1. Ślub był naprawdę wspaniały, ale może nie jest obiektywna, bo Daria jest moją najlepszą przyjaciółką i wyglądała na taką szczęśliwą, że niczego mi nie brakowało. Jej suknia piękna, do ziemi, biała, tradycyjna. Tom robił zdjęcia, a Angela zajęła się płakaniem, choć to powinna być rola mamy Darii, która jednak nie płakała. Gdy Daria wymówiła słowa przysięgi to było niesamowite. Aż mi się łza w oku zakręciła, a zwykle nie ryczę ( nie płakałam na titanicu, ani żadnym romansidle). Po prostu tak mnie wzięło, że moja naj przyjaciółka jest już mężatką i w ogóle. Jakby coś się zmieniło, choć przecież to tylko sformalizowanie tego co jest od dawna.
2. Wesele. Tańczyłam z Tomem i Maksem. Tak, Maks też tam był. Przybył z Weroniką, z którą jest aktualnie parą. Clio nie była tym zachwycona, ale musiała się z tym pogodzić. Tym bardziej, że przy jej boku kręcił się Dawid, który był jej osobą towarzyszącą. Tom niechętnie wypuszczał mnie z ramion, a ja niechętnie wypuszczałam się z jego ramion, choć przyznaje, że jeśli miałabym wybierać, to byłyby to właśnie ramiona Maksa. Angela nie miała problemów. Zatańczyła raz z Maksem, ale prawdziwą euforie przeżywała, gdy tańczyła z Ernestem i przysięgam czasami miałam wrażenie, że ćwiczy swój taniec weselny. Choć niedawno mówiła, że zaczeka z tym aż Ernest skończy medycynę. Każdy ma jednak marzenia. Maks natomiast wyglądał na zadowolonego z sytuacji, tańczył ze wszystkimi, zachowywał się sympatycznie w stosunku do wszystkich, raz posłał mi powłóczyste spojrzenie mówiące " z chęcią zatańczyłbym tylko z tobą", ale jednak większość tych spojrzeń zachował dla Weroniki. Właściwie zabawa skończyła się około czwartej nad ranem, i każdy zaczął się zbierać. Ernest nie pił, by jak obiecał bezpiecznie odwieźć nas do domu. Tak, jest nie należy jeździć po alkoholu. Taki mały mądry przekaz.
3. Byłam na mieście kości na podstawie powieści Casandry C. Angela, ja i Daria. Jak za starych dobrych czasów. Daria nie jedzie na miesiąc miodowy. Przynajmniej na razie. Brak kasy i takie tam powinny wam to wyjaśnić. Tak czy inaczej poczułam się lekko. Bałam się, że teraz D. będzie spędzać swój czas głównie z Adamem, ale oni nadal pozostali tymi ludźmi, którymi byli. Hip hurra! Czyli życie toczy się dalej, mimo iż Daria Winchester jest teraz Darią Sanders. Nazwisko nic nie zmieniło, a Daria jest starą wesołą, nieco złośliwą, najlepszą przyjaciółką pod słońcem. Film dobry. Oczywiście możemy narzekać, ale po co? Lepiej szukać zalet niż wad, a Simon, Jace i Clary to niewątpliwe plusy. Akcja + rozrywka+ przystojniacy+ romans= lepiej pójdź do kina i sama to obejrzyj :).
4. Prawo jazdy. Prawa strona, lewa strona, kurczę kto by to spamiętał? Tak więc lepiej uważać, gdy zacznę jeździć.
Tak na koniec. Sporo się działo, i dziać będzie. Zbliża się październik mój własny ślub i o zgrozo też będę mężatką. Nie ma się co martwić. Na pewno nie zostanę w domu by gotować mężowi obiadki ( już prędzej on mi, znając mój złośliwy, jędzowaty charakter), i raczej na pewno nie spoważnieje. A jak będzie nudno to może i rozwód się przytrafić ( wypluć to słowo, lub odpukać w niemalowane, którego nigdzie nie mogę znaleźć). Tak czy inaczej uważam, że nic się nie zmieni. Ja i Tom to mieszanka wybuchowa. Ciągle się kłócimy. Nigdy nie rozstaniemy. Nie pozwolę by paczka się rozpadła. A życie będzie się toczyć dalej.
Ps: Przestaje pisać, bo zaczynam pieprzyć głupoty. Pozdrawiam!
Ps2: Obiecane zdjęcie sukni ślubnej Darii z rocznym poślizgiem. To z witryny sklepowej, bez twarzy jak zwykle. Suknia piękna, prawda? Jak marzenie. Sama chciałabym taką mieć.