poniedziałek, 28 lipca 2014

Woda, woda, woda

Istnieje chyba jakaś kosmiczna siła, która nie pozwala mi się zrelaksować. Dzisiaj na przykład postanowiłam sobie zaserwować kąpiel pełną bąbelków, popijać sok pomarańczowy ( wiem, że na filmach zazwyczaj jest to szampan, ale mówi się trudno) i po prostu zapomnieć o problemach. Nagle słyszę dzwonek. Pomyślałam sobie nawet by udać, że mnie nie ma, ale wtedy pomyślałam, że jeśli to sąsiad, który przyszedł pożyczyć słoik cukru ( którego nigdy nie pożyczał, a po za tym z pewnością by nie zwrócił) to na pewno wie, że jestem w domu i że to by było niegrzeczne tak się zachować, tak więc niechętnie wyszłam z wanny. No i co się okazało? To jakaś beznadziejna pomyłka. To znaczy ktoś szedł do sąsiada i zadzwonił do naszego mieszkania przez pomyłkę. Ellie pewnie by stwierdziła, że powinnam skupić się na tym co pozytywne. Angela, że takie rzeczy się zdarzają, a ja po prostu umówiłam się na wieczór z Tomem, czego od dawna nie zaznałam. W ogóle to nie rozumiem ludzi, którzy wolą prysznic od dobrej, przyjemnej kąpiel w wannie. No może z rana gdy spieszę się na uczelnie to tak, wybieram prysznic, ale gdy tylko mogę, to uwielbiam się moczyć. Nie będę tu wspominać o basenie, na który chciałam się zapisać i chodzić przez wakacje. Nie umiem pływać i mam pewną niechęć do wody, z powodu tego, że kiedyś o mało się w niej nie utopiłam. Myślę jednak, że przyjemnie jest się pluskać. Chyba daje to pewne poczucie wolności i pozbawia ograniczeń. Ja jednak będę się trzymać lądu, bo inaczej kolejnego wpisu mogłoby nie być z powodu mojego niechybnego utopienia się w morskich czeluściach. Co po prawdzie byłoby dosyć romantyczne, bo o ile pamiętam to Afrodyta ( ta z mitologii greckiej chyba) urodziła się wyłaniając morskiej piany, a była boginią piękności. Co jedno ma wspólnego z drugim? Chyba tylko morskie fale i malownicze krajobrazy, bo ja pływająca wśród fal, zielona na twarzy lub trupio blada, sama nie wiem jakby to wyglądało, na pewno nie kojarzyłabym się pięknością. Za chwileczkę zapodam piosenkę, która ma równie wiele wspólnego z wodą jak ja z urodą bogini piękności, ale cóż, mnie się podoba i jest taka wzruszająca, że aż mi się płakać chcę ( choć w sumie nigdy przy piosenkach i filmach nie płaczę i raczej nie zacznę).



No i jeszcze piosenka dzisiejszego wieczoru, którą wielbię, bo jest świetna, a Tom jeszcze nie wyszedł z łazienki, więc mam czas. Później nie będę mieć, bo będziemy robić... To tajemnica. W każdym razie to będzie mój sekret.



Mam tajemnicę.
Potrafisz jej dotrzymać?
Obiecaj mi, że zachowasz ją dla siebie.
Najlepiej zamknij ją w swojej kieszeni,
zabierając ją do grobu.
Jeśli ujawnię ją Tobie, to wiem że jej nie powtórzysz,
bo dwoje może utrzymać sekret,
tylko jeśli jedno z nich nie żyje."*

Właśnie dlatego nie wyjawię tutaj co będę robić z Tomem, bo tak trudno dotrzymać tajemnicy, nawet jeśli wiedzą o niej tylko dwie osoby. Słyszałam kiedyś takie zdanie, że jeśli o czymś wiedzą dwie osoby, to tajemnica, jeśli wiedzą trzy to już plotka i wie o tym cały świat. Kocham moich przyjaciół, wiem, że by mnie nie zdradzili, ale... cicho sza! Tom idzie. 

* tekst zaczerpnięty z http://www.tekstowo.pl/piosenka,the_pierces,secret.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz