wypada, bo w końcu mogłoby to urazić Toma, że niby nie chcę tego ślubu i takie tam. Z drugiej strony nie mogłam albo nie chciałam grać złej i zranionej. Wybrałam coś pośredniego i powiedziałam, że doskonale go rozumiem, całując mocno w usta. Nietypowe zachowanie? Może. Nikt jednak chyba nie spodziewa się po mnie normalnej reakcji.
Ps: Uwielbiam jesień. A wy? Słonko nadal świeci, a dookoła tyle koloru. Buziaki.