środa, 3 lipca 2013

Barcelona!

10.10.09


Niewiarygodne jak bardzo sytuacja potrafi się zmienić w parę dni. Gdybym nie tuliła teraz T. Trzymając go w ramionach i wyglądając jak na hiszpańskim niebie zachodzą chmury nigdy bym nie uwierzyła, że tu jestem. Cóż, gdy już wrócę do domu mama pomoże mi uwierzyć dając roczny szlaban. Troszkę to ja jej się jednak nie dziwię. W końcu znalazłam się tutaj nie mówiąc nawet słowa wyjaśnienia, a co dopiero prosząc o pozwolenie. Na dodatek Tommy okazał się najbardziej czułym i fantastycznym facetem pod słońcem. Gdyby tylko od czasu do czasu nie całował się z Angelą to byłby chyba zbyt idealny. Tak mnie pocieszył i długo ze mną rozmawiał, że mu to całkowicie wybaczyłam. Na dodatek Tom powiedział wiele komplementów na temat Darii i myślę, że nawiązali nić przyjaźni. Tym razem jednak nie boję się, że skończy się to pocałunkiem, gdyż ufam D. W stu procentach. Wiem, że aż tak by mnie nie zawiodła. Zadzwoniłam natomiast do Cally i jej podziękowałam. Zasłużyła sobie na to, bo zmieniła moje wakacje w najpiękniejszą przygodę życia, którą mogę dzielić z ukochanym. Inaczej chyba nie potrafiłabym się cieszyć tą podróżą. Pewnie też zepsułabym humor Darii,  bo płakałabym po kątach. A tak tryska ona entuzjazmem i optymizmem na prawo i lewo. Wciąż też gada o swoim facecie. Poznała też niejakiego Faitha czyli Adama Sandersa, który jest nieziemskim przystojniakiem. Na dodatek inteligentnym. Mamy go jutro poznać. Już nie mogę się doczekać.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz