Nadszedł czas na podsumowanie września. W moim życiu nie zmieniło się wiele, ale jednak zmiany nastąpiły. Wkradły się do mojego życia jak pająki, które kryją się w ciemności piwnicy. Moje prawko jazdy, mój niedoszły ślub to wszystko przyprawiło mnie o lekki zawrót głowy. Nie powiem, żeby cieszył mnie powrót na studia. Mam ochotę położyć się w łóżku i wyć do księżyca, albo po prostu położyć się w łóżku i nie wyć. Mam dość, że ktoś czegoś ode mnie wymaga. No i jeszcze ta jesienna aura jakby cały optymizm zdechł i nie ma powodu do radości. A przecież deszcz i zimno to nie koniec świata! Chyba, że ma się iść do szkoły/studia/pracy i naprawdę się nie chce. No ale dobra koniec marudzenia. Na następny miesiąc planuje masę ćwiczeń odchudzających, poprawiających kondycję i rozciągających by upiększyć sylwetkę i poprawić sobie humor. To ostatnie nie jest gwarantowane. Całuski.
Ps: Od jutra mój ukochany październik czyli może być tylko lepiej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz