poniedziałek, 31 marca 2014

Gdy rozum mówi jedno, a serce drugie

Postanowiłam zagryźć zęby, schować dumę pod łóżko i skontaktować się z Tomem. Tyle, że nie odbierał znów. Ale jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć i B, więc do niego poszłam. Zgadnijcie co? Nie było go, ale jego uczynna mama poinformowała mnie, że znów jest u Kat. Nie wiem co o tym myśleć. Wszelkie logiczne wyjaśnienia zdychają pod wpływem siły rozumu. Serce mówi jedno a mózg drugie i to rozsądek jest bardziej przekonywujący. Zaczynam wątpić. Gdyby coś powiedział uwierzyłabym mu, ale on milczy, a ja nie wiem co robić...

niedziela, 30 marca 2014

Dlaczego nie rozmawiałam o tym co ważne?

Poszłam do Angie owszem, ale nie pogadałam z nią o tym co mnie trapiło. Nie wiedziałam jak zacząć, zresztą, gdy o tym nie mówię moje obawy są mniej realne. Bałam się, że jeszcze Angie potwierdzi, że mój lęk ma pewne podstawy i nie wiedziałabym co ze sobą zrobić. Mam na myśli to, że nie umiałabym chyba odejść od Toma, i chyba chciałabym uwierzyć we wszystko co powie co nie jest zdrowe, ale nie potrafię tego zmienić. Tak, więc rozmawiałyśmy ze Angie o wszystkim, lecz o niczym co jest ważne. Ona nawet nic nie zauważyła, a może czekała aż zacznę, ale ja milczałam. Wyobrażałam sobie jak broni Toma, co z pewnością by robiła, gdybym zaczęła ten temat " To jego przyjaciółka, a on ci nie powiedział tylko dlatego, że nie miał okazji!". Tyle, że miał milion okazji i żadnej nie wykorzystał. To może inaczej " To jego przyjaciółka i może nie sądził, że musi się tłumaczyć z tego że ją odwiedza". Faktycznie nie musi, ale myślałam, że chce i że mnie zna na tyle żeby wiedzieć, że ja się tym zdenerwuje. A może po prostu myślał, że mnie nie będzie tego dnia? Przecież nie mówiłam mu przyjdę i on to po prostu celowo wykorzystał. Powiedział swojej mamie, a ona przekazała mnie. Tyle że znów nie zadzwonił, a ja czekam na jakieś wyjaśnienie. I co raz bardziej się boję...

piątek, 28 marca 2014

Złota myśl

Czasami bardzo pochmurny dzień jeden uśmiech potrafi zmienić w cud

czwartek, 27 marca 2014

Pocałunek w deszczu, strach, Tom

Przypomniało mi się jak całowałam się z Tomem w deszczu. Wiem, że brzmi jak scena z tandetnej komedii romantycznej, ale tak było, a jak wyjęłam pamiętnik to ta scena stanęła mi przed oczami. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Toma, chciałam z nim pogadać, ale go nie było. Ponoć umówił się z Kathrine, a mnie serce zamarło, bo przecież nic nie wspominał o tym. Oczywiście, że nie musiał. W końcu są przyjaciółmi, a on nie musi się mi tłumaczyć, ale mimo wszystko strach zajął moje serce, bo on mnie zna i mówi mi wszystko. Boże, chyba mnie nie... ( to słowo na "z" nie chce mi przejść przez gardło) To niemożliwe. Niedawno gadaliśmy o naszym związku. Chciał ślubu, ale to chyba nie jest tak jak z tymi mężami, którzy kupują kwiaty, gdy wracają od kochanki? Nie, nie. Przecież nie powiedział by o tym swojej mamie. Chociaż ona lubi Kat. Nie wiem co o tym myśleć. Boże, boże. Muszę iść do Angie.

poniedziałek, 24 marca 2014

Miłość kontra zysk czyli polska rzeczywistość

Hej. Oto jedno z moich licznych przemyśleń względem ostatnich wydarzeń w kraju ( strajkujące matki niepełnosprawnych żyjące ze świadczenia pielęgnacyjnego).

TAK - dla matek opiekujących się dziećmi
NIE - Dla matek wykorzystujących niepełnosprawność i cierpienie swoich dzieci dla własnych celów

TAK - Dla premiera dbającego o potrzeby polaków
NIE - dla premiera, który zajmuje się tylko sprawami osób które najgłośniej krzyczą, niekoniecznie tych którzy mają rację.

Chodzi mi o to, że owszem te kobiety są w ciężkiej sytuacji, ale pytam gdzie są ojcowie wspomnianych dzieci? Czy pomoc państwa= utrzymanie? Po za tym to nie jedyna grupa, która ma ciężko. Osoby biorące tzw EWK ( przepracowały ileś lat i gdy urodziło się chore dziecko zrezygnowały z pracy) biorą mniej kasy niż osoby które nigdy nie pracowały! Mam znajomą niepełnosprawną i jej renta wynosi zawrotną sumę 609 zł po marcowej podwyżce i jej się żadna pomoc nie należy, podczas gdy owym panią strajkującym owszem. Kolejne pytanie, które z chęcią bym im zadała. Strajkują dla dobra dzieci, ale tak naprawdę co się stanie ze wspomnianymi dziećmi gdy ich zabraknie? Kto, powtarzam kto zaopiekuje się dzieckiem za 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego? ( tyle właśnie dostaje osoba niepełnosprawna by wynająć sobie kogoś do pomocy). Tak, więc nie oszukujmy się. Tu nie chodzi o dobro tych dzieciaków ( które już z pewnością zmęczone strajkiem swoich rodziców). A tak w ogóle jaki rodzic dostaje kasę za opiekę nad dzieckiem? A przecież nikt nie zostawi samego w domu pięciolatka na przykład. Po za tym zawsze myślałam, że matka opiekuje się dzieckiem z miłości nie dla zysku. Niestety jak się okazuje nie w naszym społeczeństwie. Smutne to. Naprawdę. Nie chcę się zastanawiać nad tym teraz ale myślę, że ja wesoła, zwariowana imprezowiczka nie zostawiłabym swojego dziecka i nie przeliczyła mojej opieki na złotówki. Bo gdzie w tym wszystkim miejsce na miłość? Wszyscy chcą zbić polityczny kapitał teraz przed wyborami, ale ja bym chciała, aby ktoś zdał sobie pytanie. Co jest tak naprawdę ważne? Bo ja zawsze myślałam, że dla rodziców najbardziej liczy się dziecko, a dla rządu powinien człowiek. Ale ostatnio zaczęłam poważnie wątpić.

niedziela, 23 marca 2014

Ploteczki

Plotkowałam dzisiaj z Darią i Angelą i szczerze mówiąc trudno mi było nie wykrzyknąć im, że Tom chce mnie za żonę i chce ponownie ustalić datę. Wiem, że to niby żadna tajemnica, ale jednak nie chcę zapeszać. Nie tym razem. Wszystko musi być idealne i udać się. Najtrudniej będzie powiedzieć Maksowi. Życie jest skomplikowane.

czwartek, 20 marca 2014

Co nowego

Zaczytuję się w kolejnych tomach "upadłów" Lauren Kate. Są super! Pozdrawiam.

środa, 19 marca 2014

Cisza o północy

Uwielbiam noc. Wiem o czym świadczy pisanie o tej porze. Bezsenność. Nie lubię jednak tracić czasu na spanie. Wolę marzyć. Nawet samotność dzisiaj mi nie przeszkadza. Jest dobrze. Pozdrawiam.
Ps: Czy czas nie jest dla was czymś niesamowitym? Jego bieg jest zależny od nastroju. Gdy jestem szczęśliwa gna jak oszalały, a gdy mi smutno spowalnia swój bieg i z ogonem przy ziemi wlecze się okropnie. Cóż mogę rzec carpe diem, kochani, carpe diem.

wtorek, 18 marca 2014

A jednak!

Witam.
Dzisiaj zdarzyło się coś cudownego! Naprawdę. Gdy poszłam do Toma to się nie spodziewałam naprawdę, ale on sam, z własnej, nieprzymuszonej woli zaproponował, że wreszcie powinniśmy ustalić jakąś datę naszego ślubu! Ale już taką konkretną, żeby nic nie odwoływać czy coś. Więc nie stało się to dzisiaj, lecz mamy to zrobić razem wkrótce i opowiedział mi, czemu nasza kochana i super miła dla wszystkich Angie nie przepada z Jessie, co by nie powiedzieć też fajną i okazało się, że Jessie nie zawsze była sympatyczna i potrafiła być wredna, ale o tym napiszę jutro, bo zaraz Tom wróci z piciem i nie zamierzam, tracić ani chwili z dzisiejszego wieczoru. Musicie mi wybaczyć.
Ps: Ale mama będzie miała minę jak się dowie, że jednak biorę ślub!

niedziela, 16 marca 2014

O wojnie

Nie rozumiem wojen. Nie powinno ich być. Każdy człowiek powinien mieć dom i nikt nie powinien chcieć go zabierać. Smutne jest to co dzieje się na Ukrainie. Ludzie nie powinni ze sobą walczyć. Wzajemny szacunek. Czy tak dużo wymagam od ludzi? Chyba zbyt.

poniedziałek, 10 marca 2014

Nobody home

Piosenka którą uwielbiam i która zawsze dobrze na mnie działa, gdy się smucę


Cóż nie mogłam Ci powiedzieć, dlaczego tak się czuła,
Ale ona czuła się tak każdego dnia
I nie mogłam jej pomóc
Po prostu patrzyłam, jak wciąż popełnia te same błędy

Co jest nie tak, co jest teraz nie tak?

Za dużo, za dużo problemów
Ona nie wie, gdzie jest jej miejsce, gdzie jest jej miejsce

Ona chce iść do domu, ale nikogo tam nie ma
Leży tutaj, załamana
Bez miejsca, do którego mogłaby pójść, bez miejsca, do którego mogłaby pójść, żeby osuszyć swoje oczy
Załamana



....

Uczucia, które skrywa

Marzenia, których nie może znaleźć
Ona odchodzi od zmysłów
Zostaje w tyle
Nie może znaleźć swojego miejsca
Traci wiarę
Wypada z łask
Ona jest wszędzie*


*  http://www.tekstowo.pl/piosenka,avril_lavigne,nobody_s_home.html

niedziela, 9 marca 2014

Co wam polecam

Hej.
Dzisiaj będzie krótko, bo wprost nie mogę się oderwać o cudownej książki ze serii Upadli Lauren Kate. Zaczęłam czytać w piątek, a podejrzewam, że do jutra skończę ( ok, ok wiem, że muszę ją jutro oddać, bo termin mija, ale i tak to chyba mój rekord). Uwielbiam Cama jak coś i dla mnie jest najlepszy, choć chyba to niegrzeczny chłopiec, ale ale więcej nie zdradzam! Życzę miłego czytania!

Opis:


Gdybyście nie mogli być z osobą, która jest waszym przeznaczeniem?
Para kochanków.
Starożytna wojna.
Skazani na miłość, która nigdy się nie spełni.
Przeznaczeniem niektórych aniołów jest Upadek.
W Danielu Grigori jest coś boleśnie znajomego.
Luce Price zwraca uwagę na tajemniczego i zdystansowanego Daniela już pierwszego dnia w szkole Sword & Cross w dusznej Georgii. On jest jedynym jasnym punktem w miejscu, gdzie nie wolno korzystać z komórek, inni uczniowie to świry, a każdy ich ruch śledzą kamery.
Choć Daniel nie chce mieć nic wspólnego z Luce - i robi wszystko, żeby dać jej to wyraźnie do zrozumienia - dziewczyna nie potrafi się powstrzymać. Przyciągana niczym ćma do płomienia, musi dowiedzieć się, jaką tajemnicę ukrywa Daniel... nawet gdyby to miało ją zabić.
„Upadli” to powieść ekscytująca i romantyczna, połączenie wciągającego thrillera i historii miłosnej.*




* zaczerpnięto z http://lubimyczytac.pl/ksiazka/51347/upadli

sobota, 8 marca 2014

Co to znaczy być kobietą?

Dzień kobiet dzisiaj, a ja zastanawiam się co to znaczy być kobietą. To znaczy być damą? Być sexi? Nie pracować w męskim zawodzie? A może to oznacza bycie po prostu sobą zawsze i wszędzie, bo każda kobieta jest wyjątkowa i w ogóle? Wiele kobiet w historii było, a czasy sprzyjają rozwojowi kobiety, więc możemy świętować spokojnie, bo wszystkie prezenty są mile wiedziane, ale moje miłe, żądajcie szacunku na co dzień, bo to wam się należy. Jesteście piękne i mądre. Czego jeszcze można wymagać? No tak, miłości. Tej zawsze mało. Przytulcie się do swojego faceta i spędzajcie miło ten dzień. Jak ja. Z różami i Tomem. Miło.

piątek, 7 marca 2014

Jak minął dzień?

Złota myśl na dzisiaj
"Jedyna podróż z której nie możesz wysiąść na dowolnym przystanku to życie."
I piosenka dla was

poniedziałek, 3 marca 2014

Dobra mina do złej gry

Spotkałam się dzisiaj z Darią. Opowiadała mi o tym jak fantastycznie czuje się jako mężatka i zapytała o moje i Toma plany w tej kwestii. A ja się zastanowiłam, że od feralnego odwołania ślubu ja i Tom nie rozmawialiśmy o tym. Po prostu temat znikł i czasami powraca bardziej żartobliwie i odlegle jak kiedyś. To na pewno nie będzie w tym roku. Zaczęło mnie to smucić jakby Tomowi ode chciało się legalizować nasz związek, jakby nie chciał się zastanawiać nad tym że kiedykolwiek mogę zostać jego żoną. Być może popełniłam błąd zgadzając się na odsunięcie daty ślubu. Może robiąc to pozwoliłam Tomowi zapomnieć, że się kochamy, pozwoliłam by zaczął luźno traktować nasz związek. Być może powinnam z nim o tym porozmawiać, ale jestem pewna, że to zbagatelizuje, albo żartobliwie ustali kolejną datę, której nie dotrzymamy. Tak czy inaczej nie wiedziałam co odpowiedzieć Darii. Nie chciałam jej mówić co czuję. Wiem, że to moja przyjaciółka, ale to sprawa pomiędzy mną a Tomem. Boję się, że coś się między nami popsuło. Czas pokaże. Na razie dobrą minę do złej gry.