17.04.2011
Ernest stał się moim przyjacielem. Już wiem kim jest. Tom nie jest święty, ale tym razem nie jest winny. Dziewczyna Ernesta miała wybór. I imię. Ywone. Wsiadła na motor i zginęła. Tom przeżył. I się obwinia. Smutne. W ogóle to jakaś strasznie romantyczna historia, pomijając fakt, że Ernest chciałby się zemścić za to na Tommym. To nie byłoby dobre, ani dla Toma ani dla niego samego. W końcu ma nową dziewczynę! Sytuacja trochę dziwna, bo tą dziewczyną jest Angela, a on wciąż mówi mi miłe słówka, ale myślę, że naprawdę ją kocha. Ona poszła z nim na całość, ale o niczym nie wie. Nawet nie wie, że znał Toma wcześniej. I do końca nie ufam, więc Tomowi. Na dodatek za dwa dni ślub Mary z Petem, czyli kolegą Maksa. Z początku mieliśmy tam iść razem, ale gdy Maks poznał Jennifer T. moją przyjaciółkę, wolał iść z nią, a ja powiedziałam, że przyjdę z Tomem. I naprawdę tego chciałam i miałam taki plan. Lecz po pierwszej rozmowie o tym z moim misiaczkiem więcej o tym nie rozmawialiśmy, bo tyle się działo, więc gdy teraz mu o tym przypomniałam spojrzał na mnie jakbym spadła z księżyca i oświadczył, że nigdzie nie pójdzie. Moi kochani czy wiecie jak się poczułam? Nie macie pojęcia! Nawet nie wiem jak się poczuje biedny Maks! Pomyśli, że go swatam na siłę albo że mnie oszukał czy coś bo ja się tam sama będę bawić. Och jak trudno jest czasem kochać... zabiję mojego ukochanego jak nie zmieni zdania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz