poniedziałek, 8 kwietnia 2019

To właśnie miłość?

Dziwne uczucie tęsknić za kimś. To znaczy czasami mam powyżej uszu Toma i jego zachowań. Do tego stopnia, że naprawdę mam go ochotę pogodzić z wałkiem po mieszkaniu, ale jak wyjechał na weekend to było mi go po prostu brak. Teraz gdy już jest z powrotem na swoim miejscu przestałam czuć ten dziwny ucisk na żołądku i nie zaprząta moich myśli. Po prostu jest. Tylko już nie mam ochoty go walnąć, a jego dowcipy są jakby śmieszniejsze. To chyba właśnie miłość.

środa, 3 kwietnia 2019

Do wszystkich chłopaków których kochałam

Właśnie skończyłam czytać "Do wszystkich chłopaków, których kochałam" Jenny Han. Lara Jean, która jest narratorką powieści, pisze listy, które nigdy nie miały trafić do adresatów czyli tytułowych chłopców, w których była zakochana. Pewnego dnia jednak trafiają. Taka jest właściwie fabuła książki, która wciąga, bo praktycznie od razu można polubić bohaterów. Jako, że nagrano film na podstawie książki, a ta mi się spodobała zamierzam go obejrzeć. Polecam, bo to świetny sposób na wieczór.
Ps: Moja myśl jest taka, że w moim przypadku gdybym pisała takie listy i wszyscy, których kochałam by je dostali to musiałabym się wyprowadzić miasta, choć było ich tylko trzech tak właściwie. Jednak to takie skomplikowane. Tom o tym wie, bo jest moim narzeczonym, ale lepiej, żeby Marshall się nie dowiedział, bo jakby to wyglądało, że czułam mięte do jednego z najlepszych przyjaciół mojego narzeczonego? A Maks? I tak mu zamieszałam w głowie, więc byłaby katastrofa gdyby dowiedział się, że był moment kiedy rozważałam rozstanie z Tomem z jego powodu. Nie, nie, nie. Niech to wszystko pozostanie tajemnicą. A właśnie przypomniał mi się jeszcze Jake, ale to było tak dawno temu i właściwie to nigdy nie miałam u niego szans i już nie jestem nim zainteresowana. Tak, więc czterech facetów. Dobrze, że nie piszę takich listów. Niektóre rzeczy nie powinny wychodzić na jaw.


Tego nie znajdziesz w internecie

Właśnie uświadomiłam sobie dzisiaj, że jestem stara. Wkrótce moje urodziny, ale to nie one uświadomiły mi, że latka płyną. Uświadomiło mi to, że znam rzeczy, których nie zna internet. Tak, tak, moi drodzy są takie rzeczy, których nie zna lub nie pamięta internet, a ja tak. Na przykład jedna z pierwszych gier komputerowych, w które grałam miała tytuł Freddy PC. Oczywiście wpisując w internet coś tam nam wyskoczy ale zagrać już w to nie zagracie.


Była jeszcze jedna gra komputerowa, której nawet obrazka nie znajdziecie. Wszelkie ślady po istnieniu zginęły, a istniała, bo grałam w nią mając z siedem lat. Miała tytuł Pirates. Plansza składała się z niebieskich kwadracików, grało się małym stateczkiem i szukało skarbów. Mieliśmy do dyspozycji kilka broni przeciwko wrogom. Szkoda, że ją straciłam, bo bym wam pokazała. Miałam ją na dyskietce, które już nie są w obrocie więc i podłączyć się do komputera nie da, i zostały wyrzucone.