piątek, 14 listopada 2014

Jak za starych dobrych czasów

Znów wredny komputer daje mi się we znaki. W ogóle nie mogłam się zalogować na blogu i dodawać nowych postów. Bunt maszyn, czy co? Myślałam, że to tylko SF występujące w filmach, ale muszę się jeszcze nad tym zastanowić. Daria jest na mnie wkurzona, bo do niej nie dzwonię, a ja przecież mam tyle zajęć na uczelni, ale ona twierdzi, że przecież zawsze mogę znaleźć czas. To kwestia priorytetów, zauważyła z obrażoną miną. Ja na przykład, mówiła dalej, pracuję, zajmuję się domem, a mimo wszystko znajduję dla ciebie czas. Chciałam jej powiedzieć, w takim razie jesteś chyba czarodziejką, ale w porę ugryzłam się w język, bo nie chciałam zaostrzać sytuacji. Słuchałam tego wykładu, aż w końcu Daria zaczęła się śmiać i mówić, że co ja myślę? Że jest jakąś starą jędzą, która nie rozumie jak świat wygląda? Zaczęła mnie ściskać i wypytywać. O wszystko. No zanim jej to Wszystko opowiedziałam, to minęło sporo czasu i wrócił Adam. Chciałam się pożegnać i no kurczę wiecie dać im trochę prywatności, ale mnie nie wypuścili, tylko gadaliśmy. Jak za starych dobrych czasów. Daria jest tą samą złośliwą czarownicą. Boże, uwielbiam ją!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz