środa, 19 czerwca 2013

Powrót

23.08 niedziela
Wróciłam z wycieczki. Chciałam to obwieścić całemu światu. Pierwsze jednak co zrobiłam to pobiegłam podzielić się moim miśkiem dobrą nowiną, ale dla niego to nie było dobra nowina... Ale zacznijmy od początku:
- Wróciłam z wycieczki! - wykrzyknęłam. Jeśli spodziewałam się uścisków to szczerze się przeliczyłam. Ok, może nie tęsknił za mną tak bardzo jak ja za nim, bo miał tu całą paczkę, a ja spędziłam ten weekend w urokliwej wiosce w Zakopane jedynie z moją starszą siostrą Asią ale mógłby się chyba choć trochę ucieszyć! Misiaczek zrobił minę jakby połknął cytrynę.
- Co, nie cieszysz się? - zapytałam, przyglądając mu się badawczo. No dobra, pytanie było idiotyczne. Z radości nie skakał to było pewne. Pytanie powinno raczej brzmieć dlaczego. Zrobił nieszczęśliwą minę.
- Bardzo się cieszę, naprawdę...Tylko czy czujesz się już dobrze? Nie lepiej by ci było w.... - zaczął. Odrzucił mój warkocz do tyłu. No doprawdy nie mógł jak normalny chłopak cieszyć się z przyjazdu swojej dziewczyny? Umiał mi zepsuć humor w każdej sytuacji. 
- Właśnie widzę jak się cieszysz! Zastanawiam się czemu się nie cieszysz? Już mnie nie kochasz! Ot i rozwiązanie, a twoje szlachetne serducho nie chce mnie zranić. Nie przejmuj się, jakoś to zniosę, ale powiedź, masz kogoś? - zapytałam myśląc, że za chwilę umrę.  
- Nie, skąd! Za kogo ty mnie masz! Kocham cię. - powiedział szybko. Jak dla mnie za szybko. Czytałam w podręczniku psychologii, który kiedyś podkradłam Natalii, że gdy kłamiemy nadrabiamy szybką reakcją.
 - Jesteś pewny. W takim razie będziemy razem - powiedziałam z ulgą. Cieszyłam się, że nie chciał rozstania. Misio uśmiechał się jak przed chwilą kopnięty pies. Miałam złe przeczucia. Czas pokaże czy podjęłam dobrą decyzję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz