11.09.09Hmm, ten Maksymilian jest taki miły. Dzisiaj stało się coś dziwnego. Maksymilian nagle powiedział, abym wracała do domu, był zdenerwowany, więc przez chwilę sądziłam, że to ja coś powiedziałam czy coś. Zostawił mnie w domu i wyszedł po prostu. Ja po kilku godzinach snu wyszłam na spacer i wtedy wpadłam na Maksa. Wydał się zagniewany faktem, że spaceruje samotnie po lesie. Nic w tym dziwnego bo przecież wcześniej mnie prosił abym tego nie robiła. Później wyjaśnił mi, że jest dla mnie zagrożeniem i że polował na wampiry i że gdybym nie niego wpadła skończyło by się to dla mnie tragicznie. Powiedział też, że nie on jeden jest dla mnie zagrożeniem w tym lesie. Po chwili jednak mi przebaczył, ale musiałam mu obiecać, że nigdy więcej nie będę sama spacerować po lesie. Obiecałam mu to bez problemu, bo się zgubiłam i to dlatego na niego wpadłam. Wyjaśnił mi też czemu rano był zdenerwowany. Musiał coś zrobić, bo wyczuł wampira i poszedł go wykończyć, ale ludzie są do nich podobni. I choć powinno mnie to przestraszyć to się nie boję. Ale ze mnie stuknięta osoba, ale nie ja jedna. Pasujemy do siebie z Maksem. On też jest wariatem. Że też wierzy w takie rzeczy.
Ps. Półgodziny później wreszcie za kumałam o co w tym wszystkim chodzi i wychodzi na to, że jestem kretynką. Maks wyjaśnił mi, że nie chodzi o prawdziwe wampiry, ale o taki gang, który się tak zwie. Skomplikowane i spod ciemnej gwiazdy to wszystko. Nigdy nie myślałam, że będę się zadawać z takim macho co walczy ze złem. Ach ten Maks. Ciekawy z niego facet nie ma co.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz