Hej!
Ten post powinien trafić do kategorii złote przemyślenia, ale nie chce mi się robić takiej kategorii dla jednego posta, więc niech zostanie w aktualnościach. Otóż jako studentka na dodatek trzeciego roku muszę przyznać, że są zaliczenia, a co za tym idzie trzeba się uczyć. To jest ok, bo jakoś trzeba oceny zdobywać, ale ci gdy oceniane są umiejętności, których nie można nabyć czy też nauczyć się jak np. zdolności plastyczne i to wcale nie chodzi mi o wydział sztuki? ( Sztuka i ja broń boże!). No i powinnam się zadowolić średnią oceną, i zostawić sobie jedyną czwórkę w indeksie ( tak, dobrze czytacie moją najgorszą oceną jest czwórka z plastyka, ach błysnęłam geniuszem w tym roku ;).). Pewnie tak, tylko mnie drażni to, że nie mam talentu żadnego. Ach kończę. Całe szczęście, że Tom ma dzisiaj przyjść, a w szafce mam cukierka czekoladowego ( wiem, że powinnam się odchudzać, ale dieta nie zając nie ucieknie, a przyjemność po sesji się należy). W każdym razie w ferie zamierzam wypocząć. Żadnych wypadów w góry czy sportów zimowych. Dosyć ryzyka jak na początku roku. Wolę przytulać się w ramionach mojego przystojniaka ( i mam tu na myśli Toma nikogo innego! Wiem, że nie zawsze bywam tak stanowcza). Życzę udanych zaliczeń!
( miałam powiedzieć przyjemnych, ale moja złośliwość też ma swoje granice). Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz