czwartek, 18 lipca 2013

O tym czego nie lubię czyli zakupowy szał

Poszłam dzisiaj na zakupy. Nie były do końca zaplanowane, ale po przejrzeniu szafy uznałam, że nie jest to kiepski pomysł. Zadzwoniłam po Darię i Angelę, ale Daria powiedziała, że jest umówiona z Adamem i nie może, po prostu nie może się od tego odmówić, bo przecież już niedługo jest jej ślub ( w sierpniu, modli się, żeby pogoda była ładna, bo ostatnio z tym trudno). W każdym razie poprosiła o wyrozumiałość i obiecała, że jak będzie miała wolny grafik to się z nami wybierze. Ok, byłam bardzo wyrozumiała i postanowiłam się na nią nie gniewać, bo dziewczyna ma na głowie mnóstwo spraw. Na miejscu to znaczy miejscowym targu, bo tak jest najtaniej wyłapać najfajniejsze ciuchy, wierzcie mi na słowo, zaczęłam się rozglądać za czymś powalającym. Szybko wyhaczyłam fajną bluzkę, a nawet dwie ( trzecią kupiła Angie z warunkiem że będzie mi ją pożyczać. Taka ładna seledynkowa). Taka biała, jest naprawdę śliczna i nic nie mogłabym jej zarzucić, gdyby nie fakt, że ( przykra prawda boli, ale i tak ją kupiłam) nadruk jej to twarz Justina B. Nie znoszę gościa muzyki ani w ogóle jego osoby. Gdyby mi przyszło iść na jego koncert za darmo to bym nie poszła, a teraz noszę jego łeb na T-shircie jakbym była największą fanką. No więc oznajmiam nie jestem! Jakby to powiedzieć w mowie facebookowej nie lubię. Szkoda, że innej nie mieli. Pech.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz