Opowiem o wyprowadzce Callie. Otóż nie mieszkała u mnie długo, bo dwa dni. Dwa dni podczas, których nawet zdążyłam się do niej przyzwyczaić. Chociaż jeśli mam być szczera, a zazwyczaj jestem, to częściej bywała po za domem niż w domu. W każdym razie chodzi o to, że długo, długo gadałyśmy w nocy i poczułam jakby Aśka znowu z nami zamieszkała. No niezupełnie, bo Aśką to się często kłóciłam, a z Callie tylko sobie gadałyśmy. W każdym razie gdy przyszli rodzice Callie by przekonać ją by jednak wróciła do domu, to mimo iż przytakiwałam, że tak będzie lepiej, to w głębi duszy poczułam żal, że oto znowu czeka mnie wyprowadzka. Idiotka, ze mnie prawda? W każdym razie chciałabym, aby Angela dziś do mnie wpadła. Może Daria też. Byłoby miło. Bardzo.
Ps: Dziewczyny przyszły i stanęły na wysokości zadania, rozśmieszając mnie do łez. Najlepsze przyjaciółki na świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz