sobota, 3 sierpnia 2013

Zdrada czyli zły dziwnego początek

10.04.10

To że Genie mnie zdradziła wywołało u mnie... jedynie lekkie zaskoczenie. Chyba ostatnio za dużo przeżyłam w sferze uczuciowej, by coś mogło mnie jeszcze zranić. Miłość nie rzecz i nie przechodzi sama nam - śpiewano w piosence, którą dawniej i nawet teraz bardzo lubiłam. Genie wciąż była zakochana w Tomie. Nawet jeśli tego nie chciała. Czyżby grała nienawiść? Nie wiem. Może naprawdę chciała go nienawidzić za to co jej zrobił, ale minęło tyle czasu, a Genie nie należy do osób pamiętliwych. Po za tym może uznała, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, gdyby nie ta chora gra nigdy nie poznałaby Franka. Może uznała, że zdrada jest nie fair nawet wobec Toma? Może poprosił ją by sprawdziła jak to jest w mojej sferze uczuciowej? W końcu uznał, że komu jak komu ale Genie z takiej sprawy się zwierzę. W końcu nigdy Toma nie znosiła. Albo mnie się tak wydawało. I nagle poczułam ból w sercu gdy przyszła mi do głowy kolejna możliwość. A jeśli cała nasza przyjaźń była udawana? Powiedźmy sobie szczerze zakochani bywają ślepi, jak więc Genie mogła dostrzec tę grę? Ktoś musiał jej powiedzieć, ktoś z zewnątrz. Nieważne czy Tom już dawno zaprzestał gry czy też nie, Genie nadal grała swoją rolę. Tyle że on być może nigdy tej gry nie zaprzestał. Historia zatoczyła koło. Kto mógł powiedzieć o wszystkim Genie? Gdy dopuściłam do siebie tę możliwość poczułam się tak jakbym dostała kopniaka prosto w żołądek. Zaczęłam sobie wmawiać, że się mylę. Czyż w jakimś filmie nie mówiono, że usta nie kłamią? Ale zdałam sobie sprawę, że ja bardzo chciałam wierzyć, że mój świat nie był budowany na kłamstwie i uwierzyłabym każdemu kto potwierdza tę tezę. Nagle stwierdziłam że muszę porozmawiać z jedyną osobą, która musi znać całą prawdę. Mama miała rację, że powinnam to zrobić już dawno i że nie odkłada się spraw na później, bo później tworzy się taki bałagan, że już nie można posprzątać. Tym razem jednak mogłam to naprawić. Musiałam spotkać się z Angelą i z nią szczerze porozmawiać, bo tylko ona miała odpowiedzi na wszystkie dręczące mnie pytania. Ktoś mógłby zapytać jak mogłam wierzyć, że powie mi całą prawdę, ale ja w to wierzyłam. Wierzyłam, że tym razem mnie nie okłamie, mimo tego że tak wiele razy to zrobiła. Każę jej przysiąc i myślę, że nie złamie przysięgi. A ja musiałam się dowiedzieć czy Marshall, Jossie, Lucas o tym wiedzieli. I dłuzej o tym myslałam tym bardziej byłam przekonana że tak. Świadczyły o tym wypowiedzi Marshalla, tylko ja nie chciałam tego widzieć. Teraz to dostrzegłam i nie chciałam być okłamywana przez najlepszego przyjaciela. Nie chciałam już być okłamywana przez nikogo. Teraz już to wiem. Rozmowa z Angelą była bardzo dziwna i gdy zakończyła się uściskiem... To było naprawdę niewiarygodne! Gdyby ktoś powiedział mi tydzień temu, że... ba, gdyby powiedział mi rano, że tak to się zakończy nie uwierzyłabym. Pomyślałabym, że to jakiś wariat czy coś w tym rodzaju. Cały ten dzień wydał mi się absolutnie dziwaczny i mogłam sobie z łatwością wyobrazić, że rozmowa z Genie nie miała miejsca. Albo że odbyła się miliony lat świetlnych temu i dotyczyła innej osoby. Taka śpiąca... chyba się położę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz