O życiu słodkim jak czekolada: raz gorzkiej, raz słodkiej jednak zawsze pełnej smaku z nutą pozytywnego zaskoczenia i rozkoszy. Przy tym filiżanka dobrej kawy lub herbaty by wywróżyć sobie przyszłość z fusów. Życie zawsze jest pełne magii, jeśli tylko umie ją dostrzec. Życzę wydzielania endorfin przy czytaniu!
Faceci też mają serce. Faceci też kierują się logiką ( porzućmy na chwilę temat planet i tego, że oni są z Marsa, a my kobiety z pięknej życiodajnej Ziemi czy jak kto woli Wenus). Nawet mężczyzna nie może walczyć z tak nieubłaganą kobiecą logiką jaką zamierzałam Tomowi przedstawić. Otóż nie porzuca się miłości swojego życia ( w tę rolę wpisałam swoją skromną osobę, mając nadzieję, że to prawda nadal aktualna) z byle powodu, a właściwie beż żadnego powodu, bo te powody, które według Toma są przyczynami rozstania lub według niego dystansu to naprawdę nic ważnego! Kobiety i mężczyźni to jeden gatunek. Myślą tak samo. Przecież nie jest ważne ile czasu robimy zakupy! Te różnice nie mogą stać na przeszkodzie wielkiej miłości, tak więc jesteśmy tacy sami, powtarzałam sobie w drodze na spotkanie z ukochanym. Żeby lepiej wczuć się w męskie myślenie obejrzałam wczoraj mecz, co prawda bez piwa i kibicowania, ale biorąc pod uwagę moją niechęć do sportu to i tak wiele. Mecz niewiele mi pomógł po za tym jednym, że stwierdziłam, że bycie singielką ma swoje plusy, a jest nim niewątpliwie bycie władcą pilota od telewizora. Przez ostatnie dni byłam singielką pełną parą. Zachowywałam się jak... wolna kobieta. Poniekąd też zauważyłam, że niewiele to różniło się od bycia w związku, gdyż nigdy dla Toma nie byłam dobrą kurą domową lub też nowocześnie panią domu. Tak czy inaczej z mocnym postanowieniem walki o nasz związek dotarłam do drzwi, zadzwoniłam, zapukałam i zdążyłam się wkurzyć, że pewnie nikogo nie ma, gdy drzwi otworzyła mi mama mojego lubego wyjaśniając, że nie ma tylko powodu mojej wizyty czyli Toma, który o zgrozo wyszedł z kumplami! Nie powinien! Powinien płakać w poduszkę w samotności ( ewentualnie nie płakać, lecz obgryzać paznokcie czekając na telefon ode mnie). Zgodzę się by był tylko odrobinę smutny i zagubiony z tęsknoty, ale tak pójść sobie z kumplami? Co on sobie myśli? Może... on nie umie mi powiedzieć, że to już koniec? Była kiedyś taka polska piosenka coś "jak ja jej to powiem". O nie! Nie pozwolę na to. Ubiorę się sexi, a on zrozumie co stracił. Lub jego ewentualna dziewczyna dostanie ode mnie wiązankę przekleństw. Tak czy inaczej poczuję się dzięki temu lepiej.