środa, 18 lutego 2015

Zakończenie walentynek - czy to naprawdę koniec?

Opisałam jak zaczęły się walentynki, ale nie napisałam jak się skończyły. Chciałabym powiedzieć, że można to wszystko streścić tą piosenką:


Jednak nie. Tom przyszedł i przyniósł róże. Romantycznie, prawda? Jednak nie chciał jeść kolacji, tylko zaprosił mnie na spacer. Gdy patrzyłam mu w oczy, i staliśmy sobie nad wodą, a księżyc świecił to... Było mi zimno, a jednocześnie tak strasznie nie chciałam być w innym miejscu. Zapomniałam o wszystkim. Spodziewałam się pocałunku. Zamknęłam oczy, a Tom wyznał, że musi mi coś powiedzieć. Powiedział, że znów musi wyjechać za miasto i że przez jakiś czas się nie zobaczymy. Byłam na niego zła. Powinien milczeć i mnie pocałować. Pozwolić mi zapomnieć o rzeczywistości. Znów poczułam zimno, a na dodatek łzy chciały napłynąć mi do oczu, ale Tom uśmiechnął się tajemniczo. Kleknął na kolana i zapytał czy zostanę jego żoną, a ja powiedziałam tak!. Dał mi pierścionek złoty z czerwonym oczkiem. Potem wyjaśnił mi, że wcześniej, gdy pytał mnie o to zapomniał dać mi pierścionka, bo pytanie było spontaniczne, a nigdy nie starał się zrobić tego jak należy, choć powinien. Przeprosił mnie za to, a także stwierdził, że żałuję, że musiał powiedzieć mi to dzisiaj ( to że wyjeżdża) lecz możemy się jutro nie spotkać, a on nie mógłby wyjechać tak bez słowa. Nie umiałam być na niego zła, ale jednocześnie było mi strasznie smutno, że nasze walentynki skończą się tak szybko. Tom jakby czytał w moich myślach, bo powiedział " Natalio, kochanie, ale przecież ja kocham cię cały rok. Nasze walentynki będą trwały całe życie. Nie smuć się, więc, że dzisiaj wyjdę, bo niedługo wrócę i znów będzie razem". Życzę każdemu, aby ich walentynki trwały cały rok, a miłość całe życie. Mam takie marzenie by na starość wciąż trzymać się za ręce z Tomem, a gdy ja będę upadała on poda mi dłoń by pomóc mi wstać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz