Pierwszy naprawdę ciepły dzień. Powiało wiosną, a ja poczułam w sobie potrzebę porządków. Ha! To znaczy niezupełnie potrzebę porządków. Poczułam raczej, że powinnam to zrobić, ale wcale mi się nie chciało, mimo iż bałagan w mojej szafce z ciuchami osiągnął zenit, to ja nadal mam ochotę robić wiele innych rzeczy niż układać ubrania. Postanowiłam zrobić to jutro. Naprawdę. Też odkładacie różne rzeczy na jutro? Oczywiście, że tak. Na pewno. Jutro. Ugh.