Sprzęty mnie nie słuchają, mało tego, w ogóle mnie nie lubią! Mam podstawę do tego twierdzenia, bo jak inaczej wyjaśnić fakt, że komputer zawiesił mi się tuż przed zapisaniem ostatniej linijki pracy semestralnej i że będę musiała pisać ją raz jeszcze, a w poniedziałek jest ostateczny termin oddania jej? Na szczęście to tylko parę stron, co nie zmienia faktu, że mój klawiaturowy nieprzyjaciel będzie czyhał tylko aby mnie pobić na głowę i abym zawaliła semestr, ale ja się nie dam tym razem i zapiszę wszystko na pen drive. Tylko powiedzcie mi jak pójść z nim na rozejm? Ser dla myszy wystarczy?
Niepocieszona N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz