czwartek, 12 lutego 2015

Tłusty czwartek czyli powrót pierwszej miłości

Zaczęło się bardzo niewinnie. Otóż nie zamierzałam robić dzisiaj niczego konkretnego. Gdy mama weszła do mojego pokoju, potępiającym tonem spojrzała na bałagan ( już o tym nie rozmawiamy, bo ustaliliśmy, że to mój pokój, a ja jestem dorosła i dlatego nie ma więcej kłótni) i powiedziała "kochana córko idź po pączki, bo dzisiaj tłusty czwartek i pech będzie straszny, jeśli tego nie zrobisz". No dobra, może nie dokładnie tak powiedziała, ale sens był taki: mam iść po zakupy. Tak, więc w pośpiechu pobiegłam do pobliskiego marketu. Nagle słyszę "Natalia! Natalia!" odwracam głowę w stronę głosu i staję twarzą w twarz z moją miłością ostatniej klasy gimnazjum Jake'm Ashmorem. Oczywiście nie mogę w takiej chwili wyglądać obłędnie, nie ma szans. Muszę mieć na sobie byle jakie ciuchy, i być bez makijażu. Chciałabym go oszołomić. Nie po to by go poderwać, bo mam Toma, lecz...
   Gdyby cofnąć się parę lat wstecz to byłam dla niego niewidzialną ścianą, a ja łaziłam za nim i oczywiście zawstydzona spuszczałam wzrok, gdy zauważył jak mu się przyglądam. Był taki sexy, a ja no cóż, nie.
  Dlatego gdy zobaczyłam Jake dzisiaj, chciałam, aby żałował, że mnie nie zauważył. Nerwowo poprawiłam włosy. On nadal wyglądał... mniam, mniam.
- Hej Jake. Jak miło cię widzieć. Tyle, że trochę się śpieszę.... - zaczęłam i kazałam się sobie zamknąć. Idiotka. Co ja mówię? Spieszę się? Chyba powinnam rzucić się pod pociąg.
- Widzę, że robisz zakupy na tłusty czwartek - na szczęście Jake udał, że nie usłyszał tego co mówię. - No tak. Muszę nakarmić głodną rodzinę - próbowałam zażartować. Głodną, uciekającą z Syberii rodzinę. Uciekaj stąd, nakazałam sobie, póki możesz jeszcze zachować twarz.
- Dam ci numer komórki, zdzwonimy się jak będziesz miała ochotę - oświadczył zalotnie, a ja uśmiechnęłam się jak kretynka. Nic dziwnego, że dotąd mnie nie zauważał. Pewnie teraz żałował, że zauważył.
- Oczywiście, że będę miała ochotę. Powspominamy stare czasy! - wypaliłam na koniec. To będzie długa rozmowa z pewnością. Mogłam się siedzieć cicho. Totalna kompromitacja. Szkoda, że Jake nie zbrzydł. Byłoby mniej przykro. Ja nie powinnam otwierać buzi.

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz