poniedziałek, 24 marca 2014

Miłość kontra zysk czyli polska rzeczywistość

Hej. Oto jedno z moich licznych przemyśleń względem ostatnich wydarzeń w kraju ( strajkujące matki niepełnosprawnych żyjące ze świadczenia pielęgnacyjnego).

TAK - dla matek opiekujących się dziećmi
NIE - Dla matek wykorzystujących niepełnosprawność i cierpienie swoich dzieci dla własnych celów

TAK - Dla premiera dbającego o potrzeby polaków
NIE - dla premiera, który zajmuje się tylko sprawami osób które najgłośniej krzyczą, niekoniecznie tych którzy mają rację.

Chodzi mi o to, że owszem te kobiety są w ciężkiej sytuacji, ale pytam gdzie są ojcowie wspomnianych dzieci? Czy pomoc państwa= utrzymanie? Po za tym to nie jedyna grupa, która ma ciężko. Osoby biorące tzw EWK ( przepracowały ileś lat i gdy urodziło się chore dziecko zrezygnowały z pracy) biorą mniej kasy niż osoby które nigdy nie pracowały! Mam znajomą niepełnosprawną i jej renta wynosi zawrotną sumę 609 zł po marcowej podwyżce i jej się żadna pomoc nie należy, podczas gdy owym panią strajkującym owszem. Kolejne pytanie, które z chęcią bym im zadała. Strajkują dla dobra dzieci, ale tak naprawdę co się stanie ze wspomnianymi dziećmi gdy ich zabraknie? Kto, powtarzam kto zaopiekuje się dzieckiem za 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego? ( tyle właśnie dostaje osoba niepełnosprawna by wynająć sobie kogoś do pomocy). Tak, więc nie oszukujmy się. Tu nie chodzi o dobro tych dzieciaków ( które już z pewnością zmęczone strajkiem swoich rodziców). A tak w ogóle jaki rodzic dostaje kasę za opiekę nad dzieckiem? A przecież nikt nie zostawi samego w domu pięciolatka na przykład. Po za tym zawsze myślałam, że matka opiekuje się dzieckiem z miłości nie dla zysku. Niestety jak się okazuje nie w naszym społeczeństwie. Smutne to. Naprawdę. Nie chcę się zastanawiać nad tym teraz ale myślę, że ja wesoła, zwariowana imprezowiczka nie zostawiłabym swojego dziecka i nie przeliczyła mojej opieki na złotówki. Bo gdzie w tym wszystkim miejsce na miłość? Wszyscy chcą zbić polityczny kapitał teraz przed wyborami, ale ja bym chciała, aby ktoś zdał sobie pytanie. Co jest tak naprawdę ważne? Bo ja zawsze myślałam, że dla rodziców najbardziej liczy się dziecko, a dla rządu powinien człowiek. Ale ostatnio zaczęłam poważnie wątpić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz