środa, 23 lipca 2014

Dwudziestoletnia optymistka

Poprzedni wpis nie był w moim stylu. Nie jestem pesymistką. Będę żyć marzeniami i będę wiecznym dzieckiem, choćby nie wiem jak świat mi dokopywał. Maile, które mówią, że nie osiągnę sukcesu i nie stanę się drugą Stephanie Meyer, cóż pisać można wszystko, a ja będę pisać mimo wszystko. Marne opowiadania, durnowatą poezję i tandetne scenariusze. Za sto lat będziecie się o mnie uczyć. No może przesadziłam. Wasze wnuki będą. Wasze szczęście, ich pech. Nie będę się tym przejmować. Kocham i jestem kochana, robię to co lubię. Czy można osiągnąć większe szczęście? Pewnie tak. Można by było na tym zarabiać, ale sza! Nie będę tu mówić o pieniądzach. To takie papierki za które można kupić wiele, ale nie mnie i szczęście. Ja mam wszystko czego potrzebuję. Dobre pióro, mnóstwo pomysłów i chęci. Mam też miłość i przyjaciół, którzy nie pozwalają mi się dołować. Tak więc w zdecydowanie lepszym nastroju piszę do was nocą, by mówić: Nie rezygnujcie z marzeń, nawet gdy inni mówią inaczej. Jeśli robicie to co kochacie, jeśli daje wam to szczęście to róbcie to. Ma się przecież tylko jedno życie. By zrobić coś dobrego. Kochać. Żyć. Nie wolno go marnować na smutek i żal. Na nienawiść. Na ludzi, którzy nas nie doceniają lub ranią. Po prostu iść do przodu i dawać z siebie wszystko. Tak myślę. Tak, więc chyba powinnam powiedzieć dobranoc. Jednak ostatnie zdanie muszę napisać najdroższy pamiętniczku, jeśli życie jest snem, to chcę śnić tak długo jak będę potrafiła kochać i będę się cieszyła z małych rzeczy takich jak słońce na niebie czy obecność Toma, tyle czy to faktycznie małe rzeczy? To wręcz niesamowite jak wiele rzeczy nie doceniamy. Co musi się stać by słońce wstało i to jak zwykle ze wschodu? Bym mogła trzymać Toma w ramionach i szeptać mu, że go kocham? Kończę te wynurzenia filozofa. Myślę, że piosenką dosyć starą, ale mnie się podoba i muszę ją Darii dać do posłuchania.

Mamy po 20 lat Halina Benedyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz