poniedziałek, 10 lipca 2017

Gdy się nie ma tego co się lubi...

Jest taki moment w życiu kiedy należy, niektóre rzeczy uporządkować. Zwłaszcza, gdy mieszka się współlokatorem, który jest nie tylko nieziemsko przystojny, ale też jest twoim przyjacielem. Niestety w pewnym momencie uświadamiasz sobie, że chłopak to chłopak co niesie ze sobą pewną mieszankę genów, z którymi nie wygra, choć w pewnym sensie nawet nie walczy. Dlatego też pośpieszyłam dzisiaj do sklepu i zaopatrzyłam się w kubek, ale nie byle jaki kubek, tylko kubek z imieniem. Co mnie oburzyło to, to, że nie mieli kubka z imieniem Natalia ( co ja mam poradzić, że mama takie imię mi na chrzcie dała i z takim przyszło mi żyć?). No, ale od czego jest drugie imię czy trzecie. Tak więc zakupiłam kubek, a w sklepie obiecali, że zamówią wkrótce i z moim imieniem, tak więc teraz Maks, gdy będzie sobie robił kawę i brudził kubek to swój nie mój, bo jemu też kupiłam. Przezorny zawsze ubezpieczony.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz