Dzisiaj gdy obudziłam się zastanawiałam się czy to co wydarzyło się wczoraj nie było snem. Mam bardzo bujną wyobraźnie, a bardzo chciałam abyśmy z Tomem się zeszli, więc to możliwe. Wykręciłam numer Angie. Wychrypiałam cicho czy wczoraj aby na pewno była impreza, a Angela radośnie zaćwierkała, że owszem była i zapytała ile wypiłam, że nic nie pamiętam. Ha! Właśnie nic i wszystko pamiętam, chciałam jej rzec, ale musiałam się upewnić czy mnie aby na pewno wyobraźnia nie ponosi, ale powiedziałam tyle, że co nieco pamiętam i że nie piłam prawie wcale, co było kłamstwem, bo wcale nie piłam. Byłam po prostu pijana ze szczęścia i chciało mi się tańczyć. Tańczyć! Tańczyć! No i opowiem wam o tej rozmowie z Maksem którą odbyłam, a której wczoraj nie opisałam, bo trudno opisać coś prywatnego pod okiem dwudziestu około ludzi, którzy mogliby zajrzeć pod ramię i odczytać/ dowiedzieć się, że cały mój świat jest nieźle zakręcony.
Otóż było tak:
Maks podszedł i zaprosił mnie do tańca, a jako, że Weroniki nie było to z chęcią się zgodziłam ( miałam taki nastrój, że zgodziłabym się na wiele) i akurat grała muzyka jakaś wolna, więc gibaliśmy obok siebie, ale nie było niezręcznie. Minął już ten czas, że czujemy się wobec siebie niezręcznie, obojętnie w jakiej sytuacji. Maks zaczął mi szeptać do ucha życzenia urodzinowe i takie tam, a ja chyba bez namysłu palnęłam "czy jesteś szczęśliwy z Weroniką?". Wzięło mnie tak po rozmowie z Darią, która twierdziła, że Maks z pewnością nadal coś do mnie czuje. Aha, może i byłam ciekawa czy to prawda, ale głupotą było pytać o to Maksa i to w środku przyjęcia, gdzie wszyscy świetnie się bawili. Może i chciałam poznać odpowiedź, ale Maks z pewnością nie bardzo będzie chciał odpowiadać, tak przynajmniej pomyślałam, chwilę po zadaniu tego kretyńskiego pytania. "Zapomnij" powiedziałam starając się w dalszym ciągu tańczyć w rytm muzyki. Nie chciałam aby odchodził i nie chciałam pożegnań. Byłam się, że popsułam ten teatr między nami, a wszystko przez mój niewyparzony jęzor. Ale Maks po chwili namysłu wziął mnie w ramiona i szepnął " Wiem, że ciebie mieć nie mogę, więc tak jestem z nią szczęśliwy. Bardziej niż każdą inną dziewczyną, ale ona nigdy nie będzie tobą." Miałam ochotę zemdleć w jego ramionach. Powstrzymałam się jednak i posyłając mu tajemniczy uśmiech wyprowadziłam z pokoju, pocałowałam mocno i stwierdziłam, że też go kocham i może kiedyś w innym życiu będziemy razem. Potem wróciłam do gości zostawiając go samego.
I kto tu zasługuje na tytuł dupka roku? Tom starał się ukryć przede mną niespodziankę, ale ja z premedytacją pocałowałam innego. Jestem podła, ale cóż... czasami podoba mi się rola łamaczki serc. No bo kto by nie chciał całować od czasu do czasu prawdziwych przystojniaków? Kocham słońce, lecz noc także. A oni są tak różni. Jak wybrać? Jak wybrać?
Na razie oddam się przyjemności cielesnej i skosztuje loda, a co. Że niby idą święta i gdzie moja dieta? Otóż ostatnio czytałam, że ćwiczenia pomagają w chudnięciu, to też kupuję sobie loda lub ciastko i ćwiczę, ćwiczę silną wolę. Jak je jednak zjem to znowu kupuje i tak wkoło. Mama mówi, że nie na tym rzecz polega, ale zamierzam się przez parę dni jeszcze oszukiwać. A po za tym serio schudłam trochę kilogram może. Tak więc zabieram się do sprzątania, marząc o moich chłopcach, ale bardziej o jednym Tomie, żeby nikt mi nic nie zarzucał. Ścierka do ręki, i staję do walki z kurzem! Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz