poniedziałek, 24 czerwca 2013

Wariatka

09.09.09
 
Och sprawy się komplikują i to strasznie. Po tym jak Cornelia mnie zobaczyła musiałam powiedzieć Tomowi o Maksymilianie. Najpierw jednak uprzedziłam o tym Maksa. Zgodził się bez żadnych obiekcji poprosił tylko o to by nie mówić nikomu, że jest łowcą wampirów. Zgodziłam się. I tak nie mogłabym tego powiedzieć Tomowi. Myślę, że by mnie wyśmiał. Dlaczego facet, który mi się podoba musi tak świrować? Totalna beznadzieja. Postanowiłam się z nim przyjaźnić dopóki nie będzie kazał mi strugać drewnianych kołków. Wariatka ze mnie, że nadal z nim trzymam. Trochę szalone to wszystko, ale i trochę romantyczne. Mogłabym z nim siedzieć na drzewie i gadać całą noc, udając, że także obserwuje wampiry. Ta rozmowa z Tomem była trudna. Jakże się bałam, że mnie opuści i to tuż po tym jak powiedziałam Maksowi, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Coś chyba czuję do tego przystojniaka. Jego uśmiech sprawia mi radość. Tyle, że nadal kocham Toma i jestem z nim. Czy można być z dwoma chłopakami? Czy można dwóch kochać jednocześnie? Ach i jeszcze to. Gdy Toma spytał czy spędzam dziś czas z Maksem odparłam zgodnie z prawdą że nie. Mówił mi przecież, że wyjeżdża na parę dni. Tom zapytał mnie jednak dlaczego nie spędzam czasu z Maksem i wyraził nadzieje, że to dlatego, że jestem nim i że chce z nim być. Odpowiedziałam, że tak, ale przecież nie dodałam faktu, że to niemożliwe! Co by zrobił Tom gdyby się dowiedział? Chyba by się obraził! A co gorsza rzucił mnie. A nawet jeśli nie to utwierdziło by go to w przekonaniu, że jestem w Maksmilianie zakochana i że go zdradzam! Ale się wplątałam. Doradzenie się Genie nie ma sensu. Ona zbyt nie lubi Toma by mi rozsądnie doradzić. Dla niej najlepszym wyjściem jest zdrada. Ja tego nie chcę. Reszta też nie wchodzi w rachubę. Cała Nieistniejąca by mnie wylinczowała gdyby się dowiedziała co czuję do Maksa, a już z pewnością ta informacja niechybnie dotarła by do uszu Toma który dowiedziałby się o całej sprawie. Nikt z moich przyjaciół z po za Nieistniejącej też odpadają. Są kochani, ale staną murem za Tomem i się na mnie obrażą. Po za tym tam jest Marshall. Nie chcę by się o wszystkim dowiedział. Nadal nie wiem do końca kim on dla mnie jest. Chociaż muszę przyznać, że mnie pociąga. Tak czy inaczej wychodzi na to że nie mam się komu zwierzyć ze swoich problemu i muszę sama zdecydować. Myślę, że zostaniemy z Maksem przyjaciółmi. Cokolwiek to znaczy w naszym przypadku. Reszta mieszkająca po za Nieistniejącą jest dla mnie zbyt obca by mówić im o takiej sprawie. Boże czy ja jestem jakimś wynaturzeniem? Dlaczego ja muszę mieć takie problemy? Och, och pomocy! Chyba zdecyduje czas. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz