Zgubiłam wisiorek, który był prezentem od chłopaka. Kupiłam nowy, a nawet dwa na wszelki wypadek, a Tom na razie nie zauważył zguby. Pewnie zauważy, gdy pogoda będzie cieplejsza, a ja będę zakładać ubrania, w których nie przypominam niedźwiedzia. Te wszystkie kurtki i swetry pasują do sylwetek dzikich zwierząt, a nie do mojej drobnej. No, ale jak widać są plusy. Można nie zauważyć drobiazgów, a może chłopaki tak już mają, że nie zauważają takich rzeczy? W tym roku dałam mamie w prezencie szczoteczkę soniczną, a ja dostałam książki. Bardzo mnie to cieszy. Życzę szampańskiej zabawy!
O życiu słodkim jak czekolada: raz gorzkiej, raz słodkiej jednak zawsze pełnej smaku z nutą pozytywnego zaskoczenia i rozkoszy. Przy tym filiżanka dobrej kawy lub herbaty by wywróżyć sobie przyszłość z fusów. Życie zawsze jest pełne magii, jeśli tylko umie ją dostrzec. Życzę wydzielania endorfin przy czytaniu!
piątek, 31 grudnia 2021
niedziela, 31 października 2021
Smutny koniec miesiąca czy tak powinno być?
Odwiedziny na grobach to jeden ze znaków rozpoznawczych końca października, a ja tak kocham ten miesiąc! Dla mnie to miesiąc miłości, a jednak kojarzy się tak smutno i przygnębiająco, że chyba tylko można zamilknąć i zapalić znicz. Tak myślenie o bliskich, którzy umarli jest ważne, ale gdzie się w sklepie nie obejrzeć tam znicz, a tam ludzie z wiązankami. Smutne to. Może i powinno takie być. Halloween jest wesołe. A ja go nie obchodzę. Boże narodzenie jest milsze. No chyba z samej natury powinno być, ale jednak... Dzisiaj gadam jak jakaś... no nie wiem... Lepiej zamilknę.
piątek, 9 lipca 2021
Little bit of love czyli dlaczego czuję się niekochana
piątek, 25 czerwca 2021
Dlaczego nie mogę być szczęśliwa?
Jest swoboda, są wakacje, a ja zamiast być szczęśliwa przez duże S jak zawsze muszę mieć problemy. Muszę pogadać z chłopakiem, bo mnie wkurzył. No jak mogłam ustąpić skoro o ważnych rzeczach w jego życiu dowiaduje się od Angeli, a nie od niego? Ja, Daria i Angela urządziłyśmy sobie babski wieczór, który miał trwać całą noc. W czasie rozmowy gadałyśmy o chłopakach. No i Angela powiedziała, że siostra Toma wychodzi za mąż za Marshalla! AAAAA! No bo po pierwsze Marshall się, że żeni! Co jest takie dziwne, bo jakoś wciąż pamiętam jakieś czułam do niego miętę i te nasze przesłodkie rozmowy, ale życzę mu oczywiście jak najlepiej i strasznie się cieszę, że udało mu się kogoś znaleźć! Po drugie: O mój Boże Jessie wychodzi za mąż! Starsza siostra Toma wychodzi za mąż za mojego Marshalla. To jest mega słodkie i mega dziwne. Po trzecie: Co? Oni biorą ślub? Po czwarte: Zaraz, zaraz. Czemu właściwie Angela o tym wie, a ja nie? Po piąte: Czemu, kurde, czemu Tom mi nie powiedział? Już mnie nie kocha? Nie chce abym z nim szła? Wstydzi się mnie? Wszystko powyższe? Dwa z powyższych? Co jest prawdą? I tak babski wieczór zamiast poprawić humor i pozwolić mi się wyluzować zdołował mnie i wprawił w kompleksy. W końcu około pierwszej albo drugiej w nocy dziewczyny namówiły mnie abym zadzwoniła do Toma i z nim pogadała, a ja choć zadzwoniłam to nie miałam odwagi zapytać czemu nic mi nie powiedział i kompletnie nie poruszyłam tego tematu! Tchórz ze mnie! Umówiłam się z Tomem na śniadanie. I noc całą nie spałam praktycznie myśląc o tym, a dziewczyny mówiły, że powód mógł być taki nie zdążył mi powiedzieć, ale ja im odpowiedziała, że Angeli, owszem zdążył powiedzieć. Może my już nie rozmawiamy o niczym ważnym? Może mnie nie kocha?